MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/08/2016 06:52:00

Felieton: Straszna polska ksenofobia

Felieton: Straszna polska ksenofobiaPolacy to rasiole i ksenofobi. Na Arabów nie mówią nijak inaczej, jak tylko „ciapaci”, na widok czarnych spluwają przez lewe ramię, Żydów by tylko wieszali, kacapów wytłukli, i bodaj jeno żółci nie wzbudzają w nich żółci, choć z pewnością Schadenfreude, że małe to, skośne i ma korbę po jednym browarze.
Spektakularnym potwierdzeniem zaściankowej polskiej nienawiści były Światowe Dni Młodzieży, katolicka megaimpreza, która odbyła się w zeszłym tygodniu w Krakowie. Do stolicy kulturalnej zjechały kolorowe tłumy z całego świata. Przy czym kolorowe nie w sensie tęczowych afiliacji, ale różnych odcieni skóry, no i barw narodowych. Zjechały w liczbie trudnej do określenia, ale szacowanej na kilkaset tysięcy osób.

Straszny był o to raban, bo pierwotnie liczbę estymowano na dwa miliony (choć później ją znacząco „zracjonalizowano”) – szykował się więc prawdziwy nalot. Krakusy przyzwyczajone do życia w trybie langsam langsam i spacerowego podejścia do rzeczywistości (pozazdrość, warszawko) jojczały, że zabraknie im tlenu, a przepustowość chodników spadnie do 5 cm na lokalsa. Prognozy częściowo się potwierdziły, bo śródmieście przez kilka dni faktycznie wyglądało jak chiński sklep RTV podczas debiutu iPhone'a 6.

Zupełnie inaczej było jednak poza centrum, nie licząc renomowanych miejsc kultu, takich jak Łagiewniki. Osiedlowe ulice, parki, miejsca spotkań i przechadzek świeciły rażącymi pustkami – bo spora część krakusów ulotniła się z miasta. Dlaczego? Oczywiście wypchnęła ich fala wściekłego szowinizmu. Aryjscy autochtoni zwyczajnie nie mogliby patrzeć na przydymione karnacje pielgrzymów bez podejmowania radykalnych kroków. Ci, którzy nie wyjechali, nie wychylali nosa z domów, by nie dać się sprowokować. I tylko garstki postępowców krążyły po ulicach uśmiechając się do kolorowych innostrańców. Choć z lekką ironią – bo to w końcu katole.

Słowem, podczas sześciu dni wielkiego międzynarodowego spędowiska nie stało się kompletnie nic. Nikt nikogo nie zabił, nie pobił, nie sterroryzował, nie zbeształ, a jeśli popchnął, to niechcący. Przynajmniej media o niczym złowrogim nie donoszą, a skoro nie donoszą, to nic takiego nie mogło się było wydarzyć. To bardzo przykra sytuacja, bo Polacy, nie dość, że rasiole i ksenofoby, to jeszcze sprytne bestie. Nie dały pożywki demaskatorom do obnażenia ich prawdziwego oblicza. Niektórzy nawet twierdzą, że przyjęli postawę perfidnej gościnności, kamuflującej ich prawdziwe oblicza i emocje.

W tej sytuacji, jako nieentuzjasta Światowych Dni Młodzieży, czuję się bardzo niewinnie. Nieentuzjasta – jako przeciwnik organizowania ich w Krakowie. Od początku bowiem obawiałem się, że tak fantastyczna okazja do jakiejś detonacji albo zamachu ciężarówką nie może zostać zmarnowana. Na szczęście się pomyliłem, ale zdania nie zmieniam: imprezy masowe to może fajna zabawa dla tych, którzy lubią się wyszumieć, tylko w dzisiejszych czasach nader ryzykowna. Tym bardziej że Polska jest jedynym względnie monoetnicznym krajem w Unii Europejskiej, który daje rażąco paskudny przykład, że szowinizm, rasizm, ksenofobia i niewpuszczanie „uchodźców” się opłacają – jedyni terroryści „organizujący zamachy” nad Wisłą to lokalne słupy, nieudolnie prowadzone lub w inny sposób wykorzystywane przez tajne służby.

Pan Dobrodziej
Fot. Moja Wyspa
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

     
    Linki sponsorowane
    Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

    Komentarze

    Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

    Reklama

    dodaj reklamę »Boksy reklamowe

    Najczęściej czytane artykuły

          Ogłoszenia

          Reklama


           
          • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
          • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
          • Tel: 0 32 73 90 600 Polska