Minister Tariq Ahmad chce sprawdzić, jak wygląda dynamika sprzedaży alkoholu w barach, restauracjach i sklepach wolnocłowych na brytyjskich lotniskach. – Kwestią nadrzędną jest odpowiedzialne zachowanie pasażerów. Tymczasem coraz częściej słyszymy o różnych incydentach z udziałem pijanych pasażerów. Pamiętajmy, że większość pasażerów, w tym m.in. rodziny z małymi dziećmi, chce po prostu w spokoju dotrzeć z punktu A do punktu B – mówi minister.
Tariq Ahmad zarządził również przegląd procedur, które mają zapobiegać wpuszczeniu pijanych pasażerów na pokład samolotu. Minister nie wyklucza wprowadzenia wyrywkowych kontroli trzeźwości.
– Myślę, że to naprawdę ważna sprawa m.in. ze względów bezpieczeństwa i ochrony komfortu innych pasażerów. Naszym celem jest sprawienie, że samolot stanie się bezpieczną przestrzenią. Problem w tym, że bary, restauracje i sklepy na lotniskach nie działają zgodnie z naszymi przepisami dotyczącymi sprzedaży alkoholu. Mówią wprost, mogą sprzedawać alkohol przez całą dobę.
Z problemem pijanych pasażerów próbują sobie też radzić same lotniska. Zarządcy portów lotniczych w Glasgow i w Manchesterze testowali sprzedaż alkoholu w specjalnych opakowaniach, które miały uniemożliwić pasażerom wypicie zawartości przed wejściem na pokład. W ciągu dwóch lat (do marca br.) służby zatrzymały ponad 440 pijanych pasażerów zakłócających porządek na pokładach samolotów lub na terenie lotniska. W lutym niemiecka policja aresztowała grupę sześciu pijanych Brytyjczyków, po tym jak samolot lecący z Luton do Bratysławy musiał z ich powodu awaryjnie lądować w Berlinie.
W maju przez pijaną 25-latkę samolot z Manchesteru do Pafos odleciał z prawie dwugodzinnym opóźnieniem. Obsługa poprosiła kobietę o opuszczenie pokładu. W czasie gdy eskortowała ją załoga zdążyła jeszcze poszarpać kapitana.
W tym tygodniu opublikowano kodeks dobrych praktyk, który powstał z inicjatywy British Air Transport Association i Airport Operators Association. W kwestii problemów z pijanymi pasażerami zaleca on m.in. szkolenia dla pracowników barów i restauracji na lotniskach, którzy powinni odmawiać sprzedaży drinków pijanym lub rozrabiającym klientom.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
9 komentarzy
Rzadko latam samolotami , a pomimo to , przy mnie wyprowadzono dwoch pijanych.Jednego wyprowadzili od razu ,bo mu chyba cos nie tak bylo, a innym razem wsiadl jakis taki nie dopity , albo juz trzezwiejacy ( 6 rano) i od razu zaczal dyskusje ze stewardesa .Ta widzac , ze bedzie sie dzialo , to przesadzila go kolo mnie, zeby nie pil z kolegami.Strasznie smierdzialo , ale coz -mysle sobie , dwie godziny musze dac rade. I pewnie by polecial , ale jak stewardesa mu powiedziala , ze mu nic nie sprzeda , to jej zapytal , czy chce zeby to byl jej ostatni lot. Wiecej juz nic nie musial mowic.(pasazer i stewardesa Polacy)
profil | IP logowane