Na początek firma, która główną siedzibę ma w Dublinie, zapowiada zmniejszenie liczby lotów z londyńskiego Stansted. „Zwiększona niepewność polityczna i gospodarcza” sprawiła, że szefowie Ryanair zdecydowali się przemyśleć strategię firmy i zwiększyć ekspansję poza granicami UK.
Lotnisko Stansted to największa baza Ryanair, która liczy obecnie 40 samolotów z 350 wszystkich maszyn. Dyrektor finansowy Neil Sorahan zapowiada, że firma uważnie przygląda się lotniskom we Włoszech, w Niemczach i w Hiszpanii i m.in. tam można spodziewać się większej aktywności tego przewoźnika.
- Nasz rozwój nie będzie już opierał się o brytyjskie lotniska, chcemy w ciągu dwóch najbliższych lat realizować go w oparciu o lokalizacje w krajach należących do Unii Europejskiej. Tej zimy ograniczymy naszą aktywność na Stansted, żaden z kierunków nie ulegnie likwidacji, po prostu zmniejszymy częstotliwość lotów – mówi Michael O’Leary, prezes Ryanair.
O’Leary szacuje, że ceny biletów lotniczych w UK spadną do końca 2017 roku, co ma być spowodowane spodziewanym spowolnieniem brytyjskiej gospodarki. Eksperci Ryanair przewidują, że spadek może wynieść od 8 do 12 proc. O’Leary był aktywnym zwolennikiem pozostania Wielkiej Brytanii w UE. Wynik referendum nazwał „zaskoczeniem i rozczarowaniem”.
- Dopóki nie dostrzeżemy jasności w relacjach politycznych i gospodarczych pomiędzy Wielką Brytanią i UE, co może trwać do dwóch lat, nie będziemy w stanie przewiedzieć, jak to wpłynie na naszą działalność. Mamy jednak plany awaryjne na wszelkie ewentualności – dodaje O’Leary.
Szacuje się, ze w tym roku Ryanair przewiezie 117 mln pasażerów, co daje 10 proc. wzrost w stosunku do 2015 roku.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.