Wygląda więc na to, że Theresa May uzyska od Brukseli dużo więcej niż David Cameron. Mimo niezadowolenia Francuzów, unijni dyplomaci pracują nad umową, która dawałaby Wielkiej Brytanii wyjątkowe prawa. A konkretnie siedmioletni „hamulec bezpieczeństwa”, czyli możliwość odstąpienia od unijnej zasady swobodnego przemieszczenia się, co skutkowałoby uszczelnieniem granic. Jednocześnie Wielka Brytania w tym czasie miałaby zagwarantowany dostęp do jednolitego rynku UE.
Umowa, o której mowa, ma być częścią porozumień dotyczących Brexitu. Podobno prace idą bardzo sprawnie, mimo że francuski prezydent François Hollande nie jest zwolennikiem takich ustępstw dla UK. Może więc być tak, że premier May uda się uzyskać dużo większe przywileje dla Brytyjczyków niż podczas słynnych negocjacji Davida Camerona przed referendum.
Unijni liderzy liczą na to, że kilkuletni „hamulec bezpieczeństwa” sprawi, że Brytyjczycy przestaną bać się „masowej imigracji z krajów UE”, a jednocześnie rząd Theresy May dostanie dostęp do unijnego rynku. Dyplomaci dają sobie sprawę, że taki plan wzbudzi poważne kontrowersje w wielu krajach unijnych, przede wszystkim we Francji, Polsce i w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej.
Co prawda brukselskie źródła studzą emocje, twierdzą, że to dopiero tylko plan i to w początkowej fazie. Jednak potwierdzają, że idea „hamulca bezpieczeństwa” znajduje się na negocjacyjnym stole jako jedna z propozycji w przyszłych rozmowach pomiędzy UK i UE.
Dalsze dotowanie unijnego budżetu
Taki scenariusz to dla Wielkiej Brytanii nie tylko plusy, ale też minusy. Brytyjski rząd nadal musiałby dotować unijny budżet, może nie w takiej skali jak obecnie, ale jednak. Do tego Wielka Brytania straci miejsce przy negocjacyjnym stole, po tym gdy zasady dostępu do jednolitego rynku zostaną określone, bo przecież UK nie będzie już pełnoprawnym członkiem UE.
Boris Johnson, który jeszcze niedawno obiecywał rodakom, że 350 mln funtów, które co tydzień idą do Brukseli, po Brexicie przeznaczone zostaną na NHS, dziś ma już zupełnie inne zdanie. Podczas wizyty w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, świeżo upieczony minister dał do zrozumienia, że wierzy w taką ugodę z UE, na mocy której Wielka Brytania zachowa dostęp do rynku UE, ale jednocześnie załatwi sobie możliwość regulowania ruchu imigracyjnego z UE.
- Nie mam wątpliwości, że uda nam się osiągnąć równowagę, wierzę, że wraz z naszymi europejskimi partnerami i przyjaciółmi uda się wypracować kompromisowy model. Każdy liczy na to, że uda nam się to szybko uzgodnić, co jest korzystne z punktu widzenia ekonomii i gospodarki – mówi Johnson.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk