MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

18/07/2016 07:45:00

Felieton: Akcja „Imigracja”

Felieton: Akcja „Imigracja”Nie wiem, czy akurat taki kryptonim miała akcja zalewania Europy „żywiołem” azjatycko-afrykańskim, ale że była to akcja planowana, już nikt nie powinien mieć wątpliwości. No, przynajmniej nikt, kto stąpa nogami po ziemi i rozmawia z ludźmi, a nie lewituje w ideologicznym surrealu.
W serwisie „Gazety Prawnej” ukazał się niepozorny wywiad z niepozorną osobą - klik. Osoba przedstawiona została jako Maya Paczesny, „do niedawna właścicielka wielkiego domu przeznaczonego na hotel w bawarskiej wsi Rupprechtstegen, który został zamieniony na dom dla uchodźców”. W skrócie rzecz biorąc, rozmowa dotyczy polityki władz niemieckich związanej z wykupowaniem prywatnych posiadłości z przeznaczeniem do zakwaterowania w nich imigrantów. Rząd Angeli Merkel oferował stawki czterokrotnie przewyższające stawki rynkowe, by przekupić właścicieli domów gościnnych, hoteli, pensjonatów itp. przybytków do porzucenia interesu i przekazania posesji na rzecz „uchodźców”.

Skutki tych działań okazały się opłakane dla lokalnych społeczności. Oprócz bardaku generowanego przez element napływowy, mający w głębokim poważaniu nie tylko kulturę gospodarzy, ale w ogóle jakąkolwiek kulturę, doszło do całkowitego załamania biznesu turystycznego w regionach zaludnianych przez imigrantów, wzrostu nastrojów radykalnych, ocierających się o renesans nazizmu, licznych przypadków przemocy i podpaleń „ośrodków dla uchodźców” oraz zwykłego zastraszenia obywateli przez biurokrację. Wypowiedzi krytykujące politykę azylancką kwalifikowane są jako „mowa nienawiści”, z którą wlepia się mandaty sięgające 1,2 tys. euro. Innymi słowy najazd Azji na Europę Zachodnią odbywa się również za pośrednictwem jej „rdzennych” instytucji.

Choć wywiad obfituje w tego typu „szokujące” (biorę w cudzysłów, bo w moim przypadku faza szoku przeszła już w etap heheszko-rezygnacji) detale, to jednak w całej rozmowie na status „szokera” (jak wyżej) zasługuje właściwie tylko jedna kwestia, która może łatwo umknąć uwadze – dlatego też przytoczę odnośny fragment w jego urokliwej całości: „W 2010 r. [Angela Merkel] mówiła, że polityka multikulti się nie sprawdza, ludzie obcy kulturowo się nie asymilują z niemieckim społeczeństwem, a w 2011 r. rząd niemiecki zaczyna ganianie, a w zasadzie polowanie, na duże domy, w których mogliby zamieszkać imigranci, uchodźcy, choć jeszcze przecież wtedy nie było uchodźców. Nie wiedzieliśmy, o co chodzi. Arabska wiosna się dopiero zaczynała. Nikt nie słyszał o uchodźcach. A napór na skupowanie domów był ogromny. Zastanawialiśmy się, skąd mają być ci uchodźcy, szał trwał.”

I znowu, niepostrzeżenie dla masowego audytorium, powraca wątek geopolitycznych „ustawek” – niestrawny dla tegoż masowego audytorium, które nie dopuszcza do świadomości, że jakiekolwiek dużego formatu zło (chaos, konflikty społeczne, terror, wojna itd.), może być efektem planu i organizacji (myśl niewiarygodna szczególnie po doświadczeniach nazizmu i komunizmu). Być może nieco krzywdząco używam sformułowania „masowe audytorium”, bo przecież również cenieni eksperci nie dopuszczają podobnych myśli do swoich rozumków. Nie jestem pewien, czy ze względu na niewielką pojemność tych ostatnich czy raczej ze względu na swojego rodzaju merkantylizm światopoglądowy: zajmowanie bezpiecznych pozycji ideologicznych w obawie o własną karierę zawodową.

Podejrzewam też wariant trzeci: mechanizmy bezpieczeństwa zafiksowane w psychice, które uodparniają mózg na tezy naruszające utrwaloną wizję świata, a tym samym spokój ducha. To trochę jak w sytuacji, kiedy ktoś zażarcie wzbrania się przed przyznaniem się do własnych wad i przewin, bo mogłoby to naruszyć jego „struktury ego”, podkopać poczucie własnej wartości, bezpieczeństwa i samozadowolenia. Tyle że w tym przypadku ta faktoodporność, która dotyka liderów opinii, promieniuje na szerokie masy. A te, nieświadome wiszących nad ich głowami zagrożeń, podejmują następnie ważkie wybory w ramach procedur demokratycznych. Mówiąc prościej: głosują na oszustów, dyspozycyjnych wobec silniejszych graczy międzynarodowego establishmentu.

I tak to szerokie rzesze dobrych ludzi żyją w umysłowych mrokach przekonania, że wojny wybuchają spontanicznie, terroryści urwali się z choinki, a imigrantów do Europy zagnał przypadkowy podmuch wiatru historii. Wszystko bez planu, bez celu, bez organizacji, najwyżej na skutek dobrodusznej polityki multikulturalizmu.

Teraz pozostaje poddawać się inwigilacyjnym rygorom, w imię bezpieczeństwa rezygnować z kolejnych wolności obywatelskich i czekać na kolejne Nicee, względnie konflikty zbrojne w obronie zagrożonych demokracji.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 2)

Elizkaa

3 komentarze

21 lipiec '16

Elizkaa napisała:

Co za różnica? Hollande nie zasłużył na to tak jak Angela? :) Prosili się o to tak samo. Ludzie umierają, Francuz idzie się modlić i chwyta za kwiatek, ot taka to ich filozofia życia. Chociaż gdyby to była Skandynawia to by jeszcze przepraszali, że tak mało zginęło.

profil | IP logowane

adamdrang

54 komentarze

19 lipiec '16

adamdrang napisał:

Aż żałuję ze to co sie stało w Nicei nie miało miejsca w Niemczech. Ale czekam cierpliwie...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska