MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

07/07/2016 12:03:00

Ciążowy miszmasz

Ciążowy miszmaszNieoczekiwana zmiana humoru, huśtawki nastrojów, rozchwianie emocjonalne, dziwne i niezrozumiałe dla innych zachowania, zachcianki... Przyszłe mamy mówią, że ciąża to taka przejażdżka roller coaster'em. Czasami można stracić panowanie i krzyczeć, śmiać się do rozpuku, płakać a nawet żałować... Nawet jeśli ciąża była planowana.
- Ciąża? Hmmm... Trudno ogarnąć temat, bo hormony robią takie spustoszenie, że ma się wrażenie utraty kontroli nad tym co się robi i mówi. Węch jak u psa, wrażliwość w zenicie, senność, mdłości, płaczliwość, dyskomfort powiększajacy się z każdym tygodniem i jeszcze pamięć szwankuje – wyznaje Karolina Mazurek, która na dniach spodziewa się swojego drugiego synka. Mazurek dodaje, że mimo nieprzyjemnych doznań związanych z ciążą, szczęście jakie daje świadomość bycia mamą, jest warte wszystkich wyrzeczeń i cierpień.

– Zatem cierpię i czekam, no może nie cierpię katuszy (śmiech), jak mickiewiczowski bohater „Dziadów”, ale przyznaję, że to nie był cudowny okres w moim życiu. A teraz jeszcze czekają mnie nieprzespane noce... Jednak miłość, jaką dostaję od życia i synek, który już niedługo będzie w moich ramionach, to właśnie sens by żyć – podsumowuje Karolina.

Zwariować można...

Kobiety, które doświadczenie ciąży mają za sobą chętnie dzielą się wspomnieniami z tych miesięcy. Mówią, że z ich doświadczeń i obserwacji wynika, że większość najpierw chce, wyczekuje i dumnie ogłasza nowinę całemu światu. Szczególnie te, które ciążę zaplanowały wszem i wobec dzielą się szczęściem, o tym że spodziewają się dziecka. Potem kochają i nienawidzą mężów oczywiście, złoszczą się na siebie i partnera bez najmniejszego powodu. Płaczą i zaraz potem śmieją się do łez. Mają ochotę na bigos i ciastko z kremem jednocześnie i nie przeszkadza im, że kawę popijają sokiem pomarańczowym. Kanapkę z dżemem zagryzają salami, rosół jedzą z ziemniakami, a do tego kilogram cytryn na raz i miskę kostek lodu pochłanianą z apetytem, niczym wykwintne danie. Podobnie bywa z zapachami. Niektóre przyciągają je niczym magnes, inne już na samą myśl u ciężarnych wywołują mdłości i uczucie dyskomfortu. Wiele woni zapada w pamięć na długie lata. Bez względu na wiek, kobiety w tej kwestii solidaryzują się, że w ciąży wcale nie jest ławo i wiele z nich zaprzecza, że to taki piękny i wyjątkowy stan. – To nieprawda, że ciąża to taki piękny czas. Jak to mówią: kobieta w odmiennym stanie, przy nadziei, w błogosławionym stanie. Wszystko prawda, szczególnie z tą odmiennością, która dotyczy i fizyczności i psychiki – wyznaje Maria Jastrzębska, która wspomina, że podczas pierwszej ciąży, siedem lat temu czuła się doskonale fizycznie, miała mnóstwo energii i nie narzekała na nic. Nie doświadczała dolegliwości, jakie są znane przyszłym mamom. Jednak z kolejnymi ciążami, było już inaczej...

- Z najstarszą córką nie odczuwałam żadnych zawrotów głowy, porannych nudności, zachcianek, obrzęków, mdłości. Nic z tych rzeczy z wyjątkiem czegoś, chyba bardziej gorszego. Zgłupiałam... – wyznaje, tłumacząc, że podczas rozmowy brakowało jej słów, zapominała, jak nazywają się podstawowe przedmioty, których używała na co dzień, myliła pojęcia, szklankę nazywała kubkiem, a do swojego męża zwracała się imieniem swojego brata. – To był koszmar. Czasami czułam się, jak idiotka. Najgorsze było to, że mówiłam coś i nie zdawałam sobie z tego sprawy, że mówię głupoty. Dziwnie to wszystko wyglądało w obcym towarzystwie, rodzina zdążyła się już przyzwyczaić. Mama i siostry, które miały już dzieci, doskonale rozumiały i pocieszały mnie, że to normalne, że minie, gdy urodzę dziecko. A mi było wstyd, bo jestem nauczycielką i nie potrafiłam wyartykułować prostej wypowiedzi. Zapominałam języka i do tego chowałam różne przedmioty do lodówki – tłumaczy Sylwia Tkaczyk. Podobnymi doświadczeniami dzieli się Ilona Zaworska, dla której normą było wkładanie łyżeczek do herbaty, szczotki do zębów, czy nawet kluczy właśnie do lodówki. – Nie wiem, dlaczego tak robiłam. Po jakimś czasie, gdy coś zginęło najpierw rodzina szukała w lodówce, potem pytała się mnie, czy nie widziałam tego, czy owego...? Po latach nadal śmieszy mnie wówczas zadane mi pytanie męża: „Kochanie, a dlaczego kiszona kapusta jest w łazience i worek z ogórkami wystaje z Twojej torebki”?

– Właściwie jadłam tylko śledzie, ogórki, kapustę i wszędzie nosiłam z sobą prowiant, bo zachcianki kobiet w ciąży są trudne do opanowania. Nie potrafiłam sobie odmówić – śmieje się Mazurek.

Zapach był zabójczy

Weronice Kowalczyk pierwsze miesiące ciąży kojarzą się z zapachami. Mówi, że niektóre z nich chciały ją „zabić”. Wystarczyła niewielka ilość lub czasami tylko wspomnienie, by doświadczała uciążliwych torsji. Wyznaje, że czuła się tym bardzo zmęczona, a zapachy prześladowały ją wszędzie.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska