Czy faktycznie inwestorzy nie wierzą w wizję prosperity brytyjskiej gospodarki po Brexicie? Na to wygląda, skoro funt zaliczył kolejny bolesny i rekordowy spadek wobec dolara. Inwestorzy coraz chętnie pozbywają się brytyjskich aktywów, które uważane są za coraz bardziej ryzykowne.
Brytyjski funt ostatnio tak nisko wyceniany był w 1985 roku, a tendencja spadkowa rozpoczęła się 23 czerwca, czyli w dniu referendum unijnego. Spadek wartości waluty mocno niepokoi analityków rynku, bowiem ich zdaniem to pierwsza oznaka negatywnego oddziaływania Brexitu na gospodarkę.
We wtorek opublikowano najnowsze wyniki dotyczące wzrostu w sektorze usług i liczby po raz pierwszy od 3 lat dalekie są od optymistycznych wskazań. Rzecz jasna to nie wina wyniku referendum, ale takie dane wpisują się coraz bardziej rosnący niepokój inwestorów.
- Funt cały czas znajduje się pod sporą presją, czego efektem jest rekordowy od 31 lat spadek. Do tego dołożyć też trzeba niepokojące informacje z rynku nieruchomości, gdzie kilku dużych graczy wyraźnie wstrzymało swoją aktywność.
A całość dopełniają opinie ekspertów, którzy ogłaszają, że oto zaczyna się spełniać to, o czym ostrzegali przeciwnicy Brexitu. Mówią też o efekcie domina, a spadek kursu funta to dopiero początek lawiny zdarzeń. Funt zaczyna być ryzykowny, podobnie jak brytyjskie aktywa – mówi Michael Hewson, główny analityk w CMC Markets,
W środę funt również osłabł w stosunku do japońskiego jena, a jego kurs jest najniższy od 3,5 roku. Nic więc dziwnego, że na rynku słychać coraz wyraźniejsze głosy o tym, że brytyjska gospodarka może wpaść w recesję. Również rentowność amerykańskich obligacji skarbowych, które są punktem odniesienia dla obligacji na całym świecie, spadła do rekordowo niskiego poziomu od 30 lat.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk