May, która obecnie jest faworytem w zmaganiach o fotel premiera po Davidzie Cameronie, podkreśliła, że sprawa gwarancji statusu imigrantów z UE już żyjących na Wyspach oraz Brytyjczyków mieszkających w krajach UE będzie jednym z priorytetów podczas negocjacji związanych z Brexitem.
- Na razie ich pozycja się nie zmienia, bowiem nasz kraj jest nadal członkiem Unii Europejskiej. Ale oczywiście kwestia ta wróci w odpowiednim czasie podczas negocjacji. Będzie chodziło o osoby, które już mieszkają w UK, a przyjechały do nas z krajów należących do UE. Podobne rozmowy będą dotyczyły Brytyjczyków mieszkających w UE – mówi May.
Jej słowa padły po komentarzach Nicoli Sturgeon, która napisała do Camerona i pięciu innych liderów Torystów walczących o fotel szefa o tym, aby pamiętali o 173 tys. obywateli UE mieszkających w Szkocji. Sturgeon domaga się w liście „natychmiastowych gwarancji” dla tych ludzi.
O imigrantów unijnych „troszczą” się też inni politycy. I to niezależnie od tego, czy głosowali za czy przeciw Brexitowi. Na przykład Gisela Stuart ostrzega publicznie przed „znaczącym niepokojem 3 milionów obywateli krajów UE, który zamieszkali w UK, a także 1,2 mln obywateli brytyjskich, którzy osiedlili się w krajach należących do UE”. Stuart domaga się jasnych planów wobec „starych” imigrantów i zapewnienia tego, że nowe przepisy będą dotyczyły tylko „nowych” imigrantów.
Dlatego też May spodziewa się, że już wkrótce na Wyspach pojawi się nowa fala imigrantów z UE, którzy będą chcieli osiedlić się jeszcze na „starych” zasadach. To z kolei zaowocuje kolejnym wzrostem wskaźnika migracji, co będzie na rękę eurosceptykom.
- 17 milionów ludzi zagłosowało za Brexitem, ale 16 milionów ludzi zagłosowało za Unią Europejską. Naszym zadaniem jest zbliżyć obie te strony. Nieważne co było 10 dni temu, trzeba myśleć nad przyszłością i zabezpieczeniu interesów wszystkich uczestników – mówi May.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk