Meurig Raymond, prezes National Farmers Union, uważa, ze wzrost cen żywności będzie jedną z pierwszych konsekwencji podjęcia decyzji o Brexicie. Zdaniem szefa brytyjskich rolników wynik czwartkowego referendum jest „politycznym wypadkiem”, a brytyjscy rolnicy, którzy rocznie otrzymują z UE prawie 3 mld funtów w formie dotacji, kierowani są obecnie na „nieznane wody”.
Zdaniem Raymonda, rekordowo niski kurs funta oraz zależność brytyjskiej gospodarki od importu żywności sprawią, że już wkrótce ceny w sklepach zaczną rosnąć. - Niestety, produkujemy tylko 60 proc. żywności, którą konsumujemy. Co więcej, nasza samowystarczalność od lat spada, z roku na rok jesteśmy coraz bardziej zależni od importu żywności. Więc im słabszy funt, tym większy koszt importu – mówi Meurig Raymond.
Zdaniem szefa National Farmers Union sporo problemów przyniosą też planowane negocjacje handlowe z Brukselą. Nie wiadomo też, jak będzie wyglądał eksport brytyjskich towarów do UE, w tym jagnięciny i nabiału, które mogą być przyblokowane taryfami importowanymi w poszczególnych krajach.
- 38 proc. jagnięciny eksportujemy do Unii Europejskiej, to dość sporo. To również spora zależność od unijnego rynku, który póki co generuje też duże zapotrzebowanie. Równie dużo eksportujemy pszenicy i jęczmienia. Jeśli w jakiś sposób nasz eksport zostanie ograniczony, natychmiast odczujemy to w naszych portfelach – mówi Raymond.
Kolejna rzecz to unijne dopłaty. W jaki sposób brytyjski rząd znajdzie 2,4-3 mln funtów rocznie dla rolników? – Średni dochód rolnika w 2014 roku wyniósł 20 tys. funtów, a ponad 55 proc. tej kwoty stanowiły pieniądze z UE. To pokazuje, jak ważne są unijne dopłaty – dodaje szef brytyjskich rolników.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.