Jak podaje dziennik „The Independent”, przez weekend brytyjska policja otrzymała ponad 100 zgłoszeń przestępstw na tle nienawiści rasowej/narodowościowej. Po ogłoszeniu wyników referendum, zwolennicy Brexitu zwracali się do imigrantów, aby opuścili Wielką Brytanię. Wiele aktów agresji było skierowanych przeciwko Polakom.
W sobotę w Cambridgeshire w środkowo-wschodniej Anglii pojawiły się zalaminowane ulotki w języku angielskim i polskim o treści – „Leave the EU No more Polish Vermin" oraz „wrócić do domu polskiego szumowiny”.
W niedzielę rano na budynku Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego pojawiły się wulgarne napisy zachęcające Polaków do powrotu do kraju. - Nigdy wcześniej nie spotkaliśmy się z podobnym atakiem, który obrałby na cel polskie centrum kulturalne. Formuła ataku przypomina mi piętnowanie etniczne, które miało miejsce w Anglii w latach 50. XX wieku, kiedy na niektórych domach pojawiały się napisy "żadnych Irlandczyków, żadnych czarnoskórych", czasami z dopiskiem "żadnych Polaków" – skomentował w rozmowie z Polską Agencją Prasową atak wandali Tadeusz Stenzel, przewodniczący Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii.
Scotland Yard potwierdził, że w związku z napisami na POSK-u prowadzi już śledztwo i że jest to przestępstwo na tle rasistowskim.
Po tym incydencie wielu brytyjskich polityków wyraziło sprzeciw wobec takich zachowań i solidarność z Polakami. Poseł Partii Konserwatywnej z dzielnic Chelsea i Fulham napisał na Twitterze – „Chcę powiedzieć głośno i wyraźnie, że Polacy są niezwykle mile widziani w Wielkiej Brytanii". Dodał, że „słowo 'solidarność' nigdy nie wydawało się bardziej właściwe" niż po niedzielnym ataku na POSK.
Wśród wielu głosów przychylnych Polakom, znalazły się słowa piosenkarki Katy Carr, związanej ze środowiskiem polskim. „To bardzo smutna wiadomość. Na budynku Centrum Polskiego POSK na Hammersmith pojawiły się napisy nienawiści. POSK powstał zanim w ogóle Wielka Brytania przystąpiła do UE, a przy jego powstaniu pracowały pokolenia Polaków, którzy bohatersko walczyli u boku Brytyjczyków podczas II wojny światowej. W całej swojej 40-letniej historii POSK nigdy nie doświadczył aktów wandalizmu” – napisała na Facebooku.
Prawie 3,6 mln osób (stan na poniedziałek rano) podpisało
petycję na stronie internetowej parlamentu, by powtórzyć referendum. Autorzy petycji argumentują, że za Europą opowiedziało się „mniej niż 60 proc. osób przy frekwencji mniejszej niż 75 proc.”. Brytyjski parlament musi zająć się petycją, jeśli zgromadzi ona 100 tys. podpisów. Najpierw jednak trzeba będzie ustalić, ile głosów oddali mieszkańcy Wielkiej Brytanii, ponieważ część wpisów pochodzi z innych krajów. Na razie usunięto 77 tys. głosów.
- Jesteśmy głęboko zaniepokojeni ostatnimi incydentami o podłożu ksenofobicznym, wymierzonymi w Polaków oraz inne społeczności migrantów w Wielkiej Brytanii. Ambasada RP w Londynie jest w kontakcie z odpowiednimi instytucjami brytyjskimi i lokalną policją, która prowadzi już śledztwo w sprawie dwóch najgłośniejszych przypadków w Hammersmith (Londyn) i Huntingdon (Cambridgeshire). Jednocześnie dziękujemy za wszystkie wyrazy wsparcia i solidarności z polską społecznością, które docierają do nas ze strony brytyjskiej opinii publicznej. Wzywamy wszystkich Polaków, którzy padli ofiarą ataków o podłożu ksenofobicznym, o zgłaszanie podobnych incydentów lokalnej policji - oświadczył Witold Sobków, Ambasador RP w Londynie
kk, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.
Po ogłoszeniu wyników referendum w sprawie członkostwa Wielkiej Brytanii w Unii Europejskiej, w całym kraju doszło do wielu incydentów wymierzonych przeciwko polskiej społeczności na Wyspach.
