- Uwielbiamy Laxton. Przyjeżdżamy tu od siedmiu lat. Zawsze całą rodziną. Od dwóch lat zabieramy z sobą znajomych i zaprzyjaźnioną brytyjską rodzinkę. Im bardzo się tutaj podoba. Laxton łączy pokolenia, integruje rodziny i ma szansę zamienić się w międzynarodowy Wesoły Dzień Dziecka w przyszłości – mówią Agata i Tomasz Musiał. Oboje zgadzają się, że wydarzenie w Laxton z roku na rok rozwija się i przyciąga nie tylko Polaków, lecz zaprzyjaźnione z polskimi, brytyjskie rodziny.
Autokary pełne uczniów
Na Wesoły Dzień Dziecka co roku przyjeżdżają uczniowie polskich szkół sobotnich, które na wiele tygodni wcześniej organizują wyjazd. To przede wszystkim dla nich zrodziła się idea wydarzenia. Impreza przyciąga również rodziny z dziećmi, które indywidualnie przyjeżdżają zabierając z sobą nawet psy i ku dziwieniu niektórych... koty. Marta Ormiańska pcha przed sobą wózek z trzymiesięcznym Aleksem i prowadzi na smyczy kota. Zwraca na siebie uwagę, szczególnie ze względu na zdysplinowaną rudą kotkę, od której chodzenia przy nodze mógłby się uczyć niejeden pies. Jej mąż Jarek czuwa nad dwiema siedmioletnimi córkami i pięcioletnim synkiem. Zgodnie przekonują, że na to wydarzenie czekali cały rok, ponieważ właśnie co roku, tutaj organizują spotkanie ze znajomymi, których połączył wspólny emigracyjny los. – To jedna z niewielu okazji, aby się spotkać. Wszyscy znamy się jeszcze z Polski, wszyscy mieszkamy w Londynie, jedni ściągali drugich, ale dzielą nas odległości, praca, obowiązki. Na wszystko brakuje czasu. Laxton to taka przystań, trzeba być obowiązkowo. Zintegrować młode pokolenie – mówi Ormiańska, która jest pewna, że za trzy lata już jej najmłodszy syn, Aleks będzie zjeżdżał na dmuchanym zamku i biegał za piłką. – Musimy tylko przyjeżdżać ze dwie godzinki wcześniej, bo potem nie ma gdzie szpilki wcisnąć na parkingu – śmieje się Ormiański.
I rzeczywiście już koło południa trudno o miejsce na łące zaadoptowanej w tym dniu na parking. Uczestników przyciągają nie tylko krajobraz malowniczo położonego Domu Spokojnej Starości, na terenie którego odbywa się wydarzenie, ale przede wszystkim atrakcje dla dzieci. Od dmuchanych zamków, karuzeli, baniek mydlanych, niemalże kolorowych jarmarków w postaci niewielkich kramików z pamiątkami, po gry, zabawy, turnieje i konkursy.
Co roku furorę robią oczywiście konie, a na szansę przejażdżki wierzchem nie zniechęca nawet długa kolejka. – Stoimy ponad godzinę, zmieniamy się z siostrą i aby na się nie nudziło śpiewamy sobie piosenki. Weronika lubi patriotyczne, wygrała nawet konkurs w szkole. Ja wolę nucić angielskie. Zaraz będzie moja kolej... Uwielbiam jeździć konno – wyznaje Liliana Krupa, która do Laxton przyjechała z rodzicami i siostrą. Obie dziewczynki konno jeżdżą od kilku miesięcy, jednak w Laxton nie mogą sobie odmówić przyjemności.
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.