Zdaniem samorządowców zbyt długa, czyli sześciotygodniowa przerwa w nauce, nie służy dzieciom, które w tym czasie zbyt dużo zapominają, a po powrocie do szkoły mają problemy i braki wiedzy. Dlatego radni zdecydowali, że miejscowi uczniowie będą mieli krótsze wakacje, dla ich dobra oczywiście.
Wszystkie szkoły samorządowe na terenie Barnsley mają być w tym roku otwarte aż do końca lipca. Rekompensatą za skróconą letnią przerwę, mają być dłuższe ferie październikowe (2 tygodnie). Decyzja urzędników spotkała się z mieszanymi odczuciami dyrektorów szkół, część z nich jest wręcz wściekła na samorządowców, głównie chodzi o brak konsultacji.
Nikt się chyba też nie spodziewa, że zmiana spotka się z sympatią rodziców. Niewielu z nich ucieszy się dodatkowymi dniami wolnymi w październiku czy na początku listopada, kiedy po sezonie wakacyjnym zostaną już tylko wspomnienia. Sporo zamieszania będą mieli też rodzice, których dzieci uczęszczają do różnych szkół i przez to będą miały przerwy wakacyjne w innych terminach.
- Letnia przerwa skróci się nam do 4 tygodni i 4 dni. Za to jesienią będą to pełne dwa tygodnie. To jedyna różnica. Wiele dzieci poprzez długą letnią przerwie miało jesienią trudności w porządkowaniu wiedzy. Uważamy, że taka zmiana wyjdzie im na dobre – mówi Tim Cheetham, rzecznik wydziału edukacji.
Podobne zmiany rozważają też władze Brighton i Hove. Tu radni mówią wprost, że w ten sposób chcą dać rodzicom możliwość skorzystania z tańszych ofert turystycznych po szczycie sezonu.
- Wszystko byłoby w porządku, gdyby ktoś te zmiany z nami konsultował. To dość ważne kwestie, między innymi dla naszego systemu rekrutacji, mało który nauczyciel będzie chciał się zgodzić na krótszą letnią przerwę. Poza tym miejscowe akademie pewnie zostaną przy starym systemie, wiec powstanie bałagan, bo wszyscy będą mieli wakacje w różnych terminach. To z kolei skomplikuje sprawę rodzicom – mówi dyrektor Horizon Community College w Barnsley.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk