MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/05/2016 09:52:00

Punks not dead

Punks not dead– W 1975 roku wszystko było gówniane. Londyn wyglądał jak wysypisko śmieci, ubrania były obrzydliwe, a wszyscy słuchali Abby i The Carpenters – wspomina pisarz Jon Savage. Nie jest w tym odosobniony, bo lata 70. na Wyspach wielu kojarzą się z bylejakością i szarzyzną. Właśnie na takim gruncie eksplodował punk – ruch, który przeorał brytyjską popkulturę, modę i mentalność. W tym roku obchodzone jest 40-lecie jego powstania.
Od zakończenia II Wojny Światowej Wielka Brytania rozwijała się modelowo. Brytyjczycy pogodzili się ze słabnącą pozycją w świecie i zgodzili się na powstanie niepodległych Indii i Pakistanu. Kraj musiał się mierzyć z niebezpieczeństwami wynikającymi z zimnej wojny, ale gospodarka znajdowała się w okresie ciągłego wzrostu. Bezrobocie było stosunkowo niskie i przez kilkanaście lat nie przekraczało 500 tysięcy, rosły płace, rozwijał się przemysł.

Sielankowy obraz zaczął się psuć, gdy w 1973 roku państwa zrzeszone w OPEC, a będące największymi producentami ropy naftowej na świecie, zdecydowały się na wspólne ograniczenie wydobycia „czarnego złota”. Ceny surowca w krótkim czasie wzrosły czterokrotnie, a gospodarki oparte na taniej ropie przeżyły serię wstrząsów. Pochodną decyzji kontrolowanego przez państwa arabskie kartelu był wzrost cen benzyny, a co za tym idzie usług i wielu produktów dostępnych w sklepach. Załamały się również giełdy. Najwięcej, bo niemal trzy czwarte swojej wartości stracił wtedy indeks największych spółek notowanych na London Stock Exchange.

Z sytuacją nie potrafili poradzić sobie ani laburzyści, ani torysi. Wybory w 1974 roku nie wyłoniły żadnego zwycięzcy mogącego stworzyć stabilną większość, a powtórne głosowanie dziewięć miesięcy później dało Partii Pracy jedynie trzy mandaty ponad wymaganą większość. Niestabilność gospodarcza i polityczna podsycała społeczne niepokoje. Irlandzka Armia Republikańska podłożyła bomby w jednym z pubów w Birmingham, zabijając 21 osób. W kraju zwiększała się liczba rasistowskich ataków, dokonywanych przez biedniejących Brytyjczyków, którzy winą za swoją sytuację obarczali głównie imigrantów z Jamajki.

Moralny skandal

Jest 1 grudnia 1976 roku. Godzina 18.15. W londyńskich domach całe rodziny zasiadają po południowej herbatce do wspólnego oglądania telewizji.

Today Show jest emitowany na żywo, w ostatniej chwili z wywiadu wycofał się zespół Queen, więc wydawcy zdecydowali się zaprosić Sex Pistols, o którym było głośno za sprawą lukratywnego kontraktu z fonograficznym gigantem EMI. Lekko szpakowaty Bill Grundy zaczyna, dość nietypowo, od wyznania, że jego goście „są równie pijani, jak on”. Następnie kamera przenosi się na ekipę dziwaków. Jeden nosi opaskę ze swastyką, drugi pali papierosa, trzeci nazywa prowadzącego „śmieciem”, „gnojkiem”, a następnie mocniej podpuszczany przez gospodarza familijnego talk show rzuca w jego kierunku siarczystą wiązankę, której dotychczas nie można było uświadczyć w brytyjskiej telewizji.

„Kopnąłem w ekran i zniszczyłem telewizor, gdy mój ośmioletni syn usłyszał takie słowa w Today Show” – to tylko jeden z tysięcy oburzonych listów do redakcji, które spłynęły po emisji programu. Dobrze zapowiadająca się kariera Grundy'ego została zakończona, ale Sex Pistols na kontrowersji zyskało wiele. Zespół znienawidzony przez pokolenie rodziców i dziadków, stał się głosem młodych i pozbawionych perspektyw. Krucjaty różańcowe blokowały dostęp do sal koncertowych i wpływały na władze, żeby zablokować odśpiewanie „Anarchy in the U.K.”, a ich dzieci tym chętniej ustawiały się w kolejkach po bilety.

Brytyjskie tabloidy zyskały nową pożywkę. Wielkimi nagłówkami potępiały „brudnych i wściekłych”, ale wydawcy w duchu dziękowali młodym prowokatorom za zwiększoną sprzedaż. Apogeum oburzenia nastąpiło w tygodniu srebrnego jubileuszu Elżbiety II. Dokładnie w tym czasie Sex Pistols, które podpisało nowy kontrakt płytowy z niezależną Virgin Records, wypuszcza singla „God save the Queen”. Wokalista i autor tekstów, Johny Rotten, po latach wyjaśnia, że nie miał pojęcia o żadnym jubileuszu. Tym niemniej wersy o „faszystowskim reżimie”, sprowadzaniem Elżbiety II do turystycznej atrakcji i nazywanie jej „nieludzkim stworzeniem”, wywarło piorunujący wpływ na niesłychanie konserwatywnym społeczeństwie. Wokalista zespołu został dotkliwie pobity w jednym z londyńskich zaułków, publiczne odtwarzanie nagrania zostało zakazane, a z zestawień sprzedaży i list przebojów zniknęła nazwa piosenki. Zewsząd dobiegały apele o ukaranie skandalistów, ale równolegle puste białe pole pięło się na szczyt wszelkich notowań. Piosenka, której nikt nie słyszał i nikt nie mógł przeczytać jej tytułu, stała się największym hitem w kraju.

Skóry, ćwieki, glany

Sex Pistols trafnie wstrzeliło się w nastroje młodych Brytyjczyków. Zagospodarowało ich gniew na otaczającą rzeczywistość i złość na fakt, że będą zapewne pierwszym od lat pokoleniem uboższym od pokolenia rodziców. Śpiewając o braku przyszłości byli autentyczni, bo sami pochodzili z biednych domów, w których często brakowało różnych rzeczy, ale rzadko alkoholu. Na domiar złego na ogromnym sukcesie komercyjnym zespołu zyskali niewiele. Sporo ostrych, darmowych imprez, trochę gotówki. Całość zysku zgarniał menadżer zespołu Malcolm McLaren.

Nazywany „ojcem punka” McLaren, w istocie rozprzestrzenił modę, która za Atlantykiem pojawiła się kilka lat wcześniej. Jednak jego wizjonerstwo, połączone z doskonałym zrozumieniem mechanizmu działania mediów pozwoliło nowej subkulturze zyskać niesamowity rozgłos. – Zawsze myślałem, że moda jest znacznie bardziej ważna od muzyki. Punk nadał tylko dźwięk tej modzie – mówił na kilka lat przed śmiercią, już w XXI wieku.

Bo od mody wszystko się zaczęło. W otwarciu pierwszego butiku pomogła mu Vivienne Westwood, z którą wspólnie mieszkał i wychowywał syna w posthipisowskiej komunie. Butik przy King's Road okazał się strzałem w dziesiątkę i przyciągał zaciekawionych londyńskich nastolatków, którzy roznosili wieści o nowym modnym miejscu kolejnym znajomym.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska