Z raportu przygotowanego przez Social Market Foundation wynika, że zdecydowana większość obecnych w UK imigrantów z krajów Unii Europejskiej nie spełnia kryteriów kwalifikacyjnych i zarobkowych niezbędnych do przyznania wizy i pozwolenia na pracę. Gdy Brexit dojdzie do skutku przestanie obowiązywać zasada swobodnego przemieszczania się, a imigranci z UE, w tym Polacy, będą traktowani jak obecnie imigranci spoza UE.
A jak wiadomo, imigranci z krajów UE, to obecnie znaczna część brytyjskiego rynku pracy. W skali kraju to ponad 6 proc., a w Londynie aż 13 proc. To oczywiście uśrednione wartości ze wszystkich sektorów gospodarki, ale gdy przyjrzymy się takim branżom jak produkcja, przemysł spożywczy, rolnictwo czy transport, to udział imigrantów z UE jest dużo większy.
I to właśnie te branże najmocniej odczują ewentualne zmiany po Brexicie. Bowiem blisko 90 proc. imigrantów z UE formalnie może nie spełnić warunków do otrzymania legalnych papierów pozwalających na pracę w nowej, poza unijnej Wielkiej Brytanii.
Wiza czy bez wizy?
Zwolennicy Brexitu argumentują, że imigranci z krajów UE mogą spać spokojnie, bowiem o ich prawo pobytu w UK i prawo do pracy zadbają przepisy konwencji wiedeńskiej. Jednak opinie prawników są podzielone , a sam premier Cameron chętnie podkreśla, że istnieją duże niepewności w planowanym procesie ubiegania się o wizę.
Eurosceptycy przekonują jednak, że Brexit nie zaszkodzi imigrantom, a wręcz zapewni nową jakość imigracji na Wyspach. – Jeśli zagłosujemy za wyjściem z UE, w końcu odzyskamy kontrolę nad granicami i będziemy mogli zaprosić do naszego rynku pracy tych, których najbardziej potrzebuje nasza gospodarka. System imigracyjny będzie bardziej sprawiedliwy, ukierunkowany na kwalifikacje imigrantów, a nie na dostęp do świadczeń socjalnych – mówi Daniel Hannan, poseł Partii Konserwatywnej.
Z kolei Seema Malhotra, minister skarbu w gabinecie cieni przypomina, że w sektorze publicznym w UK pracuje ponad 240 tys. imigrantów z krajów UE. I właśnie dlatego Brexit wraz z nowymi zasadami może okazać się „katastrofą” dla rynku pracy w takich branżach jak chociażby służba zdrowia.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk