MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

26/05/2016 08:00:00

Wracam do Polski, oddajcie mi dziecko

Wracam do Polski, oddajcie mi dzieckoPrzyszła odebrać dziecko ze szkoły i dowiedziała się, że chłopiec trafi do rodziny zastępczej. Monika musi odzyskać swojego 7-letniego syna i udowodnić, że został jej niesłusznie odebrany.
Eryk ma siedem lat. Na zdjęciu sprzed tygodnia, wygląda na dwa lata mniej. Jego mama mówi, że to z tęsknoty i rozpaczy, ponieważ jej syn od dwóch miesięcy mieszka u brytyjskiej rodzinny zastępczej. Trafił tam rzekomo na skutek licznych zaniedbań ze strony biologicznej matki, która samotnie wychowuje czworo dzieci. Teraz spadło na nią jeszcze jedno wyzwanie. Musi odzyskać syna i udowodnić, że został jej niesłusznie odebrany.

Jestem tu na chwilę

Najstarsza z dzieci Moniki Jastrzębskiej jest Karolina. Ma 17 lat, nie uczęszcza do żadnej szkoły. Do Londynu przyjechała 14 miesięcy temu. Dotychczas mieszkała u dziadków w Polsce. Na Wyspach jeszcze do niedawna zajmowała się młodszym bratem i pracowała dorywczo roznosząc ulotki. Zanim jednak przyjechała do Wielkiej Brytanii, w Polsce wiodła zupełnie inny tryb życia. Szkoła, popołudnia spędzane z dziadkami i młodszym o rok bratem. Czas mijał na oczekiwaniu... Na powrót mamy lub przyjazd do niej, do Anglii. Monika miała ją zabrać po kilku miesiącach pobytu na Wyspach, jednak decyzja o przyjeździe Karoliny zapadła dopiero po ośmiu latach. Dotychczas widywały się dwa razy w roku, w wakacje i Boże Narodzenie. Za to często rozmawiały przez Skype’a. Wreszcie stało się... Karolina mogła przyjechać. Zrobiła to, jak mówi, tylko z ciekawości, bo za mamą przestała tęsknić po dwóch latach  wychowywania się z dziadkami. – To oni w pewnym sensie stali się moimi rodzicami. Mama urodziła mnie kiedy miała 16 lat. Ojca nigdy nie poznałam. Podobno siedzi w więzieniu za kradzież i rozboje. Od początku mieszkaliśmy u dziadków: ja, Piotrek – mój młodszy brat i mama – mówi Karolina, która dodaję, że w domu było biednie, ale miło, tylko czasami brakowało na rachunki, nowe ubrania, lepsze jedzenie... Wtedy mama postanowiła wyjechać do Anglii. – Chciała zarobić i potem nas ściągnąć. Piotrek nadal nie chce przyjechać na stałe, chociaż częściej niż ja przyjeżdżał w odwiedziny. Mama wysyła babci pieniądze na jego utrzymanie. Ja przyjechałam z ciekawości, chciałam pojechać za granicę, bo w naszej rodzinie nikt poza mamą nigdy nigdzie nie wyjeżdżał – podsumowuje córka Moniki.

Siedemnastolatka powtarza, że jej mama jest najlepszą matką na świecie. Troskliwa, czuła, pracowita, tylko czasami zbyt nerwowa. – Ale to pewnie z przepracowania, bo mama pracuje całymi dniami, nawet w niedzielę. Wtedy ja popołudniami opiekowałam się Erykiem i jego młodszą siostrą. Wcześniej robiła to znajoma mamy, ale już wróciła do Polski – wyjaśnia Karolina.

Matka Polka

Sytuacja w domu Moniki zmieniała się o 180 stopni, kiedy zapadła decyzja, że jej siedmioletni syn zostanie umieszczony w rodzinie zastępczej. Monika nie potrafi w żaden sposób zrozumieć sytuacji, mówi że nie ma sobie nic do zarzucenia. Nazywa siebie typową matką-Polką, która przede wszystkim dba o rodzinę i dzieci. Jednak władze socjalne były innego zdania i zadecydowały o odebraniu dziecka rodzinie.
 – Zabrali mi dziecko. To są rzeczy niesłychane. Nie piję, nie palę, sama o wszystko się staram, oram jak wół na sprzątaniach od świtu do nocy i okazuje się, że zaniedbuję dzieci, bo czasami mają nie na czas uprane i uprasowane ubrania, bo trzy razy zapomniałam o lunchu i frekwencja w szkole była słaba. A mój syn przecież ma prawo chorować – wyjaśnia Jastrzębska, mama 17-letniej Karoliny, 16-letniego Piotra, 7-letniego Eryka i 4-letniej Julii. Dwójka młodszych dzieci pochodzi z innego związku.

Monika Jastrzębska jest samotną matką. Jej pierwszy związek z Pawłem Mostowiczem nie przetrwał próby czasu. Oboje z partnerem byli nieletnimi rodzicami dwójki dzieci. Rozstali się zanim na świat przyszedł ich syn Piotr. Na Wyspy Jastrzębska przyjechała osiem lat temu. Przeczytała ogłoszenie w internecie, że ktoś odda sprzątania w zamian za pieniądze. Zaryzykowała. Mówi, że na ten wyjazd wydała wszystkie swoje oszczędności, około dziesięciu tysięcy polskich złotych, które otrzymała od rodziców. Pieniądze pochodziły ze sprzedaży pola. W Londynie zamieszkała we wschodniej części miasta, najpierw u znajomych, potem u chłopaka. Poznała go w pracy. Remontował dom, w którym ona sprzątała. Planowali wspólną przyszłość, na świat przyszła dwójka dzieci. Marek, jej nowy partner, nie chciał zgodzić się na przyjazd pozostałych dzieci Moniki z Polski.
 – Rozstanie było koniecznością. Nic nie miało sensu jeżeli on nie akceptował mojej przeszłości, o której wiedział od początku naszej znajomości. Zresztą nie poświęcał uwagi nawet swoim biologicznym dzieciom, które mieszkały w Londynie i w końcu podobno wrócił do Polski. Do mamusi. Miał tutaj masę długów – wyznaje Jastrzębska.

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 5)

Mieszko

29 komentarzy

27 maj '16

Mieszko napisała:

Ta pani wiedziała od początku znajomości, że "londyński" partner nie akceptuje jej przyszłości i dzieci, a mimo to strzeliła sobie z nim dwójkę dzieci. Starsza córka od 14 miesięcy u mamy, do szkoły nie chodzi za to robi za pełnoetatową niańke dla młodszego rodzeństwa. Frekwencja w szkole słaba, ubrania często nie wyprane. Jakoś nie wydaje mi się, zeby ta pani zasługiwała na tytuł "Matki Roku".

profil | IP logowane

littleflower

230 komentarzy

27 maj '16

littleflower napisała:

Tez mnie too zastanowilo - jak mozna czekac 8 lat by sprowadzic dzieci. I jak mozna zwiazac sie z kims kto nie akceptuje przeszlosci partnera/rki. Szkoda mi dzieci "bohaterki " artykulu ale nie jej samej. Moze nastepnym razem pomysli o tym by dziecko wyslac ze sniadaniem do szkoly.

profil | IP logowane

bertka

16 komentarzy

26 maj '16

bertka napisała:

Nie znam tej rodziny ale znam angielski system edukacyjny I child protection, pracujac w tym na co dzien. Dzieci sie tak po prostu nie zabiera ze szkoly do rodziny zastepczej. Brudne ubranie, brak jedzenia, slaba frekwencja to sa powody dla ktorych szkola powinna interweniowac, I jestem przekonana ze byly przeprowadzane rozmowy z mama na ten temat, jesli sie ona pojawiala w szkole, bo moglo tez tak by ze byla tak zapracowana ze nie chodzila na spotkania. Moglo byc roznie, ale na pewno dziecko nie zostalo odebrane za nic.

profil | IP logowane

nelaczapela

1 komentarz

26 maj '16

nelaczapela napisała:

zgadzam się z przedmówczynią w całość nawet tu nie zabiera się dzieci za nic s tym bardziej za miłość

profil | IP logowane

cris82

132 komentarze

26 maj '16

cris82 napisał:

Ciezko sie odnies do tego artykulu nue znajac kobiety ale to psioczenue na anglie ze to przeklenstwo nie bardzo mi tu pasuje pewnie miala jakies profity od panstwa watpie zeby samo z 4dzieci utrzymala sie w londynie i jak mozna pogodzic prace non stp z opieka 4dzieci tez tego nie lykam
Inna sprawa ze teraz do polski oplaca sie wrocic jesli ma sie czworke dzieci
Takie kobiet powinno sie 'podwiazywac" zawsze znajda glupszych facetow od siebie i sa z tego tylko problemy osiem lat sciagala corke rece opadaja byla taka zaangazowana w ta sprawe ze az urodzila sie 2 dzieci w miedzyczasie...

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska