MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

05/05/2016 17:36:00

Burmistrz Londynu i jego rola

Burmistrz Londynu i jego rolaGdy w 1998 roku zorganizowano referendum, w którym mieszkańcy miasta mieli zadecydować, czy chcą utworzenia władz Greater London (złożonych z wybieranego w wyborach powszechnych burmistrza oraz rady), za opowiedziało się 72 proc. głosujących. Wynik nie zaskakiwał, bo Londyn, potrzebował koordynacji tego, co dzieje się w jego granicach. A w chwili, kiedy ludzie szli do urn, istniała ogromna luka w samorządowym systemie metropolii.
Było tak od 1985 roku, kiedy Margaret Thatcher podjęła decyzję o rozwiązaniu rady Greater London i przekazaniu części jej uprawnień do poszczególnych „boroughs”, a tego, co zostało – ministerstwom, czyli sobie.

Nowy system okazał się niewydolny. Wielki Londyn ma 1572 km2, a jego populacja to ponad osiem milionów ludzi. Wielkość gospodarki miasta, które jest jednym z najważniejszych centrów finansowych świata, jest porównywalna ze Szwecją i Iranem, a także większa od polskiej. Dziś powstaje tam 22 proc. brytyjskiego PKB, a swoje siedziby ma 841 tys. firm – jedna na każdych 10 mieszkańców. Londyn jest też miastem niezwykle zróżnicowanym etnicznie. Zaledwie 44,9 proc. jego mieszkańców to biali Brytyjczycy. 18,5 proc. ma korzenie w Azji. 13 proc. czarny kolor skóry. A 15 proc. to biali imigranci. Różnice dotyczą jednak nie tylko spraw etnicznych. Ważniejsze są finansowe. Brytyjska stolica to jednocześnie miasto ludzi bardzo bogatych i pracującej biedoty.  Metropolia, która mieści Kensington i slumsy Peckham. Jest w niej Chelsea oraz Camden.

By nad tym zapanować, potrzeba było możliwości decyzyjnych skupionych w jednym miejscu. Zmiany zainicjowali laburzyści. Tony Blair chciał dać miastu narzędzia do radzenia sobie z „wyzwaniami XXI wieku”, a przy okazji usunąć – tak o tym mówiono – „deficyt demokracji”. Zaproponowano nowy ustrój Londynu i poddano go pod głosowanie. Londyńczycy byli na „tak”.

Pierwszy taki burmistrz w kraju

Efektem referendum było uchwalenie Greater London Authority Act z 1999 roku – była to najdłuższa ustawa przeprowadzona w brytyjskim parlamencie od 1935 roku (wtedy decydowano o nowym kształcie rządu Indii). Na jej podstawie miało zostać powołane 25-osobowe zgromadzenie Wielkiego Londynu i utworzone stanowisko burmistrza. Dodatkowo formowała jednolite władze Metropolitan Police oraz zmieniała granice działania stołecznej policji tak, by pokrywały się z granicami miasta. Burmistrza wyposażono w szerokie uprawnienia i miał zostać wybrany w wyborach bezpośrednich, co nigdy wcześniej nie zdarzyło się w Wielkiej Brytanii.

Zadania, którymi obarczono burmistrza to:
- planowanie strategiczne, w tym dotyczące mieszkalnictwa, zarządzania odpadami, środowiska oraz tworzenia planu zagospodarowania przestrzennego miasta;
- możliwość przyznania lub odmowy (na podstawie strategicznej wizji rozwoju miasta) pozwolenia na budowę;
- prowadzenie polityki transportowej, którą zapewnia Transport for London;
- nadzór nad strażą pożarną oraz służbami kryzysowymi;
- policja oraz wyznaczanie strategii zwalczania przestępczości oraz działania Met Police;
- rozwój gospodarczy miasta;
- tworzenie korporacji celowych, mających związek z rozwojem miasta.

Zadań jest wiele i wszystkie są ważne. Ważne, bo bezpośrednio wpływają na jakość życia ośmiu milionów ludzi. Na to ile zapłacą za wywóz śmieci, jak dostaną się do miasta, kto patroluje ulice i gasi pożary, jak dużo płacą za mieszkanie i czy za oknem będą mieli park czy wieżowiec.

Stawka pierwszych wyborów, które odbyły się w 2000 roku, była wyjątkowo wysoka. Zwycięzca miał pchnąć miasto, które przez wcześniejsze lata rozwijało się dość chaotycznie i niespójnie, w wybranym przez siebie kierunku i odcisnąć na nim trwałe piętno. Do wyścigu stanęło 11 kandydatów, ale liczyło się tylko dwóch: kandydat Partii Konserwatywnej Steven Norris oraz startujący jako niezależny Ken Livingstone. Ten ostatni wygrał ze sporą przewagą, która była tym bardziej imponująca, że musiał się mierzyć nie tylko z torysem, ale też z kolegą z Partii Pracy, ponieważ ta zdecydowała się postawić na Franka Dobsona (13 proc. głosów).

Czerwony Ken Królem Londynu

Livingstone miał 12 proc. przewagi nad Norrisem. Przy czym trzeba pamiętać, że wybory burmistrza Londynu są przeprowadzane w oparciu o ordynację, w której wskazuje się dwóch kandydatów – jeden jest tzw. „pierwszym wyborem”, głos drugi jest liczony, kiedy nikt nie uzyska wystarczającej większości i trzeba zdecydować o tym, kto z dwójki kandydatów, którzy zebrali najwięcej „pierwszych” głosów, ma objąć stanowisko burmistrza miasta. Takie zasady mają pozwolić na to, by nie kierować się obawą przed straconym głosem i dać szansę zaistnieć kandydatom mniejszych partii oraz sprawdzić, jak dużym poparciem cieszą się głoszone przez nich pomysły.

Zwycięstwo „Czerwonego Kena”, jak mówili o nim koledzy z partii, nie było zaskoczeniem. Nawet pomimo to, że poparcia odmówiło mu kierownictwo laburzystów i startował jako kandydat niezależny. Już wtedy był to człowiek znany i obdarzony wyjątkowym temperamentem. Livingstone stał na czele rady Greater London, kiedy likwidowano ją w 1986 roku. Chęć odsunięcia od urzędu „Czerwonego Króla Londynu”, jak pisały o nim ówczesne tabloidy, pomogła Thatcher  podjąć decyzję o zdemolowaniu ustroju miasta. Jednak kiedy doszło do pierwszych bezpośrednich wyborów burmistrza, Partia Pracy nie zdecydowała się na niego postawić.

Powody były dwa. Po pierwsze w odczuciu Blaira Livingstone był zbyt czerwony. Blair bał się też, że skłonność do wielkich gestów i manifestowania lewicowego światopoglądu, odrzuci bardziej konserwatywnych wyborców. A „Czerwony Ken” był z tego znany. Kiedy w 1981 roku ludzie bili się o bilety na ślub księcia Karola oraz Diany Spencer, szef londyńskiej rady odmówił przyjścia.

Był też powód drugi. Tony Blair nigdy Livingstone’a nie lubił. Obaj nie tylko należeli do różnych pokoleń polityków, ale też dzielił ich światopogląd. Ken reprezentował starą, socjalistyczną oraz robotniczą Partię Pracy, podczas gdy premier starał się nadać jej zdecydowanie bardziej liberalny i socjaldemokratyczny charakter, i celował w elektorat klasy średniej. Chciał więc, by na tak ważnym stanowisku zasiadł ktoś z jego New Labour, a nie weteran, który w partii był od 30 lat.

Jak się okazało Blair się mylił. „Niezależny” Ken Livingstone wygrał w cuglach. Nie tylko w 2000 roku, ale też cztery lata później, gdy po ponownym przyjęciu do partii, startował jako kandydat laburzystów. Ważniejsze od tego, jak władzę zdobył, jest jednak to, jak ją wykorzystał. A zmiany, które wprowadził w Londynie, były duże.

Przede wszystkim nowy burmistrz skupił się na kwestiach komunikacji oraz zieleni. Jedną z najważniejszych decyzji było wprowadzenie Congestion Charge, która miała odciążyć potwornie zakorkowane oraz śmierdzące spalinami centrum Londynu. Jednocześnie pieniądze z wprowadzenia 5-funtowej (wówczas) opłaty, przeznaczono na rozwój komunikacji miejskiej – przede wszystkim autobusów. Tak, by do centrum nie było trzeba, tylko można wjeżdżać. To za jego kadencji wymieniono stare i uchodzące za niebezpieczne Routemastery na nowe przegubowce.

To wtedy dzieciaki zaczęły jeździć autobusami za darmo. Jego dziełem jest także wprowadzenie do miasta licznych bus pass’ów. W ten sposób Transport for London miał stać się sensowną alternatywą dla samochodu. Plan powiódł się z naddatkiem, a rozwiązanie stało się wzorem dla innych. – Tylko w pierwszych dwóch tygodniach ruch samochodowy zmniejszył się o ponad 20 proc. W ciągu dwóch lat liczba samochodów na ulicach spadła o 30 proc. Jednocześnie znacząco wzrosła liczba tych, którzy korzystali z komunikacji miejskiej – pisał Edward Glaeser w „Triumph of the City”. Niemal jednocześniej (w 2003 roku) wprowadzono karty Oyster. A na transporcie się nie skończyło.

Na ulice trafiło 5 tys. dodatkowych policjantów. Podjął też szereg udanych projektów ekologicznych. Sukcesem okazał się London Partnership Register, który pozwolił parom homoseksualnym (ale też heteroseksualnym) na rejestrowanie związków i przetarł drogę do legalizacji małżeństw jednopłciowych w Anglii. Przeforsował też londyńskie igrzyska olimpijskie, kierując sprawą tak, by wykorzystać je do rewitalizacji zaniedbanych rejonów wschodniego Londynu. Z wielkim uznaniem spotkało się też to, w jaki sposób zareagował na ataki 7/7. Przemówienie, które wygłosił z Singapuru (dzień wcześniej cieszył się tam z przyznania Londynowi igrzysk olimpijskich) przeszło do historii. A wielu pamięta i to, że miał odwagę, by nie ograniczyć się do zrzucenia winy na terrorystów, ale mówić też o źródłach problemu, które widział w polityce prowadzonej przez Zachód na Bliskim Wschodzie. Zrobił także wiele, by złość miasta nie uderzyła w społeczność londyńskich muzułmanów. Jego epoka skończyła się w 2008 roku, gdy przegrał z Borisem Johnsonem.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska