Wiktor Moszczyński, działacz społeczny, felietonista
Dla osób starających o przyjazd do Wielkiej Brytanii będzie pełna kontrola graniczna, bez prawa pracy, a studenci będą płacili pełny koszt czesnego i będą musieli uzyskać pozwolenie władz brytyjskich na studia. Osobom, które przyjechały w ostatnich pięciu latach i które nie posiadają permanent residence (po 6 latach pracy) nie grozi automatyczna deportacja, ale mogą zacząć się dla nich inne kłopoty. Mianowicie - nie będzie gwarancji, że ich nowo narodzone dziecko będzie miało obywatelstwo brytyjskie i prawo do darmowego przedszkola i szkoły. Utrata pracy nie będzie gwarantowała dostępu do brytyjskich świadczeń dla bezrobotnych. Przejazdy za granicę (do Polski i gdzie indziej) będą wymagały paszportu z odpowiednia wizą, a nie dowodu osobistego. Na krótki wyjazd do rodziny w Polsce może będzie potrzebne pozwolenie Border Agency. Pozwolenie na zmianę pracy trzeba będzie uzyskać z urzędu, dostęp do służby zdrowia może być ograniczany. Za każde przestępstwo czy przekroczenie przepisów wizowych będzie groziła permanentna deportacja. Dodatkowo utracimy prawo głosu w wyborach lokalnych czy europejskich, będzie ono dotyczyło nawet osób, które tu przebywają dłużej i posiadają permanent residence. Osoby posiadające obywatelstwo brytyjskie, też w tym zakresie mogą mieć kłopoty. Również zaproszenie rodziny z kraju (np. babci do opieki nad dziećmi) będzie wymagało zaproszenia pisemnego i pozwolenia ze strony władz, nie będzie żadnej zapomogi w czasie pobytu za granicą, szczególnie dla dzieci zamieszkałych w Polsce, a emerytury brytyjskie będą automatycznie zamrożone w momencie przeniesienia się do Polski czy innego kraju unijnego.
A więc mamy czas do namysłu i czas dla tych z obywatelstwem, aby się zarejestrować do głosować za pozostaniem (Remain) w Unii.
Patryk Malinski, United Poles
Pozornie zagłosowanie za „Leave” wydaje się kuszące i kiedyś również je popierałem. Po analizie argumentów zmieniłem zdanie.
Po pierwsze, zwolennicy Brexitu twierdzą że poza UE Wielka Brytania będzie mogła zawierać umowy handlowe z rozwijającymi się potęgami – Indiami i Chinami. Teoretycznie to prawda. Jednak Brexiterzy pomijają fakt że w UE Brytyjczycy mają umowy handlowe z ok. 50 państwami świata. Wynegocjowanie umowy z UE po Brexicie zajmie około dwa lata. Ile zajmie odtworzenie istniejących obecnie umów? Negocjowanie nowych?
Po drugie, słyszymy, że Wielka Brytania jest piątą najpotężniejszą gospodarką świata z niskim bezrobociem i silną walutą i doskonale da sobie radę poza UE która doprowadza swoich członków – Greków, Włochów, Hiszpanów – do ruiny. Czy powyższy przykład nie obala głównego argumentu Eurosceptyków? Fakt, że w UE są kraje zaradne – Wielka Brytania, Niemcy – oraz te mniej zaradne, udowadnia że wszystko zależy od poszczególnych rządów a nie od decyzji Brukseli.
Po trzecie, eurosceptycy twierdzą że poza UE, Brytyjczykom będzie łatwiej kontrolować imigrację. Niech wierzy, kto naiwny. Przykłady takich państw jak Szwajcaria, Norwegia czy Islandia oraz fakt że regularnie na Wyspy Brytyjskie przybywa więcej przybyszy spoza UE pozwala zrozumieć że współczesne wędrówki ludów wymagają innych rozwiązań niż opuszczenie największego obszaru Wolnego Handlu na świecie.
Mimo iż daleko mi do „Eurofila”, najrozsądniejszym wyborem w referendum jest „Remain”.
Tomasz Muskus, Polska Niepodległa, oddział Londyn
Są dwie strony medalu. Tych, którzy są tutaj już długo, pewnie sytuacja wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE nie dotknie. Problemy mogą dotyczyć tych Polaków, którzy będą chcieli przyjechać lub jeszcze nie zakorzenili się na Wyspach. Oni mogą mieć trudności z pozyskaniem pracy. Powszechnie wiadomo, że Polacy to solidna firma, to ludzie, którzy na Wyspach zajmują wysokie stanowiska, są managerami, pracują w City, zrobili imponujące kariery, jednak mogą zostać zastąpieni tańszymi pracownikami. Gdyby Brexit doszedł do skutku, Polska nie jest jeszcze gotowa na przyjęcie dużej liczby osób. A zapewne część Polaków zadecydowałoby wówczas o powrocie do kraju. W Polsce jest zapotrzebowanie na nową siłę, brakuje tam rąk do pracy. Fakt, że Polacy chcą wracać i będą wracać cieszy, ponieważ zdobywają tutaj umiejętności i doświadczenie, które z pewnością zaprocentuje w kraju.