MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/04/2016 07:41:00

Felieton: Zachodnie źródła islamizmu

Felieton: Zachodnie źródła islamizmuNie jest tak, że „ludzie pustyni” to tępy, żądny krwi motłoch, który od kołyski ma na uwadze tylko jeden cel: wypalić nitrogliceryną euroatlantycki Babilon. Islamizm to produkt zachodnich agencji wywiadowczych i zachodniego kapitału, który dokłada wszelkich starań, żeby zniszczyć naszą quasidemokratyczną, postoświeceniową cywilizację i wznieść na jej gruzach totalitarną (anty)utopię.
Zachodnie reakcje na zjawisko rosnącej potęgi islamu są skrajnie głupie: z jednej strony pospolity hejt, wymierzony we wszystkich wyznawców Allacha i brązowoskórych, z drugiej – bezmyślna akceptacja ekspansywnej kultury, umocowana w politycznej poprawności.

Nic w tym w sumie dziwnego. Wiadomo przecież, że opinia publiczna działa jak pies Pawłowa: zapluwa się lub pieje nie w reakcji na klarowny wywód, tylko na slogany lub symbole aktualnie rozgrzewające masowe mózgowie. W efekcie internetowe trolle wolą „gonić” Arabów albo tępić „nazistów”, zamiast podjąć wysiłek zastanowienia się, skąd w ogóle wziął się problem islamizmu – ekspansji agresywnych nurtów islamu i radykalizacji postaw wyznawców tej religii.

Jasne, temat jest rozległy jak pustynie Maghrebu, a odpowiedź na pytania, które temat ten rodzi, jak zwykle jest złożona. Jeśli zatem kto się lubi bawić w bibliotekarstwo, niech spędzi najbliższe miesiące na kwerendzie, a nuż w tym czasie nic mu nie wybuchnie nad głową. Na szczęście, jak sądzę, zrozumienie problemu nie wymaga ukończenia pięcioletnich studiów cywilizacyjnych, tylko zwykłej przytomności umysłu i znajomości historii najnowszej.

Obie właściwości – wierzę, że dysponuję nimi w jako takim stopniu – podpowiadają mi, że istnieje nierozerwalny związek między współczesnym terroryzmem islamskim, a podpalaniem świata muzułmańskiego przez Pentagon oraz CIA i ich podwykonawców z państw obszaru cywilizacji zachodniej, m.in. analogiczne instytucje z Wielkiej Brytanii i Francji. Uporczywe niedostrzeganie w dyskursie publicznym bezpośredniej zależności przyczynowo-skutkowej między rozwałką krajów arabskich przez anglosaskich żołdaków i agenciarzy jest zarazem formą cenzury (bo tak należy traktować to, w gruncie rzeczy bezczelne, przemilczenie), jak i tępej wąskoumysłowości (poręczny termin: narrow-mindedness), w której celują funkcjonariusze mediów i tytułowane bałwany biegające po redakcjach z ksywką „eksperta”.

W niegdyś obowiązującą wykładnię, że amerykańskie interwencje militarne w Iraku czy Afganistanie miały na celu demokratyzację tych krajów dziś wierzą bodaj tylko najciężsi idioci (niestety nie brak wśród nich osób z tytułami profesorskimi). Niestety wciąż nie brakuje lżejszych idiotów przekonanych, że tzw. Arabska Wiosna (podobnie jak kolorowe rewolucje na obszarze post-ZSRR) była spontanicznym zrywem uciemiężonego ludu, który pod wpływem przebrania się miarki postawił się lokalnemu autokracie. Dość powiedzieć, że do uruchomienia fali przewrotów przyczynił się pracownik… Google'a, Wael Ghonim, który stworzył na Facebooku fan page, nagłaśniający brutalność egipskiego rządu. Z książki Ahmeda Bensaady pt. „Arabesque$” wynika, że każda z rewolucji Arabskiej Wiosny była starannie zaaranżowaną operacją, planowaną przez kilka lat przez Departament Stanu, CIA, lobby proizraelskie oraz przygotowywaną przy pomocy fundacji, m.in. tych należących do George'a Sorosa. Celem tych przedsięwzięć nie była zmiana ustroju, a jedynie obalenie aktualnie urzędującego kacyka – tak, by wprowadzić chaos i umożliwić dojście do głosu czynnikom radykalnym. Dodatkowa ciekawostka: inicjatorzy buntów nie byli przedstawicielami ubogiego proletariatu, tylko wyedukowanymi reprezentantami klasy średniej – którzy po upadku „ancien regime'u” dziwnym trafem rozpłynęli się we mgle.

I jak tu się dziwić, że dla milionów Arabów USA wraz satelitami stały się Wielkim Szatanem, którego należy unicestwić.  Oczywiście nie za pomocą bezpośredniej konfrontacji zbrojnej, bo dysproporcja sił w tym wymiarze jest co najmniej groteskowa, ale za pomocą jedynego dostępnego narzędzia „walki”, czyli terroryzmu.

Tylko dlaczego na wywołaniu takich postaw miałoby zależeć Wielkiemu Szatanowi? Ano, to proste jak cele multikulturalizmu: żeby doprowadzić do cywilizacyjnego burdelu, a potem narzucić nowy cywilizacyjny porządek – już nie quasidemokratyczny, ale kolektywistyczno-totalitarny. Wszystko zgodnie z błyskotliwą dewizą masonerii – gangsterskiej instytucji, która spenetrowała najwyższe piętra władzy i trzęsie międzynarodową polityką – ordo ab chao. Skutki prób jej wdrożenia poznaliśmy już w wydaniu nazistowskim i komunistycznym. Teraz poznamy je w wydaniu globalistycznym i technototalitarnym.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska