Młodsi stażem lekarze od dłuższego czasu domagają się lepszych warunków i wyższych płac w 7-dniowym cyklu pracy, na jaki w tym roku mają przejść brytyjskie szpitale. Kolejna 48-godzinna akcja strajkowa rozpoczęła się w środę o godz. 8. To już czwarty strajk lekarzy dotyczący tych samych żądań.
I tym razem akcja strajkowa spowodowała, że odwołano kilka tysięcy zabiegów i operacji. NHS szacuje, że podczas tego strajku odbędzie to około 5 tysięcy zabiegów i operacji.
- Do tej pory podczas czterech akcji protestacyjnych młodych lekarzy łącznie odwołano i przełożono ponad 25 tysięcy zabiegów i operacji – mówi rzecznik ministerstwa zdrowia, które zdecydowanie potępiło akcję lekarzy. – Tego rodzaju protesty są głęboko nieodpowiedzialne i nieproporcjonalne do skali żądań.
Nadal nie widać szans na kompromis pomiędzy lekarzami i rządem. Rozmowy zostały już dwukrotnie zrywane, a propozycje lekarzy nie uzyskały akceptacji ministrów. W tym tygodniu 36 organizacji charytatywnych wystosowało list to ministerstwa zdrowia i przedstawicieli British Medical Association, w który apelują do wznowienia rozmów i doprowadzenia do rozwiązania problematycznej sytuacji. Ich zdaniem powoli dochodzi do tego, że strajki w którym udział bierze ponad 45 tysięcy lekarzy stają się niemal normą.
Na razie jednak nie ma zaplanowanych żadnych spotkań obu stron. British Medical Association nadal konsekwentnie obwinia o wszystko rząd. – Oczywiście bardzo żałujemy, że w efekcie strajków cierpią pacjenci, ale jesteśmy przekonani o słuszności naszych postulatów. Z drugiej strony walczymy również o dobro pacjentów, które przejawia się w wysokiej jakości usług – mówią lekarze.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk