Szacuje się, że zmiana ta sprawi, że ponad 1,3 miliona pracowników na Wyspach będzie zarabiać więcej. Nowa stawka została przedstawiona latem ubiegłego roku przez kanclerza skarbu George’a Osborne’a. Obiecywał wtedy wzrost płac najmniej zarabiających, którzy mają ukończone 24 lata.
Młodsi pracownicy, w wieku od 21 do 24 lat nadal będą pracować wg stawki
National Minimum Wage, czyli 6,70 funta za godzinę.
Stawka będzie rosła
Adam Sowter, pracownik hotelu w York, w rozmowie z dziennikarzem BBC przyznał, że nowa stawka pomoże m zrealizować jego plany związane z karierą aktorską. Ale jego koleżanka z pracy Clare Vernon „będzie w plecy” prawie tysiąc funtów przez najbliższy rok, a wszystko dlatego, że nie ma ukończonych 25 lat. – A pracujemy tyle samo – mówi Vernon.
Stawka National Living Wage ma stopniowo wzrastać. W 2020 roku ma wynosić 9 funtów na godzinę. To sprawia, że część ekspertów obawia się tego, że przedsiębiorcy będą skłonni do zwalniania ludzi z pracy, gdy nie będą mogli im płacić zgodnie z nowymi stawkami. Z analiz Office for Budget Responsibility wynika, że takim scenariuszem zagrożonych jest blisko 60 tys. miejsc pracy. - Mimo wszystko myślę, że te obawy są przedwczesne. Przedsiębiorcy mają sporo czasu, aby przygotować się do kolejnych poziomów stawki National Minimum Wage – mówi George Bain, były przewodniczący Low Pay Commission
- Pracownicy w naszym kraju wyczekują podwyżek. Wprowadzenie National Minimum Wage to dobry krok, ale musimy się upewnić, że wszyscy na tym naprawdę skorzystają. Rząd jednak nie powinien zapominać o młodszych pracownikach, a obecnie tak to wygląda i nie jest to sprawiedliwe. Ci młodzi ludzie pracują równie ciężko i im też należy się pomoc w osiągnięciu właściwego standardu życia – mówi Frances O'Grady z TUC.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk