Dane pochodzą z najnowszego raportu urzędu statystycznego, z którego dowiadujemy się, że przynajmniej jedna trzecia pracowników w UK ma zbyt wysokie lub za niskie kwalifikacje w stosunku do swojego stanowiska. Innymi słowy coraz rzadziej zdarza się, że na danym miejscu pracy obsadzana jest właściwie dopasowana osoba.
O „wrong job” mówimy częściej wtedy, gdy dany pracownik ma wysokie kwalifikacje i duże doświadczenie, jednak z jakichś powodów „utknął” na niżej opłacanym stanowisku. Jednak równie często zdarza się, że określoną pracę wykonuje osoba o zbyt niskich kwalifikacjach. To oczywiście dla niej nie jest problemem, bo zarabia więcej, ale z punktu widzenia efektywności gospodarczej, nie jest to dobra sytuacja.
W badanym okresie ostatniego kwartału ubiegłego roku, odsetek pracowników, których wykształcenie i doświadczenie było dopasowane do ich stanowiska pracy wynosił zaledwie 68 proc. To najniższy poziom od ponad 10 lat. Wnioski z raportu ONS są zgodne z wcześniejszymi opracowaniami ekspertów, którzy alarmowali, że na brytyjskim rynku pracy mamy do czynienia z marnowaniem umiejętności pracowników – wiele młodych osób z wyższym wykształceniem pracuje poniżej swojego poziomu m.in. w gastronomii.
Źle dla gospodarki
Oczywiście na każdym rynku pracy mamy do czynienia z pewnym stopnień niedopasowania umiejętności, wykształcenia i zatrudnienia, jednak w przypadku Wielkiej Brytanii jego udział staje się niepokojąco wysoki. Najwyższa pora, aby ministrowie w porę zajęli się tym problemem. - Będzie nam bowiem trudno konkurować gospodarczo z taką strukturą zatrudnionych. Tym bardziej, że najnowsze prognozy wzrostu gospodarczego zostały niedawno skorygowane i nie są już tak optymistyczne. Odsetek osób, które mają za wysokie kwalifikacje w stosunku do swojego miejsca pracy wzrósł już do 16 proc. Rośnie też grupa osób niedouczonych, których obecnie jest 15 proc – mówi Steve Hill, ekspert rynku pracy z Open University.
- Widać wyraźnie, że Wielka Brytania nie korzysta z talentów i uzdolnień swoich mieszkańców. Wiele osób, w tym sporo kobiet, wykonuje prace w niepełnym wymiarze godzin, bo nie ma innej możliwości. Inni z braku wyboru pracują w miejscach, w których się po prostu marnują – dodaje John Philpott z The Jobs Economist.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk