Przypomnijmy, że ustawa z dnia 22 grudnia regulowała szczegóły pracy Trybunału Konstytucyjnego w następujący sposób:
1. TK miał rozpatrywać wnioski o badanie zgodności ustaw z konstytucją wg kolejności wpływu,
2. obradować w pełnym składzie, który wynosi 13 sędziów,
3. podejmować decyzje większością 2/3 głosów,
4. stosować trzy lub sześciomiesięczny okres od powiadomienia stron do rozpoczęcia obrad nad ustawami,
5. TK nie będzie mógł przeprowadzić procedury odsunięcia prezydenta od władzy.
Link do ustawy
tutaj.
Przepisy tej ustawy zostały zaskarżone do TK przez m.in. posłów opozycji, Rzecznika Praw Obywatelskich, Prezesa Sądu Najwyższego, Krajową Radę Sądownictwa.
Prezes TK Andrzej Rzepliński postanowił, że nie będzie się stosował do żadnego z zapisów tej ustawy i posiedzenie w tej sprawie wyznaczył poza kolejnością. Nie uczestniczył w nim też pełny skład sędziów (czyli 13 orzekających). Nie dochował też terminu sześciu miesięcy od zawiadomienia stron do rozpoczęcia posiedzenia.
W dzisiejszym wyroku (09. 03) TK uznał wszystkie zapisy wymienione powyżej w punktach od 1 do 5 za niezgodne z konstytucją. Jako motyw takiej decyzji Andrzej Rzepliński określił, że przepisy te w praktyce uniemożliwiłyby prace Trybunału. Stanowiłyby zamach na funkcję kontrolną w stosunku do władzy Sejmu i rządu. W wyroku nie zostały jednak podane konkrety na temat sposobu w jaki przepisy ustawy sparaliżowałyby pracę TK. Wyrok i uzasadnienie podaje ogólne sformułowania na ten temat typu „obiektywna konieczność", „ważne powody", „stabilność i przewidywalność systemu prawa".
Wiceprezes TK, sędzia Stanisław Biernat, odczytuje uzasadnienie dzisiejszego wyroku Trybunału Konstytucyjnego (fot. MojaWyspa)
Sędziowie Piotr Pszczółkowski i Julia Przyłębska złożyli zdanie odrębne od tego wyroku. Pozostali sędziowie (z wyjątkiem trójki nie dopuszczonych przez Andrzeja Rzeplińskiego do orzekania), poparli orzeczenie.
Premier Beata Szydło zapowiedziała, że Rządowe Centrum Legislacyjne nie opublikuje dzisiejszego wyroku, a zatem nie stanie się on obowiązującym prawem. Tym samym ani też rząd, ani Sejm nie będą musiały się do niego stosować. Jako motywy nieopublikowania określiła, że nie jest to orzeczenie TK działającego w granicach obowiązującego prawa. Jej zdaniem to tylko opinia grupy sędziów TK, przyjęta w sprzeczności do przepisów ustawy z dnia 22 grudnia 2015.
Prawo i Sprawiedliwość zarzuca Trybunałowi Konstytucyjnemu, że dzisiejszy wyrok był znany od dawna, a jego treść już od kilkunastu dni kolportowali między sobą posłowie Platformy Obywatelskiej. Projekt liczy blisko 300 stron i opublikował go m.in. portal wPolityce.pl –
klik.
Dzisiejsze orzeczenie TK otwiera nowy rozdział walki na szczytach władzy. Powstała sytuacja, w której TK uznaje za nielegalny zapis konkretnej ustawy, a rząd i Sejm otwarcie uznają orzeczenie TK w tej sprawie za nielegalne. A więc zdaniem Trybunału ustawa z 22 grudnia 2015 nie obowiązuje i Trybunał nie będzie się do niej stosował w swoich dalszych pracach. A zdaniem organów władzy w Polsce powołanych przez PiS, ustawa obowiązuje i wszelkie orzeczenia TK wydane wbrew jej przepisom będą - tak samo jak to dzisiejsze - nielegalne.
T. Baryła, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.