Oficjalny rządowy raport potwierdza skandaliczne warunki, w jakich kwaterowano uchodźców jesienią ubiegłego roku. Setki osób, w tym 381 dzieci, przewieziono do budynków gospodarczych, gdzie wielu z nich musiało spać na betonowej posadzce. Brakowało też ubrań, żywności i ciepłych napojów. Mowa tu o tymczasowych miejscach, z których potem wysyłano uchodźców w głąb kraju.
Te ustalenia potwierdza Peter Clarke, szef brytyjskiego więziennictwa. Jego zdaniem wiele z tych osób, którym udało się w końcu dotrzeć na Wyspy, miało za sobą wielomiesięczną tułaczkę, a także pobyt w „Dżungli’ w Calais. Wyczerpani i głodni dotarli do UK, ale władze nie zadbały o odpowiednie warunki dla uciekinierów.
- Wiele z tych osób przeżyło koszmarną podróż. Sporo z nich nie jadło od wielu, wielu dni. Pokazywali nam na migi, że są bardzo głodni – mówi Clarke, który wyjaśnia również, że Wielka Brytania z trudem radziła sobie z kolejnymi setkami uchodźców, którym udawało się przedostać do UK. – Doliczyliśmy się ponad 3600 osób, które dotarły do Dover lub Folkenstone, w tym 381 dzieci, wiele z nich było bez rodziców czy opiekunów.
Warunki, w jakich byli kwaterowani, były poniżej wszelkich norm. Brakowało toalet, łazienek, bieżącej wody, koców, żywności. Nie przestrzegano też zasad higieny, ale wielu uchodźców przybyło ze świerzbem, biegunką, odwodnieniem. Ustalono też, że ludzie ci byli zbyt długo przetrzymywani w tymczasowych lokalizacjach, które urządzano najczęściej w budynkach gospodarczych czy przemysłowych. Wiele osób spało w mokrym ubraniu w nieogrzewanych budynkach. Brakowało ubrań, przemoczonym ludziom oferowano tylko tenisówki.
- Oczywiście, pewnym wytłumaczeniem tej sytuacji jest fakt, że nikt nie spodziewał się aż tak dużej fali uchodźców. Ta sytuacja nas przerosła i najwyższa pora, abyśmy wyciągnęli z niej wnioski. Zabrakło nam infrastruktury i koordynacji działań. Były to działania o charakterze nagłym, które wymagały szybkich decyzji. Kiedy do wszystkich dotarła skala tego zjawiska, dopiero wtedy zdecydowano o wzmocnieniu zabezpieczeń w Calais, a na miejsce skierowano 1300 dodatkowych francuskich policjantów. Rozpoczęto prace związane z budową ogrodzenia – dodaje Clarke.
Do raportu odniósł się również James Brokenshire, minister ds. imigracji. – Latem ubiegłego roku rozpoczął się prawdziwy exodus uchodźców, na który żaden europejski krajnie był przygotowany. Dla nas skutkował on niespotykaną wcześniej liczbą osób, które próbowały przekroczyć nielegalnie naszą granicę, kierując się głównie do Kent. Jednak kierowanie tych osób budynków nieprzystosowanych było naszym błędem, i wyciągnęliśmy z tego wnioski. Warunki od czasu jesiennych inspekcji poprawiły się, na wkrótce planujemy otwarcie nowego centrum dla uchodźców, gdzie oferowana będzie im pierwsza pomoc – mówi minister.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk