Czołowi brytyjscy biznesmeni, w tym m.in. szefowie takich firm jak BT, Marks & Spencer czy Vodafone, podpisali się pod specjalnym listem opublikowanym w „Times”. Czytamy w nim m.in. o tym, że „Brexit” może zahamować rosnący wskaźnik inwestycji na Wyspach. Uznani przedsiębiorcy przestrzegają też, że wyjście Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej to zagrożenie dla rynku pracy oraz kondycji gospodarki.
Zwolennicy wyjścia UK z UE natychmiast zaczęli podkreślać, że pod listem przedsiębiorców brakuje przedstawicieli niemal dwóch trzecich firm znajdujących się na brytyjskiej liście stu największych przedsiębiorstw. Argumentują, że obaw nie podzielają szefowie takich marek jak Tesco czy Sainsbury.
To prawda, pod listem znalazły się podpisy m.in. szefów 33 firm ze 100, w tym Burberry, BAE Systems czy EasyJet. Ale nie tylko. Sygnatariuszy było łącznie 198, wśród nich szefowie lotnisk Heathrow i Gatwick.
Rzecz jasna list przedsiębiorców od razu został chętnie wspomniany przez premiera Camerona jako dowód na to, że wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza same kłopoty. Jego zdaniem brak podpisów pod listem pewnych znaczących przedstawicieli brytyjskiego biznesu to w wielu wypadkach efekt formalnych procedur obowiązujących w różnych największych przedsiębiorstwach.
Przypomnijmy, że referendum unijne odbędzie się 23 czerwca. A już dziś Cameron rozpoczął trasę po Wielkiej Brytanii. Na początek odwiedził Berkshire, gdzie przekonywał do głosowania za pozostaniem w Unii Europejskiej. W międzyczasie zapewne będzie musiał też zapanować nad tym co się dzieje w jego własnej partii. Obóz zwolenników
Borisa Johnsona rośnie w siłę i z pewnością będzie się starał pokrzyżować plany Cameronowi.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.