Donald Tusk po pierwszej turze rozmów poinformował, że unijni liderzy osiągnęli pewien postęp w sprawie warunków dalszego członkostwa Wielkiej Brytanii w UE, ale nadal pozostaje wiele do zrobienia.
Negocjacje zakończyły się praktycznie nad ranem, a dziś przed południem rozpoczną się kolejne spotkania dwustronne poszczególnych przywódców europejskich. Jednak najważniejsze kwestie były poruszane w gronie do którego należy Cameron, Tusk, Juncker, ale także i Merkel, Hollande, a także premier Czech jako przedstawiciel Grupy Wyszehradzkiej.
Bez komentarza
Cameron po zakończeniu nocnych rozmów nie miał żadnego komentarza dla dziennikarzy. Wiadomo jednak, że europejscy liderzy ostrzegli brytyjskiego premiera, że nie będzie drugiej szansy, jeśli Cameron przesadzi ze swoimi żądaniami, a podczas posiedzenia szefowie rządów 28 państwa członkowskich nie zaakceptują umowy.
Nadal jedną z najważniejszych kwestii wymagających negocjacji pozostanie sprawa „hamulca bezpieczeństwa”, czyli ograniczeń dla imigrantów z UE wobec brytyjskiego systemu socjalnego. Podczas pierwszego dnia rozmów David Cameron nieoczekiwanie zażądał aż 13-letniego okresu przejściowego.
Przypomnijmy, że początkowo mowa było o 4 latach – tyle czasu mieliby czekać nowi imigranci z UE po przyjeździe na Wyspy, aby w móc pobierać „in-work benefits”. Potem Brytyjczycy zaczęli przebąkiwać o 7 latach. Wczoraj jednak Cameron zaproponował, aby „hamulec” – czyli rozwiązanie prawne, mogło być włączone na 7 lat, jednak gdyby system socjalny nadal był pod presją, można by było go przedłużyć na kolejne 3 lata, a w razie potrzeby – na następne 3 lata. Większość ekspertów jest zgodna, że tego rodzaju żądania Camerona nie mają szans na akceptacje, w tym przede wszystkim takich krajów jak Polska czy Czechy.
Końca nie widać
Wygląda więc na to, że dzisiejsze rozmowy również będą bardzo intensywne. Koncentrować się będą wokół wspomnianego „hamulca bezpieczeństwa”, ale również wokół pozostałych postulatów Camerona dotyczących m.in. zasiłków na dzieci dla imigrantów UE, dalszych planów rozwoju strefy euro oraz formalnych zapisów o „zacieśnianiu unii między państwami”.
Jak do tej pory komentarze europejskich przywódców są dość stonowane. Większość twierdzi, że rozmowy w końcu przyniosą wymierny efekt i uda się zatrzymać Wielką Brytanię w UE. Chociaż premier Włoch straszy, że na wszystko patrzy już „z mniejszym optymizmem”. Premier Hiszpanii pociesza, że wszystko „idzie dobrze’, a przywódca Holandii ostrzega, że negocjacje mogą przedłużyć się do soboty.
- Cały czas chcemy stworzyć takie warunki, dla których Wielka Brytania będzie skłonna pozostać w UE – mówi Angela Merkel.
Za to François Hollande przypomina, że w tym wszystkim nie chodzi tylko o Wielką Brytanię, ale o zakwestionowanie całej idei wspólnoty europejskiej. – Wszyscy chcemy aby Unia Europejska rosła w siłę. Żaden przywódca kraju członkowskiego nie uważa inaczej. Pozwólmy więc Wielkiej Brytanii pozostać z nami, ale na warunkach, które będą zgodne z fundamentalnymi zasadami naszej wspólnoty – mówi Hollande. – W przeciwnym wypadku, wkrótce kolejne państwa będą żądać wyjątków dla siebie. Dlatego rozmawiając ze stroną brytyjską musimy myśleć o wszystkich krajach członkowskich.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk