Śmierć można oswoić
Irena Godyń, mieszkanka Grodna, ofiara pierwszej wywózki, swoją deportację wspomina jako koszmar, który wraca do niej w snach. Ze łzami w oczach przywołuje śmierć małej dziewczynki, którą siłą wyrwano z ramion matki, a potem podczas podróżny wyrzucono w śnieg... To było jej pierwsze zderzenie ze śmiercią, później zdążyła się z nią już oswoić. Z tamtego okresu, kiedy sama była dzieckiem, ma tylko jedną pamiątkę, różaniec po matce, który zawsze nosi przy sobie. Mówi, że to dla niej relikwia. Zygmunt Sobolewski przywołuje obraz aresztowań, pustych półek w sklepach, zaginięć ludzi, niepokoju i leku. Mimo, że był wówczas bardzo małym dzieckiem, nie potrafi wymazać wspomnień. Odcisnęły swoje piętno na jego późniejszym życiu.
- Była wyjątkowo sroga zima... Wyobraźcie sobie, że rodzina śpi spokojnym snem w pięknym domku pod Grodnem. Raptem w nocy łomot do drzwi i słychać głos „otwierajcie!”. Do środka wpada trzech uzbrojonych żołnierzy i dwóch lokalnych milicjantów. Stawiają całą rodzinę pod ścianą i zaczynają rewizję. Szukają broni. Ojciec odpowiada, że żadnej broni nie posiada. Oni robią swoje. Wyciągają z łóżka małego brata, który na widok obcych, uzbrojonych ludzi, zaczyna płakać. Reakcja ojca jest natychmiastowa, zaczyna pytać, czego szukają w łóżku dziecka. Wówczas jeden z żołnierzy skierował karabin prosto w serce mojego ojca. Zasłoniłam instynktownie tatusia sobą – opowiada Godyń. Tej nocy całej rodzinie udało się ocalić życie, przygotowano dla niej inny scenariusz. Zesłanie. – Nie pozwolono nam nic zabrać z domu. Kazano nam się ubrać i odwieziono nas na stację. Podróż trwała sześć tygodni, włosy i urania przymarzały nam do ścian wagonu, pociąg zatrzymywał się co dwa, trzy dni. Na stacji dawano nam czasem zupę rybną, kapuśniak, wodę i czarny chleb. Najgorsze czekało nas dopiero po dotarciu do celu...– wspomina.
Po lekcji historii
Temat życia w tajdze oraz dalszych losów świadków, którzy mi.in z Armią Andersa dotarli na Wyspy, to okazja do kolejnych spotkań. Dyrekcje szkół, które są zainteresowane organizacją podobnego przedsięwzięcia proszone są o kontakt z Komitetem „70 lat temu...”. Lekcje są bezpłatne, pamięć jaka po nich pozostaje, bezcenna. Organizatorzy przewidują czas na dyskusję i zadawanie pytań. Uczniowie pytają bez końca. Zesłańców cieszy, że młodych ciekawi również i ten wycinek historii.
– Lekcja historii pozwoliła uczniom poznać prawdę o życiu ludzi na zesłaniu. Temat Syberii zawsze będzie dla nas źródłem bolesnych wspomnień i doświadczeń. Osoby, które opowiedziały nam o swoich przeżyciach na zawsze pozostaną w naszej pamięci, jak świadkowie historii, o której nie możemy zapominać – podsumowała Katarzyna Knap-Raczyńska, wychowawczyni klasy gimnazjalnej w polskiej szkole im. Heleny Modrzejewskiej na Hanwell.
Tekst i fot. Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk