MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

01/02/2016 16:15:00

Kiedyś muzyka coś dla ludzi znaczyła

z Wojciechem Waglewskim, który wystąpi razem z zespołem Voo Voo podczas Buch Fest (5-6 marca), rozmawia Sławek Orwat.

- Cofnijmy się na moment do końcówki lat 90', kiedy to Jan Pospieszalski postanowił opuścić Voo Voo wybierając karierę medialną. To chyba jedna z najbarwniejszych postaci polskiego show businessu. Niewielu chyba pamięta, że był on przez jakiś czas nawet w składzie Czerwonych Gitar. Jak to wasze rozstanie wpłynęło na zespół i jak postrzegasz go jako dziennikarza?

Wiesz co, on zajmuje się polityką, a ja uważam, że polityk to jest pojęcie pejoratywne. Mnie polityka brzydzi, a ludzi zajmujących się polityką nie lubię tym bardziej, że ona w wersji polskiej opiera się na konfliktowaniu. Mnie to - za przeproszeniem - wkurwia, że po tylu latach od odzyskania wolności w 1989 roku, do którego to momentu byliśmy totalnie podzieleni na komunistów i sympatyków komunistów oraz ludzi walczących, nagle okazało się, że kiedy udało się  większość tych podziałów zasypać, one powróciły z jeszcze większą ekspresją tylko i wyłącznie z powodu manipulowania i gmerania przez polityków w emocjach ludzi. W związku z tym nie podoba mi się to dziennikarstwo, jakie jest uprawiane przez ludzi zaangażowanych w to zarówno po jednej jak i po drugiej stronie, bo ja im nie dowierzam. Ja w tym nie widzę prawdy i widzę manipulację. Mi się dziennikarstwo nie podoba jako zawód, a polityk jest dla mnie kompletnie obcym sposobem myślenia, ale to jest jego wybór. Robi to, co chciał robić, robi to, co chce robić, a mi nie musi się to podobać.  

- W roku 2007 z okazji koncertu Europejski Most - Granica 803 zagraliście na jednej scenie z ukraińskim zespołem Haydamaky. Rok później zawiązała się pomiędzy waszymi grupami współpraca, która zaowocowała wspólną płytą. "Jak dużo mamy do przejścia wielkich rzek - śpiewasz na niej wraz z i Ołeksandrem Jarmołą - Wiele spotkań już za nami i spotkamy się jeszcze raz, a każde z nich jak dynamit i co chwilę tyle zmienia w nas. Niby różnic miedzy nami wiele i budują między nami most. lecz muzyka wygra z tym, co dzieli, bo muzyka spotyka wszędzie ten sam los". Jak sądzisz, ile jeszcze trzeba będzie przejść "wielkich rzek" zanim pomiędzy naszymi narodami zbuduje się most pojednania? Jak po latach oceniasz ten jedyny w swoim rodzaju album?

Wiesz co... strasznie dużo jest do przejścia. Może jednak zacznę od strony muzycznej. Muzycznie wspominam to fantastycznie. Graliśmy ten album parokrotnie w różnych wersjach i  parę koncertów było naprawdę fajnych. Początki były trudne, bo to jest trudny materiał do grania i zrobiony przez zupełnie inne osobowości. W międzyczasie tamten zespół zdążył się rozpaść, pokłócić i powołać się od nowa w zupełnie innym składzie i jeśli mówimy o przepaści, która zaczyna się tworzyć w Polsce pomiędzy politykami jednego i drugiego obozu, to tamta przepaść pomiędzy wschodnią i zachodnią Ukrainą jest nie do zasypania, a szanse na odzyskanie wolności jeszcze przez długi czas będą nie do odrobienia. Mam nadzieję, że my kiedyś z tego wyciągniemy wnioski, bo oni są sakramencko podzieleni i to widać, jakie ten komunizm ma wielkie macki i jak długo trzyma w ludziach tą sowiecką mentalność po jednej i po drugiej stronie. Ta mentalność nie szuka wroga tam, gdzie powinna, czyli nie gdzieś w manipulacji, która się tam dokonuje, bo przecież jest to totalnie zmanipulowany przez Rosję naród, tylko szuka wśród swoich najbliższych. I tu można doszukać się analogii do tego, co dzieje się w Polsce, czyli że z tego naszego konfliktu tak naprawdę najbardziej zadowoleni są właśnie Rosjanie i to jest bolesne, że my dokonujemy jakichś ruchów, które nie dość, że nam szkodzą, to jeszcze totalnie nas osłabiają. Przecież Ukraina jest dla nas dobrym przykładem na to, że oni trzykrotnie mieli szansę odbić się od tego dna i być samodzielnym, suwerennym dobrze rozwijającym się narodem, ale z powodów, o których mówię, nie udało im się tego zrobić i obyśmy - odpukać - w coś takiego kiedyś też nie wpadli.

- Jesteś twórcą Hymnu WOŚP nagranego przez Voo Voo wspólnie z Jafia Namuel. Jest to świetny, wpadający w ucho kawałek, który jest ważny także dla mnie. W przeszłości  trzykrotnie współorganizowałem na Wyspach WOŚP z udziałem tutejszych kapel undergroundowych. Jak spoglądasz na historię i jak postrzegasz przyszłość Wielkiej Orkiestry, wokół której w ostatnich latach pojawiło się w mediach wiele kontrowersyjnych opinii?

Po pierwsze ta wersja z Jafią, która znasz, to jest jakaś kolejna wersja tej piosenki. Po drugie, te wątpliwości narosły w bardzo wąskim kręgu. Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy jest najbardziej kontrolowaną instytucją w Polsce. Żadna inna instytucja nie przeżywa takiej ilości kontroli i nie ma takiej ilości donosów, co nie jest zresztą niczym nowym, bo jak wiadomo lubimy wzajemnie na siebie donosić. Kiedyś nawet Amerykanie poinformowali, że nie ma takiego drugiego narodu na terenie USA, który napisałby na siebie aż tyle donosów. Po pierwsze na całe szczęście mamy niezawisły sąd i prokuraturę, która - gdyby coś było nie halo - byłaby pierwszą, która dobrałaby się Owsiakowi do tyłka. Po drugie od czasu do czasu bywam na festiwalu, na którym jest pół miliona ludzi, którzy nie mają żadnej wątpliwości, że spędzają fantastyczny czas. Mówię tu o tej stronie rozrywkowej. Po trzecie jestem na prawie wszystkich finałach WOŚP i te finały przynoszą coraz więcej pieniędzy. Wydaje mi się, że jedyny zarzut, który można by brać ewentualnie pod uwagę i który ma jakieś znamiona sensu jest taki, że Owsiak wyręcza państwo w czymś, czym powinna zajmować się władza, ale  na litość boską, ja teraz bywam w szpitalu dwa razy w tygodniu z racji wiekowych rodziców i bywałem też wcześniej, ponieważ pochowałem w tym roku mojego wielkiego przyjaciela Wojtka Przybylskiego, a wcześniej Stopkę. Możemy narzekać w Polsce na wiele rzeczy, ale zdecydowanie służba zdrowia to jest dramat. Jeśli ktokolwiek ma do czynienia ze szpitalem, jeśli ktokolwiek w tych szpitalach bywa, widzi ile tam jest urządzeń zakupionych przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i jeśli to przeliczy na ilość żyć, które te urządzenia prawdopodobnie uratowały, to moim zdaniem trzeba być kompletnym idiotą, żeby się czegoś czepiać, chyba że ma się dowód. Słyszę, że pojawił się jakiś zuch, który twierdzi, że widział, albo ma to i tamto, ale jeśli ma się dowód na jakąkolwiek ściemę, to z tym się idzie do prokuratury. Póki co - odpukać - ja nie zaglądam Jurkowi do talerza czy do portfela i nie mam zielonego pojęcia, jak jego praca wygląda na co dzień, ale Polska to nie jest kraj, w którym przez tyle lat utrzymałby się pod jakimś kloszem ochronnym ktoś, kto ściemnia. Tak więc ja nie widzę w ogóle problemu. Ci, którzy kwestionują sensowność Orkiestry czy podważają uczciwość Jurka, to są głosy bardzo głośne, ale kompletnie nieistotne. Małe psy najczęściej głośno szczekają. Jeśli jest się przy tym, jeśli się jest na finale, jeśli się gra koncerty u niego, jeśli się widzi ile on w to wkłada serducha, ile ludzi pociągnął za sobą i jaka to jest wartościowa część Polaków, która bierze w tym wszystkim udział, to te wszystkie odpryski, które czasami do mnie dochodzą, te rzekome wątpliwości są po prostu śmieszne. Jeśli ktoś ma coś na wątrobie, to nie ma problemu, może napisać donos, pójść na policję, przynieść dowód i jeśli jest to prawdziwe, to minuta osiem i Owsiaka nie ma i tym zakończyłbym wypowiedź na temat Jurka, żeby się dalej nie denerwować.

- Tegoroczna płyta Voo Voo Placówka '44 to kolejny po Powstaniu Warszawskim Lao Che i Pannach Wyklętych Darka Malejonka patriotyczny krążek w polskiej dyskografii. Czym wasze spojrzenie na powstańczą martyrologię różni się od poprzednich i skąd według ciebie bierze się w Polakach tak bardzo zauważalny przypływ patriotyzmu? Historia uczy, że takie postawy najczęściej rodziły się w nas w momentach zagrożeń. Czyżbyśmy instynktownie wyczuwali jakieś niebezpieczeństwo? Skąd ostatnio aż tyle patriotyzmu w artystach?

Skąd się wziął patriotyzm wśród artystów, to pytaj o to artystów. Ja, jako artysta którego wciągnąłeś w ten krąg artystów patriotycznych, mogę odpowiedzieć w taki sposób: Po pierwsze znowu  kamyczek do ogródka polityków. Patriotyzm stał się jednym z elementów walki politycznej, co mnie mówiąc delikatnie wkurza, ponieważ zdewaluował to pojęcie. Został nadużyty podobnie jak miłość, bohaterstwo, wiarygodność, szacunek. Coś takiego jak szacunek nie istnieje w Polsce. W tej chwili możesz skopać każdego. Każdy może skopać tyłek facetowi, który 10 lat siedział w więzieniu po to, żebyśmy mogli sobie teraz rozmawiać przez telefon, a ty żebyś mógł siedzieć w Londynie. Takiego faceta można teraz bezkarnie publicznie opluć. Te wszystkie pojęcia zostały totalnie zdewaluowane, totalnie zmanipulowane i dlatego ja nie lubię nazywania moich poczynań, czy dokonań jako dokonania patriotyczne, ponieważ ja uważam, że pora jest w Polsce na patriotyzm troszkę mądrzejszy niż wymachiwanie szabelką, przyznawanie się do martyrologi i mówienie o tym, jakim to było się bohaterem, a większość bohaterów stanu wojennego i bohaterów rzekomo walczących z komunizmem znam dobrze, bo jestem z tego rocznika, który pamięta, kto walczył, a kto nie walczył i znam parę osób, które powinny zamknąć mordę, mówiąc bardzo delikatnie, bo korzystali z komunizmu pełnymi garściami. W związku z tym nadużywanie tego pojęcia jest rzeczywiście wkurzające. Spodziewałbym się, że polski patriotyzm będzie polegał na tym, że wreszcie będziemy dążyć do zjednoczenia, że wreszcie podamy sobie ręce i zaczniemy myśleć, bo najlepszym patriotyzmem jest wspólne życie w ramach kraju i w ramach narodu, którym jesteśmy, a nie nieustanne obwinianie się, pisanie na sienie donosów i rozwalanie tego, cośmy  w 1989 roku uzyskali, bo tę demokrację było strasznie trudno uzyskać, a można jednym ruchem stracić. I tak sobie wyobrażam ten patriotyzm, a nie przez układanie piosenek o Powstaniu i przyznawanie się do rzeczy, z którymi się do tej pory nie miało nic wspólnego. Natomiast żeby te ręce wyciągnąć kiedyś do siebie, trzeba bardzo dobrze znać historię i ta historia Powstania Warszawskiego jest historią pokazującą nam dwuznaczność postaw patriotycznych i to, jak trudno jest ten patriotyzm zdefiniować, bowiem pytanie, czy to Powstanie było potrzebne i czy trzeba było aż tylu ofiar wśród bardzo młodej inteligencji, żeby w sumie osiągnąć dosyć miałki efekt, jest pytaniem ważnym. Z drugiej strony być może jest tak, że ten zryw spowodował naszą inną pozycję w Europie. Tego nie wiem, od tego są historycy, ale jest to - myślę sobie - jedno z pytań, które warto zadawać i na które warto szukać odpowiedzi, bo warto jest wiedzieć, gdzie jesteśmy, na czym stoimy i warto uczyć się na błędach, bo z tym u nas jest najgorzej.
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         

        Bilety promowe, lotnicze i autokarowe | Paczki do Polski | Koncerty, spotkania ... | Firmy, Usługi | Mapa MW | Pytania i Odpowiedzi | Forum | Polacy w UK