Dr Abdullah mieszka w Catford z mężem, 40- letnim pracownikiem firmy ochraniarskiej, zatrudnionym od 19.00 do 7.00 rano. Córka Zara ma 2 latka. Dr Abdullah była przez siedem miesięcy na urlopie macierzyńskim. Jednak teraz Zara jest zostawiana w żłobku od 7.00 rano do 20.00 wieczorem. W tym czasie mała ma śniadanie, leżakowanie, lunch, herbatkę i jeśli zostaje dłużej, to również kolację. – Czujemy się strasznie wiedząc, że tracimy 13 godzin dziennie, nie obserwując jak rośnie, rozwija się, uczy. Czasami opiekunka mówi nam, że Zara powiedziała nowe słowo, albo że pięknie tańczy i powinniśmy ją zapisać na balet. Jest nam przykro, że nie jesteśmy świadkami tego, jednak wiemy, że jest bezpieczna, wśród osób, które bardzo o nią dbają.
W Wielkiej Brytanii istnieje dużo więcej żłobków oferujących całodobową opiekę. Czy to dobre rozwiązanie? Jaki będzie efekt pozostawiania dzieci na wiele godzin z dala od rodziców?
– To bardzo dogodne dla naszego życia zawodowego. Jednak trochę nam się pomieszały priorytety. Wychowanie dzieci jest jedną z najważniejszych rzeczy i nie powinniśmy oddelegowywać tego zadania do innych osób czy instytucji – mówi Nancy Stewart, nauczycielka wczesnoszkolnego wychowania. – Dziecko potrzebuje zasypiać i budzić się wiedząc, że osoba, którą kocha i której ufa jest blisko. Dzieci pozostawiane mogą być bardzo zestresowane, niespokojne. Może to wywrzeć spory wpływ na ich zdolności, zdrowie, naukę, dobre samopoczucie, stosunek do świata i innych ludzi – dodaje.
Wielu pedagogów i naukowców wypowiada się na ten temat. Często prezentują całkowicie sprzeczne opinie. Jedni uważają, że długotrwałe przebywanie poza domem jest bardzo szkodliwe dla rozwoju i psychiki dzieciaków, zwłaszcza w godzinach wieczornych i nocnych, kiedy są bardzo niespokojne, zmęczone, a wszystkie lęki bardziej się nasilają. Nikt jednak nie wie, jaki naprawdę wpływ wywrze to na nie w przyszłości. Niektórzy twierdzą, że żaden, bo nie będą o tym pamiętały w wieku 10 lat. Inni dodają, że skutki długotrwałego, zwłaszcza nocnego pozostawiania dzieci w żłobkach, na pewno pojawią się w późniejszym ich życiu.
– To całkowicie nowy temat i potrzebujemy dużo więcej badań – mówi Kathy Sylva, profesor edukacji psychologicznej na uniwersytecie w Oxfordzie. – Jeżeli to by było moje dziecko, nigdy bym je nie zostawiła na tyle godzin – mówi jedna z pracownic żłobka. – Niektórzy nasi podopieczni są z nami bardzo związani. Jesteśmy ich drugimi rodzicami, z nami spędzają dużo więcej czasu, niż z prawdziwymi, weekendowymi – dodaje.
Jenny Willott, 41 letnia mama pięcioletniego Tobiego i dwuletniego Joshuy jest MP od 10 lat. Młodszy minister w Departamencie Biznesu, Innowacji i Umiejętności od 2013 do 2014. Także korzystała z opieki żłobka, gdzie jej dzieci przebywały od 9.00 do 18.00 wieczorem cztery dni w tygodniu. – Czułam się z tym źle. Miejsce fantastyczne, dzieci były w nim szczęśliwe, ale jest spora różnica pomiędzy byciem we własnym domu, zwłaszcza wieczorami, a w placówce. To instytucja, niezależnie od tego jak bardzo przyjazna.
Trudno określić jaki w rezultacie wpływ wywrze na dzieci długotrwałe pozostawianie ich w takich okolicznościach. Nie wiemy jak dużym problemem jest to dla nich samych. Na pewno dziecko, tak jak dorosły człowiek, potrzebuje każdego dnia trochę czasu pobyć w swoim miejscu, w otoczeniu bliskich osób, bez asysty obcych ludzi.
Sylwia Milan, Cooltura
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.