Raport przygotowany przez National Audit Office zawiera sporo informacji na temat kosztownej polityki zatrudniania pracowników tymczasowych. Chodzi tu głównie o kadrę specjalistyczną, czyli wszelkiego rodzaju konsultantów itp. Eksperci zarzucają ekipie Camerona, że wydatki na te cele w wielu przypadkach są zbyt duże i nijak się mają do stawek na wolnym rynku.
Pracownicy tymczasowi zatrudniani w ostatnim czasie w administracji rządowej i instytucjach publicznych kosztowali budżet państwa blisko 1,3 mld funtów. Część specjalistów i innych czasowo zatrudnionych osób mogła liczyć nawet na tysiąc funtów dziennie! Co więcej, na rządowej liście nadal znajduje się 47 osób, które pobierają tego rodzaju wynagrodzenia. Na takie pieniądze może liczyć 11 konsultantów zatrudnionych przez ministerstwo transportu, 10 kolejnych specjalizuje się w branży celnej, 7 pracuje w ministerstwie biznesu, a pięciu w resorcie edukacji.
Brak polityki zatrudnienia
Autorzy raportu odnosząc się do tych najwyżej opłacanych pracowników tymczasowych twierdzą, że ich zarobki są co najmniej dwa razy większe niż osób robiących to samo, ale nie dla rządu. Sporo się działo m.in. w Home Office, gdzie aż czterech na pięciu tymczasowych pracowników było zatrudnionych w ten sposób na dłużej niż 12 miesięcy. Ciężko więc tu mówić o tymczasowości. Rekordzista zarobił 1,4 mln funtów w ciągu siedmiu lat, cały czas jako pracownik tymczasowy. Całkowita kwota wydatków na wszelkiej maści konsultantów w Home Office od 2012 roku zwiększyła się o ponad 600 mln funtów.
Nic więc dziwnego, że raport National Audit Office wywołał na Wyspach spore zamieszanie, a wielu posłów i związkowców domaga się od rządu dalszych wyjaśnień. Część z nich uważa, że „tymczasowe” zatrudnianie konsultantów i specjalistów w resortowych biurach to marnowanie publicznych pieniędzy, a dla ekipy rządowej dobry sposób na osiągnięcie celów politycznych.
- Taka polityka zatrudniania jest nie do przyjęcia. W sumie to można nawet powiedzieć, że w tym wszystkim brakuje polityki zatrudniania, planowania i tworzenia stałych miejsc pracy, gdzie ludzie wykonywaliby zadania przewidziane dla zewnętrznych konsultantów. Nie może tak być, że ministerstwa i inne instytucje są zależne od zewnętrznych specjalistów i zatrudniają je za naprawdę ciężkie pieniądze. Podatnicy w tym wszystkim tracą podwójnie – koszty zatrudnienia konsultantów są co najmniej dwa razy wyższe – mówi Meg Hiller.
Ponad trzy czwarte konsultantów i ekspertów zatrudnianych przez brytyjski rząd to przedstawiciele czołowych międzynarodowych firm doradczych - Pricewaterhouse Coopers, Deloitte, KPMG czy Ernst & Young. Nie są oni tani, nic więc dziwnego, że w okresie 2014-15 łączny koszt ich pracy w 17 rządowych resortach wyniósł prawie 1,3 mld funtów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk