MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

11/01/2016 07:25:00

Felieton: Donosiciel z „musu” prawa

Felieton: Donosiciel z „musu” prawaBrytyjski rząd chce wymusić na spółkach telekomunikacyjnych i internetowych niemal nieograniczoną współpracę w zakresie podsłuchiwania mieszkańców UK. Firmom mogą grozić sankcje karne, jeśli powiadomią swoich klientów o fakcie szpiegowania ich przez bezpiekę.
Od pewnego czasu wiadomo, że prywatność to fikcja. Ktokolwiek korzysta regularnie z internetu, smartfona, tabletu itp. wearablesów, wystawia swoje życie na widelcu rozmaitym tajniakom, korporacjom i handlarzom danymi osobowymi. Faktyczny rozmiar wiedzy na temat „juzerów”, pochodzącej z przetwarzania cyfrowych danych oraz metadanych, jest zapewne niepomiernie większy od tego, co sugerują jakiekolwiek oficjalne komunikaty na ten temat – a już one przyprawiają o ciarki na plecach.

Po pierwsze dlatego, że zapewne niepomiernie większy – od tego, co sugerują jakiekolwiek oficjalne komunikaty na ten temat – jest zakres przetwarzanych danych oraz metadanych. Ditto – odnośnie potencjału technologicznego, jakim dysponują firmy w rodzaju Google czy czuwający nad naszym bezpieczeństwem aniołowie z instytucji pokroju NSA lub GCHQ.

I tu nasuwa mi się skojarzenie – przepraszam, że odskoczę na chwilę w dygresję – z moją skromną „teorią demokracji”. Głosi ona, co następuje: 1. Dobrze wiadomo, że demokracja to lipny ustrój, ale warto o niego dbać, bo spowalnia pochód totalitaryzmu. 2. Dopóki demokracja stanowi oficjalną linię władzy, władza w celu zachowania pozorów nie będzie (zbyt często) przeginać z działaniem jawnie antydemokratycznym.

Wracając: sądzę, że podobnie jest z wykorzystaniem technologii do niecnych celów przez establishment. Dopóki oficjalnie pod względem rozwoju technologicznego jesteśmy na etapie, któremu można przypisać, dajmy na to, 10 stopni w skali Sajensfikszyn, dopóty władza nie uruchomi na szeroką skalę znacznie bardziej niebezpiecznych narzędzi z poziomu, dajmy na to,  30 stopni w skali Sajensfikszn, którymi prawdopodobnie dysponuje.

Oznacza to, że, przykładowo, nie usmaży przywódców ruchawki ulicznej wiąchą z satelity, tylko wyśle przeciwko nim zwykłych pałkarzy lub stare, poczciwe armatki wodne, ani, przykładowo, nie wykorzysta do celów policyjno-prokuratorskich wszystkiego, co wie na nasz temat – bo oficjalnie nie może. Jeśli jednak zmiany w prawie, czyli oficjalnej wykładni linii socjotechnicznej władzy, pozwolą na zaostrzenie działań policyjno-prokuratorskich, na szerszą skalę mogą zostać uruchomione rozmaite niejawne dotychczas zasoby.

I taki proces, jak sądzę, ma miejsce obecnie w związku z pretekstowym zagrożeniem terrorystycznym. O tym ostatnim nie chce mi się ponownie rozpisywać, bo i tak już nadużywam. Przypomnijmy, w telegraficznym w skrócie, że jest ono, łagodnie mówiąc, inspirowane przez samą władzę, która następnie podsuwa nam kojące rozwiązania. Głównie takie, że będzie się nam wszystkim baczniej przyglądać i przysłuchiwać.

Od mniej więcej dwóch miesięcy w brytyjskich mediach ciągnie się wątek tzw. snooper's charter, czyli „karty szpicla”. To projekt ustawy zwiększającej przywileje bezpieczniaków w zakresie podsłuchiwania mieszkańców UK. Zmiany dotyczą m.in. wymuszenia na telekomach dłuższego przechowywania danych na temat użytkowników, obniżenia standardów szyfrowania połączeń, tak by ułatwić do nich dostęp tajniakom, itd.

Niedawno jednak pilotująca to przedsięwzięcie ministra Theresa May posunęła się jeszcze dalej na drodze do orwellizmu-huxley’izmu. Oświadczyła mianowicie, że firmy technologiczne, które poinformują swoich użytkowników o tym, że interesuje się nimi tajna policja, np. przeczesując dane na ich temat, bekną za ten „występek” przed sądem.

Dotychczas wiele firm „domyślnie” alarmowało swoich użytkowników w sytuacjach, gdy musiało udostępniać dane na ich temat tajniakom. Tak robił – i chyba wciąż robi – m.in. Twitter, który tę procedurę ma zapisaną w regulaminie. Dyskrecja mogła być wymuszona jedynie nakazem sądowym. Niebawem ten tryb postępowania może zostać postawiony na głowie i firmy takie, jak Twitter, będą musiały zamknąć buzię na kłódkę i posłusznie przekazywać dane.

Skandalu z tego, jak sądzę, nie będzie. Pojawiło się wprawdzie kilka tekstów trafnie podsumowujących kwestię snooper's charter, m.in. w „Guardianie”, ale zamachy terrorystyczne to skuteczny straszak, który przepchnie każde ograniczenie swobód obywatelskich – choć nie każde od razu.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska