Łukasz Pietraszkiewicz mieszka w Londynie od 15 lat. Jak sam mówi, do wyjazdu zmusiła go sytuacja. - Po maturze nie dostałem się na studia i nie miałem na siebie pomysłu. Moja siostra wręczyła mi bilet w jedną stronę do Londynu. Ten wyjazd miał być dla mnie roczną przygodą gdyż chciałem powtórnie zdawać w Polsce egzaminy na studia. Oczywiście było mi bardzo ciężko porzucić wszystko i wszystkich z dnia na dzień. Ale wiedziałem, że nie mam innego wyjścia – wspomina Polak.
Już w pierwszych miesiącach pobytu w Londynie dostawał różne propozycje na udział w sesjach fotograficznych, ale zawsze coś stawało mu na drodze. – Wtedy też nie wierzyłem w swoje możliwości i nie czułem się na to gotowy. Byłem młodym i zakompleksionym mężczyzną - mówi.
Pierwsza próba dzięki żonie
Dwa razy brał udział w brytyjskiej wersji Top Model. Rok temu żona Łukasza wysłała zgłoszenie za niego. Kiedy dostał maila z zaproszeniem na casting do Top Model, był zszokowany i przerażony. Nie wiedział, co go tam czeka. - Jednak pojechałem. Pamiętam do dziś cały przebieg tego castingu etap po etapie. Godzinne wyczekiwania na swoje wystąpienie i tę końcową fazę, w której odpadłem jako ostatni – wspomina Pietraszkiewicz - Jednak nie miałem czasu by ubolewać nad tym, gdyż następnego dnia niespodziewanie zmarł mój tato i to pochłonęło cała moją uwagę. Tylko wtedy przeszło mi przez myśl ze znowu coś stanęło mi na drodze - dodaje.
Działać zamiast chcieć
Łukasz wygrał niespodziewanie stolik dla 12 osób na finał Top Model i zdecydował się pojechać na uroczystą galę razem z grupą znajomych. Przyglądając się gali finałowej, wyobrażał sobie siebie na wybiegu. Wtedy też zauważył, że jurorzy Top Model rozpoznali go. I kiedy poszedł do toalety podczas przerwy, producent programu podszedł do żony Łukasza i zapytał czy mąż ma zamiar startować jeszcze raz w programie. Stwierdził że powinien, bo ma duże szanse. - Było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Jednak wtedy to pomyślałem poważnie o modelingu. Przestałem tylko chcieć a zacząłem też nareszcie działać. Tym razem złożyłem aplikację do programu sam i również otrzymałem zaproszenie na casting. Tym razem podszedłem do tego z zupełnie innym nastawieniem i udało mi się dojść aż do finałów – podkreśla Pietraszkiewicz.
Modeling dla Łukasza Pietraszkiewicza jest przede wszystkim sposobem na wyrażanie samego siebie, który daje możliwość podróżowania i poszerzania swoich horyzontów. Podkreśla, że w przypadku brytyjskiej edycji Top Model dochodzi do tego również działalność charytatywna. - W grudniu zostały uruchomione linie do głosowania
KLIK. Wszystkie korzyści materialne w brytyjskiej edycji przechodzą na fundację zajmującą się dziećmi chorymi na raka, z czego osobiście bardzo się cieszę – mówi Polak i podkreśla - Jeśli wygram, ważniejsze jest dla mnie zaistnienie w świecie mody niż jednorazowa kwota pieniężna. Chociaż wg mnie już jestem wygrany, dochodząc tak daleko w swoich staraniach. Z góry dziękuje każdemu, kto na mnie zagłosuje.
Wiecej informacji o Łukaszu Pietraszkiewiczu –
TUTAJ.
Głosować na Łukasza Pietraszkiewicza można do 2 kwietnia 2016 roku. Strona do głosowania –
KLIK.
opr. kk, MojaWyspa.co.uk