W poniedziałek na tereny dotknięte zimową powodzią wybrał się David Cameron. Politycy z północy Anglii nie szczędzą pod jego adresem ostrych słów, zarzucając mu podział na „północ i południe”. Dokładnie chodzi o inwestycje przeciwpowodziowe, których według lokalnych władz więcej realizuje się na południu UK.
Wystąpienia Camerona podczas wizytowania zalanych terenów dotyczyły głównie obrony rządowej polityki powodziowej. – W tej kadencji parlamentu wydaliśmy więcej niż poprzednim, a z kolei w poprzedni wydaliśmy więcej niż jeszcze wcześniej. Przed nami inwestycje o wartości 2,3 mld funtów, ale na razie widzimy co się tutaj stało i musimy się skupić na pomocy poszkodowanym i analizie miejsc, w których zabezpieczenia zawiodły w największym stopniu – mówił Cameron podczas wizyty w York.
Narasta gniew
Jednak miejscowi włodarze mają mocne argumenty przeciwko słowom premiera. Judith Blake, przewodnicząca rady miasta w Leeds, przypomina, że plan inwestycji powodziowych dla Leeds został zarzucony w 2011 roku. - Wyczuwa się rosnący gniew mieszkańców północy. Ludzie zaczynają widzieć, że porzucone inwestycje powodziowe na północy skutkują tym, co się teraz tu dzieje. Z drugiej strony obecnie najważniejsza jest pomoc poszkodowanym i doprowadzenie wszystkiego do ładu po tym, co się stało – mówi Blake.
Okazuje się, że jeszcze na październikowym posiedzeniu lokalnego oddziału Regional Flood And Coastal Committee w Yorkshire przedstawiano analizy zagrożeń dla terenów północnej Anglii. Wnioski przesłano m.in. do ministrów, ale ze strony rządu nie było reakcji.
- Dokumenty z tego spotkania to kolejny dowód na fatalne skutki polityki powodziowej tego rządu. Północ Anglii została rękami Camerona pozbawiona inwestycji, które mogły zmniejszyć straty powodziowe. Zamiast pozować przed kamerami, premier powinien teraz wziąć się do roboty i sprawić, żeby ten region otrzymał to, co mu wcześniej zabrano – mówi Jon Trickett, minister w opozycyjnym gabinecie cieni.
Z najnowszych wyliczeń ekspertów wynika, że straty wywołane przez zimowe powodzie sięgają 5 mld funtów, w tym 1 mld to straty gospodarstw domowych i przedsiębiorców. Wiele osób nie posiadało ubezpieczenia lub ich polisy nie były wystarczające do pokrycia strat.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.