Wyjaśniamy problem najnowszej wojny polsko-polskiej o wpływy w Trybunale Konstytucyjnym. Robimy to bez dramatyzowania, wbrew prezentowanemu w mediach teatralnemu wymachiwaniu konstytucją. W obecnej sytuacji walki o wpływy we władzy sądowniczej nie ma mowy o żadnej „obronie demokracji", ani „zamachu na demokrację". To walka polityczna jak każda inna. Poniżej sedno sprawy.
Kalendarium
Trybunał Konstytucyjny w Polsce powinien liczyć 15 sędziów.
Przez cały
rok 2015 są nimi: Andrzej Rzepliński (prezes), Stanisław Biernat (wiceprezes) oraz członkowie: Mirosław Granat, Stanisław Rymar, Piotr Tuleja, Andrzej Wróbel, Marek Zubik, Leon Kieres, Małgorzata Pyziak-Szafnicka i Sławomira Wronkowska-Jaśkiewicz.
W roku 2015 pięcioro sędziów musi skończyć swoje 9-cio letnie kadencje:
6 listopada wygasły kadencje sędziów: Marka Kotlinowskiego, Marii Gintowt-Jankowicz i Wojciecha Hermelińskiego
2 grudnia wygasła kadencja sędziego Zbigniewa Cieślaka
8 grudnia wygaśnie kadencja sędziny Teresy Liszcz
Jeszcze w czerwcu tego roku Sejm kontrolowany przez koalicję PO-PSL przyjął ustawę umożliwiającą wybór całej piątki sędziów przed rozpoczęciem kadencji nowego Sejmu, a odchodzący raczej w niesławie prezydent Bronisław Komorowski tę ustawę podpisał. Łatwo zgadnąć, że motywem tej decyzji było zabezpieczenie tyłów na wypadek wyborczej porażki, która nastąpiła 25 października. Koalicja PO-PSL wybrała na najbliższe 9 lat piątkę „swoich" sędziów niejako „do przodu".
Sędziowie wybrani 8 października przez koalicję PO-PSL to:
Krzysztof Ślebzak, Roman Hauser, Andrzej Jakubecki (w miejsce trójki, którym kadencja upłynęła 6 listopada) oraz Bronisław Sitek i Andrzej Sokala (w miejsce dwójki, której kadencja upływa w grudniu).
Prezydent Andrzej Duda postanowił nie wręczać aktów nominacyjnych tym sędziom.
Sejm obecnej kadencji, wybrany 25 października, z większością głosów posiadaną przez PiS, przy współpracy z Kukiz15, uznał poprzednie wybory sędziów za nieważne i wybrał w ich miejsce własnych, którymi są: Piotr Pszczółkowski, Mariusz Muszyński, Henryk Cioch, Lech Morawski i Julia Przyłębska
Prezydent Andrzej Duda wręczył w nocy 2/3 grudnia 2015 nominacje czterem z nich (oprócz Julii Przyłębskiej).
Po tych wydarzeniach w Polsce funkcjonuje 10 sędziów Trybunału Konstytucyjnego (którzy nie kończą w tym roku kadencji) oraz 5 wybranych przez poprzedni Sejm, z nadania koalicji PO-PSL. A dodatkowo od nocy 2/3 grudnia funkcjonuje 5 sędziów wybranych przez Sejm za samodzielnych rządów PiS.
Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego
3 grudnia Trybunał Konstytucyjny wydał orzeczenie w którym uznał, że prezydent Duda nie miał prawa uchylać się od wręczenia nominacji trzem sędziom wybranym przez Sejm za kadencji PO-PSL. Chodzi o tych, którzy mieli zastąpić sędziów odchodzących 6 listopada. Sędziowie ci zostali wybrani, zdaniem Trybunału, zgodnie z polskim prawem (konstytucją) i z mocy decyzji poprzedniego Sejmu, są już sędziami TK. Prezydent miał wobec nich obowiązek nominowania jak najszybciej po wyborze przez Sejm.
Jednocześnie Trybunał uznał, że Sejm obecnej kadencji ma prawo wybrać dwójkę nowych sędziów, w miejsce tych, których kadencje kończą się 2 i 8 grudnia. Tym samym z gry wypadli definitywnie sędziowie Bronisław Sitek i Andrzej Sokala.
Orędzie prezydenta Andrzeja Dudy
Prezydenckie orędzie wygłoszone wieczorem 3 grudnia było bardzo krótkie i treściwe. Prezydent Duda przypomniał, że przejmując władzę w Polsce apelował, by koalicja rządowa PO-PSL przed wyborami nie wykonywała żadnych ruchów, które mogłyby być kwestionowane przez parlament powstały z nowego nadania narodu.
Prezydent unikał ostrych słów będących w kontrze do wyroku TK z 3 grudnia, ale jasne jest, że nie zamierza się zastosować do wykładni, według której jego obowiązkiem jest nominowanie trójki sędziów wybranych przez PO-PSL. Przesądzone jest, że żaden z trójki sędziów uznanych przez TK za wybranych legalnie, nie otrzyma jego nominacji.
Prezydent oświadczył, że postanowił odebrać przysięgę od sędziów wybranych w nocy 2/3 grudnia, ponieważ taka była wola nowego Sejmu. A nowy Sejm powstał w wyniku demokratycznej decyzji narodu. Dla prezydenta decyzja narodu jest wiążąca, jest podstawą działań w demokracji.