Łykasz, zapominasz i po sprawie
Iwona ma również za sobą zabieg usuwania ciąży i przyznaje, że dwa razy korzystała z pigułki wczesnoporonnej. Pierwszy zabieg przeszła kilka lat temu, to on był jej głównym powodem przyjazdu na Wyspy. Ciąża była nieplanowana, a ona miała już dwójkę dzieci. – W Polsce urodzenie trzeciego dziecka wiąże się z katastrofą. Tam nikt nikomu nie pomaga, nie ma pomocy socjalnej, wsparcia materialnego ze strony rodziny, bo wszyscy żyją biednie i ledwo wiążą koniec z końcem. Antykoncepcja też nie jest za darmo i kosztuje niemało. Zaszłam w ciążę i nawet nie brałam pod uwagę, że mogę urodzić kolejne dziecko – mówi. Na zabieg przyjechała do UK. Pomogła jej w tym koleżanka, która na Wyspach mieszkała już od dwóch lat. Rejestracja w NHS, inne formalności oraz czas oczekiwania na wyznaczony termin zajęły kilka tygodni, ale to i tak nie miało wpływu na decyzję Iwony. Zabieg odbył się na koszt państwa, a Iwona podkreśla, że nie ma wyrzutów sumienia. Nie poleca takiego rozwiązania innym kobietom, ale też go nie potępia. Nie cierpi na syndrom poaborcyjny. Od tamtej pory stosuje antykoncepcję, która na Wyspach dostępna jest nieodpłatnie. Jednak przyznaje się, że również kiedyś użyła też tabletki wczesnoporonnej. – Jej zdaniem wybrała mniejsze zło, bo nie ma nic gorszego niż noszenie w swoim łonie niechcianego, niekochanego dziecka.
Nie zabijaj
- Jestem zdecydowanym obrońcą życia dzieci nienarodzonych, których nigdy, od momentu poczęcia nie można traktować jak rzeczy. One mają prawo żyć. Tutaj szczególnie w UK, gdzie dostęp do antykoncepcji jest łatwy i bezpłatny, a instytucje wsparcia dla kobiet w ciąży wyposażone w profesjonalistów, decyzja o aborcji powinna być przez świadome i mądre kobiety podejmowana tylko w przypadkach ekstremalnych. Mam wrażenie, że aborcja jest nadużywana i że przemysł aborcyjny rośnie w siłę – mówi Agata Janczar przytaczając przykłady znajomych jej kobiet, które poddały się zabiegu aborcji, i które jej zdaniem nigdy później nie osiągnęły pełni szczęścia i zadowolenia ze swojego życia.
– Smutne jest to, jak nisko spadamy, aby w dobie takich możliwości i tak wszechstronnej ochrony decydować się zabijać swoje dzieci. Selekcjonować, że urodzimy pierwsze, trzecie, a drugiego i czwartego już nie. Tak mogą postępować zwierzęta kierujące się instynktem, ale nie ludzie, którzy posiadają rozum – wyraża swoją opinię. Agata powołuje się na przykład swojej znajomej, którą udało się jej przekonać, aby odstąpiła od zabiegu przerywania ciąży. – Nie było łatwo, bo moja znajoma była samotna, a w ciążę zaszła z mężczyzną, którego znała zaledwie kilka tygodni. I sama miała wówczas 39 lat. Mówiła, że jej życie z powodu niechcianej ciąży znalazło się na zakręcie. Wybrała jednak właściwą drogę, bo dzisiaj jest mamą 4-letniego Maćka, poza którym świata nie widzi, a macierzyństwo ją odmłodziło, uszczęśliwiło i pokazało sens życia, bo przecież nie żyjemy dla siebie, tylko dla kogoś i żeby innym pozostawić coś dobrego po sobie – podsumowuje Janczar.
Trzeba zrobić pogrzeb
O tym, że nienarodzone dziecko trzeba pochować przekonuje Magda. Ona taki pogrzeb ma już za sobą. Uczestniczyła w nim razem z mężem i przyjaciółką i przyznaje, że przeprosiny wobec nienarodzonego dziecka, a potem pochówek przyniosły jej małą ulgę. – Nadałam mojemu dziecku imię i musiałam je przeprosić. Zrobiłam to podczas modlitwy i rozmowy najpierw z nim, a potem sama z sobą. Tak doradziła mi psycholog. Mówiła, że powinnam wybaczyć sobie i innym, których również o ten fakt obwiniałam – przekonuje Magda, która wierzy, że praca z psychologiem pozwoli jej chociaż w części pokonać lęki związane z syndromem poaborcyjnym. Jest przekonana również o tym, że jej „Oleńka”, jak nazywa swoją nienarodzoną córkę, pozostanie w jej sercu na zawsze.
Bohaterki artykułu bez względu na swój stosunek do aborcji mówiły, że nie powinna ona być sposobem na planowanie rodziny, że nie może być metodą antykoncepcji. Podkreślały, że mimo że same mają wobec siebie wiele pretensji w związku z doświadczeniem zabiegu przerywania ciąży, nie potępiają innych kobiet, które podobny zabieg mają za sobą. Uznały, że to indywidualna decyzja każdej kobiety i jej sumienia. Nawoływały natomiast aby myśl o podjęciu decyzji przerywania ciąży skonsultować z bliskimi osobami, aby rozmawiać i wspólnie szukać rozwiązań, bo ich zdaniem poddanie się aborcji powoduje ranę na całe życie, a ta rana lubi się odnowić... Natomiast jej zabliźnienie udaje się niezwykle rzadko.
Zdaniem NHS
Lekarze podając najczęściej występujące dolegliwości po zabiegu usuwania ciąży wymieniają bóle i krwawienie z pochwy. Do negatywnych skutków aborcji zaliczają krwotok, uszkodzenie szyjki macicy, uszkodzenie macicy oraz infekcje narządu rodnego. W dostępnych informacjach NHS nie znajdziemy ani słowa na temat występowania zespołu poaborcyjnego. Natomiast psychiatrzy i psychologowie nie są zgodni do ewentualnych następstw psychicznych wynikających z zabiegu przerwania ciąży, które przejawiają się spadkiem poczucia własnej wartości, depresjami, nerwicami oraz traumami. Niech więc świadectwa kobiet, które zdecydowały się na zabieg posłużą jako refleksja zanim zadecydujemy, że nasze poczęte dziecko się nie urodzi.
Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk