Tułaczka, ale nie żałuje
Polacy na Wyspach mówią, że zachowali w sercach kawałek pięknej prawdziwej Polski, wspomnień z miejsc, z których pochodzą. Wielu z nich mówi, że kraj istnieje tylko teoretycznie, że ich zdaniem zostaje wyprzedawany kawałek po kawałku. Nie mają zaufania do władzy, nie wierzą w zmiany i... nie chcą wracać. – Nie można żyć w iluzji. My Polacy mamy swój kraj tylko teoretycznie, w praktyce mają go Niemcy, Ruscy i Amerykanie... Powszechna manipulacja, codzienny drenaż. Nie tęsknię za wysypiskiem śmieci Europy, gdzie człowieka traktuje się na równi z odpadem. Nie chcę takiej Polski i wiem, że nigdy tam nie wrócę, nawet jeżeli będę musiała nadal tułać się po świecie – deklaruje Marian Kominiak, który przyjechał na Wyspy tuż przed wybuchem stanu wojennego w Polsce. Wówczas był studentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, którego nigdy nie ukończył. O powrocie do kraju nie mogło być mowy. Kominiak wybrał tułaczkę, jaką jego zdaniem jest emigracja. Nie żałuje swojej decyzji. Nazywa siebie obywatelem drugiej kategorii i mówi, że jest wdzięczny Brytyjczykom za przyjęcie oraz okazaną mu pomoc. Do tej wdzięczności namawia innych Polaków.
Prorodzinna Polska?
Aleksandra Stypuła jest nauczycielką w polskiej szkole. Wykształcenie zdobyła w Polsce, ukończyła filologię polską z wyróżnieniem. Nie myślała o emigracji, chciała związać swoją przyszłość z ojczystym krajem. Jednak wyjechała, bo nie stać jej było na opłacenie rachunków, nie mówiąc już o innych rzeczach. - Przyszła oczywiście pomoc ze strony państwa, nakaz, by odciąć nam media. Mięliśmy dwójkę dzieci i między innymi na nas wdrażano polską politykę prorodzinną. Cóż było robić, zabraliśmy nogi za pas i przyjechaliśmy tu – opowiada.
Jej mąż, również filolog nie kryje rozgoryczenia: - Kogo w Polsce obchodzi, z czego żyje rodzina z trójką dzieci, podczas gdy oboje rodziców nie pracuje, a tylko jeden z nich ma prawo do zasiłku dla bezrobotnych? Kogo obchodzi, że rodziny nie stać na opłacenie rachunku za prąd, czy gaz – jest przecież wspaniałe prorodzinne rozwiązanie – odciąć media. A kogo w Polsce obchodzą tysiące imigrantów, którzy wyjechali z Polski do UK – „baba z wozu koniom lżej”. Wstyd mi, że kraj o który kiedyś walczył Bem, Kościuszko, Piłsudski i Anders, do ostatniej kropli krwi broniąc niezależności i niepodległości, dzisiaj zdycha w ruinie. Tęsknię do Polski, której już dawno nie ma, taką zachowałem we wspomnieniach – dodaje.
Małgorzata Bugaj-Martynowska, MojaWyspa.co.uk
