Przedstawiciele LGA chcą, aby ministerstwo edukacji poluzowało przepisy na mocy których rodzice, którzy zabierają dzieci na dłuższą nieobecność ze szkoły, są karani grzywnami, albo nawet straszeni więzieniem. Kontrowersyjne przepisy, które w Anglii weszły w życie dwa lata temu, spowodowały gwałtowny wzrost spraw sądowych, w których rodzice zostali pociągnięci do odpowiedzialności.
Nowe prawo w dość istotnym stopniu ograniczyło też władzę dyrektorów szkół, którzy wcześniej mogli dać zgodę rodzicom, w efekcie uczeń mógł w czasie roku szkolnego wyjechać z rodziną na egzotyczne wakacje, czy z innego powodu rodzinnego nie pojawiać się np. przez tydzień w szkole.
Owszem, nowe przepisy sprawiły, że zmalała liczba uczniów z nieobecnościami z powodu „wyjątkowych okoliczności”, ale jednocześnie praktycznie nie zmieniła się liczba rodziców zabierająca dzieci na „nieautoryzowane” wyjazdy urlopowe w czasie roku szkolnego. Jedno co się zmieniło, to liczba kar finansowych płaconych są przez zdeterminowanych rodziców.
- Edukacja dzieci jest dla nas sprawą najwyższej wagi, ale obecne rozwiązanie nie sprzyja rodzinom. Zwłaszcza tym, które nie są w stanie sprostać wymaganiom współczesnego życia lub gdy rodzice mają niekonwencjonalne życie zawodowe. Powinniśmy znaleźć rozsądne rozwiązane tego problemu, dzięki czemu każda rodzica będzie mogła spędzić trochę czasu razem w takim terminie, w którym jej najbardziej odpowiada. Bez strachu o to, że potem będą ścigani przez władze oświatowe – mówi Roy Perry z Local Government Association.
Przypomnijmy, że rodzice dzieci, które w szkole mają nieusprawiedliwione nieobecności mogą być ukarani grzywną w wysokości 60 funtów za każde dziecko. Niezapłacona kwota po trzech tygodniach rośnie do 120 funtów. Gdy sprawa trafi do sądu, rodzice mogą się liczyć z grzywną w wysokości nawet 2500 funtów lub pozbawieniem wolności do 3 miesięcy. Chociaż te ostatnie możliwości dotyczą tylko najbardziej radykalnych spraw, gdzie mowa o naprawdę długich nieobecnościach lub poważnych wagarach.
Jest jednak nadzieja, że lokalne władze zaczną łagodniej spoglądać na tego typu sytuacje. W ubiegłym tygodniu magistrat oddalił sprawę pewnego ojca, mieszkańca Isle of Wight. Chodziło o wyjazd z córką do amerykańskiego Disneylandu w czasie roku szkolnego. Mężczyzna argumentował, że poza tym wyjazdem, jego córka regularnie uczęszcza do szkoły.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk