MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/10/2015 12:10:00

Najdroższe miasto na świecie

Najdroższe miasto na świecie- Na Wyspach jestem pod wiekiem wpływem cywilizacji anglosaskiej, wiele z elementów tej cywilizacji zaadoptowałem do swojego życia. Jednak to we Lwowie czuję się jak w domu – mówił prezes Koła Lwowian w Wielkiej Brytanii podczas Wieczoru Przyjaciół Lwowa. Na chwilę przenieśliśmy się kilkadziesiąt lat wstecz i zapachniało kuchnią kresową.
- Urodziłem się we Lwowie. Mieszkaliśmy na ulicy Lwowskich Dzieci, która był boczną od Leona Sapiehy. Nasz dom znajdował się bardzo blisko gimnazjum H. Sienkiewicza. To była główna siedziba dowództwa obrony Lwowa. Pamiętam, jak pochowałem tam mojego kota, który został przejechany przez ciężarówkę... – wspominał  Ryszard M. Żółtaniecki, lwowian, miłośnik i sympatyk Kresów. Dzisiaj Żółtaniecki pełni funkcję prezesa Koła Lwowian, organizacji która od początku lat sześćdziesiątych ubiegłego stulecia głosi prawdę o Lwowie i Kresach, wspomaga zamieszkałych tam Polaków i prowadzi działalność na rzecz poszerzania polskości na Kresach.

W odwiedziny do Anglii

Po wojnie warunki życia były niezwykle trudne. Decyzję o wyjeździe ze Lwowa podjęła matka Żółtanieckiego. – Lwów opuściłem razem z matką, gdy miałem niespełna 7 lat. Mój ojciec pod rozkazem uciekał z wojskiem do Rumunii, następnie do Francji, a potem znalazł się w Anglii. Dopiero w roku 1946 oboje z matką przyjechaliśmy do niego. W odwiedziny... i tak pozostałem na Wyspach do dziś... – wspomina Żółtaniecki – Matka była wielką patriotką, prowadziła dom i robiła najwspanialsze pierogi małopolskie. Nigdy później takich już nie jadłem... – dodaje.

a
Ryszard M. Żółtaniecki

I chociaż prezes Koła Lwowian dzisiaj mieszka setki kilometrów od miasta Herberta, Majewskiej i Hemara, nie zapomniał o ukochanym Lwowie, które wyznaczało mu szlaki dzieciństwa, ani o tych, którzy tam pozostali. Co więcej - działalnością charytatywną w Londynie wspiera lwowiaków polskiego pochodzenia na Ukrainie.

Dzięki niemu m.in. Koło Lwowian broni interesów mniejszości polskiej zamieszkałej na Kresach, wydaje książki - dotychczas Koło może się ich doliczyć ponad 50, a także cyklicznie publikuje biuletynu organizacji „Lwów i Kresy”. Jednak to nie wszystko, ponieważ londyńscy miłośnicy i sympatycy organizacji przyczynili się do wsparcia polskiej oświaty we Lwowie oraz zorganizowali pomoc dla ludzi starszych, których sytuacja finansowa jest dramatyczna. – Często brakuje im pieniędzy na zabezpieczenie podstawowych potrzeb, jak jedzenie czy leki – podkreśla.

Trudną sytuację we Lwowie mają również nauczyciele. Dzięki współpracy z pracownikami Katedry Filologii Polskiej na Uniwersytecie Lwowskim udało się zrealizować bardzo ważny projekt, który przewidywał pomoc dla 200 nauczycieli. W rezultacie otrzymali oni podręczniki „Jak uczyć?” oraz „Jestem stąd”, które zostały zaakceptowane przez ministerstwa edukacji Polski i Ukrainy. - To z pewnością bardzo ułatwiło codzienną pracę nauczycielom oraz ich wychowankom – mówi Żółtaniecki i podkreśla, że Koło Lwowian razem z innymi organizacjami współfinansuje również prace remontowe Domu Polskiego w Brzuchowicach pod Lwowem, który jest adoptowany na dom mieszkalny dla osób starszych.

Podczas ostatniego pobytu we Lwowie prezes odwiedził okolicę, w której znajdował się jego rodzinny dom. – Poznałem też inne części miasta i zrozumiałem, dlaczego moi rodzice i wielu ludzi, których znam, tak bardzo to miasto kochają. Dla nich Lwów i cała Ukraina na zawsze pozostały Podolem, Wołyniem, Kamieńcem Podolskim... Inaczej o tych miejscach nie potrafią mówić. Na Wyspach jestem pod wiekiem wpływem cywilizacji anglosaskiej, wiele z elementów tej cywilizacji zaadoptowałem do swojego życia. Jednak to we Lwowie czuję się jak w domu. Nie mogę być w kilku miejscach jednocześnie, ale mogę pomagać tym, którzy we Lwowie pozostali – podsumował.

Wieczór Przyjaciół Lwowa

Nie tylko dla lwowiaków, nie tylko dla kresowiaków, ale dla wszystkich, którzy kochają Lwów, Koło Lwowian corocznie organizuje spotkanie w londyńskim POSK-u. Ostatnie odbyło się zaledwie kilka dni temu. W wypełnionej Malinowej mogliśmy usłyszeć lwowskie szlagiery, bawić się przy przykurzonych nieco czasem dowcipach Szczepcia i Tońcia, artystów związanych z Wesołą Lwowską Falą, popularną w latach ‘30 audycją Radia Lwów, które nadawało swoje pierwsze transmisje z niewielkiej Kawiarni Ziemiańskiej przy ulicy Batorego we Lwowie. Przypomniał o tym podczas Wieczoru Przyjaciół Lwowa znany londyńskiej emigracji m.in. „Z ziemi obiecanej” aktor – Jacek Jezierzański, który nie urodził się w Lwowie, ale któremu przekazano miłość do tego miejsca. Tą miłością poprzez wiersze i piosenki dzielił się z poskową publicznością podczas lwowskiego wieczoru. Jego recital wypełniły utwory Hemara i Budzyńskiego. A wśród recytacji znalazł się wiersz jego autorstwa. W napisanym przez siebie „Żołnierzu” oddał hołd Władzie Majewskiej, dziennikarce, pieśniarce i działacze emigracyjnej.

Jacek Jezierzański
a

a

a

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska