Po rozłożeniu przed sobą półki możemy przygotować się do bezpłatnego poczęstunku. Kubek z gorącą kawą nie przemieszcza się po blacie podczas jazdy. Choć z darmowej oferty możemy z czystym sumieniem polecić jedynie napoje owocowe.
Na dole pomiędzy fotelami znajdują się dwa działające (!) gniazdka elektryczne.
Odnalezienie swojego miejsca w składzie Pendolino, to historia na osobne opowiadanie. Numery znajdują się nad oknami. Kolejność foteli jest ułożona zapewne według jakiejś wzniosłej koncepcji, która jednak dla zwykłego pasażera nie jest czytelna.
Okien w Pendolino, jak w każdym odrzutowcu, nie można otworzyć. Ale można zbić szybę młotkiem uderzając w czerwony punkt.
Z oknami jest ten problem, że nie są tak do końca skojarzone z fotelami i możemy spędzić podróż wpatrując się w połowę szarej ściany.
Gdy już jednak trafimy na pełnię szklanej powierzchni, to świat za nią wyda nam się piękniejszy niż w rzeczywistości. Wszystko to pewnie dzięki wielokrotnym warstwom szyby, które niestety w warunkach nocnych utrudniają dostrzeżenie Księżyca na niebie.