MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

28/09/2015 08:09:00

Felieton: Śmieszne słowo „solidarność”

Felieton: Śmieszne słowo „solidarność”Kryzysowi imigracyjnemu patronuje pojęcie solidarności. W praktyce jego sens sprowadza się do tego, że silne kraje UE mówią, jak ma być, a słabe kraje mają być z tymi wyrokami solidarne, w sensie: zgodne. W tym ujęciu III RP bodaj od swojego zarania przoduje w rozmaitych aktach międzynarodowej solidarności.
Trudno stwierdzić, kiedy dokładnie zaczęła się historia Polski jako frajera narodów. Wyfrajerzyliśmy się na rozbiorach (jeśli można w ten sposób spojrzeć na szlachecką degrengoladę, która się do nich przyczyniła) i powstaniach. Byliśmy rozgrywani w międzywojniu i podczas II wojny światowej, a następnie zupełnie ubezwłasnowolnieni. Po – ha, ha – „odzyskaniu niepodległości” wyfrajerzanie Polski nabrało nowego rozpędu i barwnej wielowymiarowości. Dojono nas z zewnątrz i od wewnątrz. Na kapitał finansowy (kredyty u cwaniakierów pokroju BŚ czy MFW, prywatyzacje za półdarmoszkę, transferowanie zysków za granicę przez zachodnie korporacje działające w Polsce, wałki VAT-owskie ze specsłużbami w tle itd. – można się zasapać od wyliczania), intelektualny (grafen, zderzak Łągiewki, perowskity – wymyślone w Polsce, sprzedane za granicą) i ludzki („misje” w Iraku i Afganistanie, a przede wszystkim masowa emigracja, do której doprowadziła dewastacja polskiej gospodarki przez mafijne kliki administrujące naszym państewkiem). W zasadzie powinienem to napisać w czasie Present Perfect – bo zabawa trwa w najlepsze – tyle że polszczyzna takim nie dysponuje.

No i tak – po tym krótkim zarysowaniu problemu polskiego frajerstwa narodowego, chciałem się troszkę poweselić nad jego najnowszą kontynuacją, czyli „solidarnością europejską”. Bo „solidarność europejska” to prawdziwy ubaw. Ale mnie bawi ambiwalentnie. Z jednej strony – jest to fraza, z której trudno się nie uhahać, jak z każdej ekstremalnej durnoty. Z drugiej – gdy jacyś radiotelewizyjni państwo (prezenterstwo lub eksperctwo) używają jej z namaszczeniem i płomienną wiarą w słuszność stojącej za nią koncepcji, przyznam, że troszkę mi się materializuje w dłoni tłuczek do mięsa.

Serio, są ludzie, którzy w ideologicznym obłędzie uzdatnili swój mózg pod polityczny piar do tego stopnia, że łykną wszystko, co posiada brukselską metkę. Brukselską, czyli – głównie – niemiecką. Bo jakoś tak wyszło, że to unsere Freunde zza Odry pilotują nasz wesoły eurostatek.

No i pilotują go tak solidarnie z nami, że – aby niepotrzebnie nie zawracać nam głowy – w kwestiach strategicznych z Rosją dogadują się ponad naszymi terenami. Kwestie strategiczne to, przykładowo, gazociąg północny, który biegnie właśnie na północ od naszych terenów, bo po dnie Morza Bałtyckiego, dzięki czemu nie zawraca nam głowy nudnymi sprawami bezpieczeństwa energetycznego i nie obciąża skarbu naszego państwa zbędnymi wpływami.

Niemcy w tej sprawie byli i pozostali taktowni w stosunku do Polski. Zresztą nie tylko oni. W cieniu kryzysu imigracyjnego i nagonki na nasz kraj za opieszałość w przyjmowaniu „uchodźców”, koncerny z Niemiec, Austrii, Holandii, Francji, Wielkiej Brytanii sygnowały z rosyjskim Gazpromem umowę w sprawie budowy Nord Stream II, czyli dwóch kolejnych gazociągów morskich o rocznej przepustowości 55 miliardów metrów sześciennych. W myśl umowy gaz ma płynąć z Rosji na zachód w sposób nieuciążliwy dla Polski, po dnie Bałtyku, taktownie omijając nasze terytorium. Drobna niedogodność polega na tym, że gdyby Rosjanie zechcieli nas odciąć od dostaw energii za zbyt ostentacyjne wspieranie racji amerykańskiej na Ukrainie, o zasilenie polskich kuchenek gazowych błękitnym paliwem będziemy zmuszeni poprosić Niemców. Solidarni sąsiedzi z pewnością nam nie odmówią – tyle tylko że nie dysponujemy infrastrukturą na taką ewentualność. Ale nie ma się co martwić na zaś, zima dopiero za trzy miesiące.

Niemcy nie zawracają nam też głowy w sprawie kryzysu za naszą wschodnią granicą. Porozumienia mińskie dotyczące rozejmu w Donbasie podpisali z Ukrainą i Rosją, w towarzystwie żywo zainteresowanej konfliktem na wschodnich rubieżach Europy Francji, graniczącej z Atlantykiem. Słusznie – po co mamy się angażować w jakieś geopolityczne kocopołki. I tak mamy dość roboty z wykonywaniem fuchy psa łańcuchowego Waszyngtonu.

No i, żeby nie robić nam ambarasu, Niemcy sprzeciwili się też umieszczeniu baz NATO w Polsce. Mogłyby to nadto rozsierdzić Rosję i sprowokować ją do marszu na Warszawę.

Mieli też Niemcy rację i wtedy, kiedy do oporu blokowali rynek pracy dla Polaków – ewidentnie nie chcieli wypompować z nas ludzkiego kapitału, co dobiłoby do reszty naszą fasadową gospodarkę.

Pewnie i teraz mają recht, chcąc podrzucić nam wykwalifikowanych Syryjczyków, by wsparli rozwój innowacyjności nad Wisłą, pobudzili rynek nowych technologii, a może i – kto wie? –popchnęli temat energetyki atomowej w Polsce.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

polock

146 komentarzy

28 wrzesień '15

polock napisał:

"popchnęli temat energetyki atomowej w pOLSCE" ehehehe dobre dobre islamisci moze faktycznie kiedyś popchną martwy temat atomowy w polsce oczyszczajac pOLSKE z polakóW jakąś bąbką atomową?! i kto wie czy nie Właśnie tego polSKI śmietnik potrzebuje !

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska