Branżowi eksperci z ulgą przyjęli tę zapowiedź, bowiem od dawna musi się o poważnych niedoborach mieszkań na brytyjskim rynku nieruchomości. Z danych National Housing Federation wynika, że w latach 2011-2014 do użytku oddano tylko 460 tysięcy domów i mieszkań, mimo, że zapotrzebowanie rynku szacowano w tym czasie na ponad 970 tysięcy.
- Trwający od wielu lat niedobór mieszkań na rynku powoduje, że mamy coraz pilniejsze potrzeby w tym zakresie. Od kilku dekad nie udało nam się zbudować tylu mieszkań, aby zaspokoić popyt. Tymczasem różnica pomiędzy liczbą powstających rodzin i liczbą nowych nieruchomości nadal się powiększa. To bardzo niebezpieczny trend, który będzie skutkował tym, że nasze dzieci nie będą miały gdzie mieszkać – mówi Gill Payne z National Housing Federation.
Rządowy plan zakłada budowę blisko miliona nowych mieszkań. Taka liczba to efekt analiz ministra mieszkalnictwa. Brandon Lewis jest przekonany, że cel jest do wykonania w ciągu pięciu lat. – Chcemy zrealizować ten plan przed końcem tego parlamentu. Będzie to niewątpliwy sukces i wierzę, że nam się uda – mówi Lewis.
Z najnowszych danych wynika, że liczba nowych inwestycji mieszkaniowych nadal znajduje się w strefie spadkowej. W II kwartale znowu zanotowano spadek o 14 proc. w stosunku do I kwartału. W Wielkiej Brytanii faktycznie niewiele się buduje mieszkań i to od lat – potwierdza to 6-proc. spadek rok do roku.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.