MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

17/09/2015 10:13:00

UK: Władza w ręce ludu

UK: Władza w ręce luduWielka Brytania jest, zdaniem ekspertów, jednym z najbardziej scentralizowanych krajów Europy. Tocząca się od kilku lat wzmożona debata nad niepodległością Szkocji wysunęła ten fakt na światło dzienne. Wiele wskazuje, że na koniec obecnej kadencji parlamentu Zjednoczone Królestwo będzie zupełnie innym krajem niż na jej początku.
Westminster, miejsce przez dziesiątki, jeśli nie setki lat, będący symbolem brytyjskiej demokracji i stabilności tutejszego systemu w ostatnich latach staje się coraz częściej symbolem stagnacji i zepsucia politycznego. W ustach mieszkańców oddalonych od stolicy regionów kraju słowo to nabrało krytycznej, a nawet wręcz pogardliwej wymowy. Uważają oni coraz częściej, że urzędujący w centrum Londynu politycy żyją w oderwaniu od realiów i problemów prowincji i domagają się przekazania większych kompetencji władzom lokalnym.

Szkocja dała w pewnym sensie sygnał do tych przemian, co nie powinno dziwić ze względów historycznych. Szkoci zawsze podkreślali swoją odrębność, a Anglików przez wieki uważano tam za najeźdźców.

Pierwsze podejście do tzw. dewolucji, czyli wprowadzenia częściowej autonomii od rządu w Londynie miało miejsce w 1979 roku. Przeprowadzone wówczas referendum przyniosło nieznaczne zwycięstwo zwolennikom dewolucji, ale ze względu na zbyt niską frekwencję (niecałe 64 proc.) referendum nie zostało uznane. Wymagane było bowiem, żeby za autonomią opowiedziało się przynajmniej 40 proc. wszystkich uprawnionych do głosowania, a udało się zebrać tylko 33 proc. głosów.

Niemal 20 lat później w 1997 roku w referendum zatwierdzono propozycję autonomii, zaproponowaną przez rządzącą Partię Pracy. Powołano wówczas szkocki parlament (poprzedni rozwiązano w 1707 roku), a w 1999 roku odbyły się pierwsze wybory, w wyniku których powstał pierwszy rząd autonomiczny.

W ślad za Szkocją poszły Walia i Irlandia Północna, które również otrzymały ograniczoną autonomię choć, na mniejszej niż szkocka skalę.

Szkoci nie składają broni

Po napiętej do ostatnich dni kampanii przed zeszłorocznym referendum niepodległościowym, zakończonej porażką zwolenników niepodległości, jasne było jednak, że dalsze usamodzielnianie się Szkocji jest nieuniknione. Zaproponowana wspólnie przez rząd i opozycję jeszcze przed referendum propozycja rozszerzenia autonomii mająca uratować unię angielsko-szkocką przyniosła oczekiwany efekt, ale prace nad jej wdrożeniem nie idą bezboleśnie.

Szkocka Partia Narodowa (SNP) nie ukrywała, że nie jest zadowolona z ostatecznego kształtu rządowego projektu ustawy, który po wakacjach wejdzie w ostatni etap prac legislacyjnych. Szkocja otrzyma w jej efekcie tak oczekiwane uprawnienia w sprawach podatkowych (m.in. samodzielność w ustalaniu stawek podatku dochodowego), czy szersze kompetencje odnośnie świadczeń socjalnych.

SNP twierdzi jednak, że nijak ma się ona do pierwotnych propozycji sprzed referendum. Nic więc dziwnego, że były szkocki premier Alex Salmond i obecna szefowa szkockiego rządu Nicola Sturgeon straszą kolejnym referendum niepodległościowym. Póki co nie wiadomo kiedy mogłoby ono się odbyć, ale kwestia ta na pewno powróci przy okazji przyszłorocznych wyborów do szkockiego parlamentu.

Jednoznaczne „nie” dla kolejnego referendum mówi jednak David Cameron i nie przekonują go argumenty dotyczące choćby możliwego wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Bez zgody Izby Gmin zwołanie legalnego referendum nie jest możliwe.

Alternatywą mogłoby być jednostronne zadeklarowanie niepodległości przez szkocki parlament, co mogłoby mieć jednak trudne do przewidzenia konsekwencje.

Rząd w Londynie musi jednak liczyć się z SNP bo na fali nastrojów niepodległościowych w Szkocji tworzy się jeszcze bardziej radykalny ruch prący do pełnej niezależności od Anglii. W lipcu powołali oni do życia Szkocką Partię Niepodległościową, która otwarcie mówi o powrocie do idei niepodległości. Chce ona wystartować w przyszłorocznych wyborach lokalnych.

Niezależnie, czy uda jej się uzyskać większe poparcie, pokazuje to, że nastroje niepodległościowe w Szkocji nie wygasają.

Nie tylko Holyrood chce więcej władzy


Znacznie mniej kontrowersji budzi kwestia rozszerzenia autonomii Walii i Irlandii Północnej. Oba rządy lokalne są zainteresowane szerszymi kompetencjami, ale żaden z nich nie ma w planach starań o niepodległość.

W przypadku Walii nowe uprawnienia przyniosła zeszłoroczna ustawa. Przekazała ona w ręce lokalnego parlamentu uprawnienia dotyczące podatków lokalnych oraz możliwość zaciągania pożyczek na inwestycje infrastrukturalne. Dała również możliwość przeprowadzenia referendum, które miałoby zdecydować o dewolucji szerszych kompetencji podatkowych na kształt tych zaproponowanych Szkocji.

W przygotowaniu jest już kolejny pakiet uprawnień o charakterze gospodarczym (m.in. decyzje o projektach energetycznych czy kompetencje do udzielania koncesji wydobywczych na lądzie).

Nieco bardziej napięta sytuacja ma miejsce w Belfaście, gdzie w ostatnich miesiącach ma miejsce impas w negocjacjach na temat dewolucji. Poparcie dla uzgodnionych wcześniej propozycji wycofała bowiem partia Sinn Fein, która nie zgadza się na proponowane przez rząd centralny cięcia w świadczeniach socjalnych. Umowa przewidywała bowiem, oprócz dewolucji, także konieczność przeprowadzenia reform wewnętrznych w północnoirlandzkim parlamencie i budżecie.
 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

stanislawski

469 komentarzy

17 wrzesień '15

stanislawski napisał:

Nie chodzi o to, że scentralizowanych.
Problemem jest to, że maksymalnie dużo władzy jest zabrane ludowi, przy jednoczesnym mydleniu oczu hasłami demokracji. Konsultacje społeczne, "have your say", itp. - to pic na wodę.
Premier zrobi co chce, władza lokalna zrobi co chce.
Ale to też wynika z mentalności. Oni są przyzwczajeni, że "authority", czyli instytucja, jest ponad człowiekiem. Ktoś jest "professional body" to ma rację z samego faktu bycia "professional body", z bycia "trained", z posiada i wykonywania "procedures". A nie z powodu samej racji właśnie.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska