MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/09/2015 09:45:00

Imigranci z Calais czują się pominięci

Imigranci z Calais czują się pominięciKoczujący we francuskim Calais imigranci, szukający sposobu na dostanie się do UK, czują się rozczarowani zapowiedziami o pomocy Wielkiej Brytanii dla uchodźców z Syrii. Obawiają się, że ich los pogorszy się jeszcze bardziej, pytają wprost „Dlaczego pomogą im, a nie nam?”.
Niedawno pisaliśmy o zapowiedziach premiera Camerona, który potwierdził, że Wielka Brytania zaoferuje pomoc około 20 tys. uchodźcom w ciągu pięciu lat. Szef brytyjskiego rządu zastrzegł jednak, że pomoc będzie skierowana do osób przebywających w obozach dla uchodźców zlokalizowanych w pobliżu syryjskiej granicy, a nie do ludzi koczujących już w Europie, np. w Calais.

Informacja ta wywołała spore poruszenie wśród uchodźców przebywających w Calais i okolicach. Imigranci czują się oszukani, mają pretensje do brytyjskiego rządu, czują się pominięci. Reporterzy „Guardian” wysłuchali ich głosu podczas wizyty w Calais. Grupkę 30 mężczyzn napotkali przed nowym ogrodzeniem przy terminalu, dodatkowo chronionym przez nowe oddziały francuskiej policji.

Oni też uciekają przed prześladowaniami

W czterech różnych językach spokojnie opowiadali o swoich obawach brytyjskim dziennikarzom. Główny przekaz z rozmowy to ich pytanie - Dlaczego pomogą im, a nie nam? Jak wiadomo w Calais przebywają uchodźcy z różnych krajów, tymczasem międzynarodowy program pomocy skupia się głównie na Syryjczykach. O nich się mówi w mediach, o nic się słyszy. Tymczasem zebrani w Calais ludzie głośno protestują, przypominają, że wielu z nich ucieka z innych krajów, przed innymi wojnami, przed innymi dyktatorami.

- Jeśli jesteś Syryjczykiem to masz szansę dostać się do UK, ale David Cameron najwyraźniej zapomniał, że w Iraku mamy do czynienia z Państwem Islamskim – mówi Jahid, który do Calais dotarł z Mosulu. Nikt nas nie pyta o to co przeżyliśmy i przed czym uciekamy, ale z skoro nie jesteśmy z Syrii to nadal będziemy nielegalni.

Nic więc dziwnego, że uciekinierzy z Iraku, Afganistanu czy Sudanu boją się, że ich sytuacja jeszcze bardziej się pogorszy. – Pieprzona solidarność. Cameron wydaje milion funtów na budowę nowego ogrodzenia w Calais, a przecież za to można by stworzyć nowy obóz dla uchodźców. Codziennie widujemy ogromne, lśniące samochody terenowe z logo UN czy Unicef, ale żaden z nich się nie zatrzyma. Jedyną pomoc dostajemy od brytyjskich i francuskich cywilów. Dlaczego rząd Camerona nie może zrozumieć, że afgańscy uciekinierzy są tacy sami jak syryjscy uciekinierzy. Też chcemy, aby nas wpuszczono do Wielkiej Brytanii. Chcę tam żyć jak normalny człowiek, pracować, płacić podatki – mówi 23-letni Azar Zhyan.

Dunkierka, Ostend

Za sprawą porozumień brytyjsko-francuskich, w Calais i okolicach widać wzmocnienie zabezpieczeń terminali i ważnych budynków. Nowe ogrodzenia, więcej policjantów, rozbudowany monitoring, dodatkowe oświetlenie, czujniki podczerwieni. To właśnie dlatego część koczujących imigrantów próbuje rozeznać sytuację w innych portach. Ruszają więc do Dunkierki czy do belgijskiego Ostend.

Pod Dunkierką zbiera się coraz więcej uchodźców. Burmistrz pobliskiego Téteghem doliczył się już kilkuset osób. Prowizoryczne schronisko w ubiegłym tygodniu podwoiło liczbę podopiecznych. Okolice nie mają zbyt dobrej opinii wśród imigrantów. To teren działania „brytyjskiej mafii”, która szmugluje ludzi do UK i prowadzi tu różne niebezpieczne interesy. – Nie czuję się tu zbyt pewnie, przemytnicy mogą każdego okraść, pobić albo zabić – mówi jeden z uciekinierów.

Z najnowszych szacunków wynika, że w Calais i okolicach obecnie koczuje blisko 3,5 tys. osób. To głównie uciekinierzy z Afganistanu, Iraku, Sudanu, Erytrei i Etiopii. Co noc setki z nich próbują dostać się do UK. – Szukam okazji każdej nocy, na Wyspach mieszka mój ojciec, mnie jakiś czas temu deportowano. Nocne próby dostania się do tunelu są niebezpieczne, możesz się ciężko zranić, jesteś zmęczony. Samo dojście na miejsce to trzy godziny pieszo w jedną stronę. Dlaczego nas odrzucono, dlaczego skupiono się tylko na Syryjczykach? Nas zostawili tu samych sobie, bez jedzenia, bez nadziei – mówi Abdul Rahman, mechanik z Afganistanu.

Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)


 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska