Co czwarta rodzina, w której są uczące się dzieci, przeprowadza się do innej lokalizacji tylko po to, aby uzyskać miejsca w upragnionej szkole. Ci, których nie stać na całkowitą przeprowadzkę lub nie mają ochoty zmieniać stałego miejsca zamieszkania, szukają innych sposobów. Próbują na przykład w jakiś sposób zmienić adres, aby znaleźć się w rejonie administracyjnym szkoły. Pomocna wtedy jest tu rodzina czy znajomi mieszkający w danej dzielnicy, a jeśli takowej nie ma, to zawsze można coś wynająć.
Cel uświęca środki
Badanie przeprowadzone przez Opinium Research wśród reprezentacyjnej grupy 1100 rodziców dzieci w wieku szkolnym, zostało zlecone przez bank Santander. Wynika z niego, że rodzice w celu zdobycia miejsca w upragnione szkole, są gotowi do poniesienia sporych wydatków – w grę wchodzi kupno drugiej nieruchomości, przeprowadzka do nowego mieszkania czy domu, lub wynajęcie drugiej nieruchomości w „pożądanym rejonie”.
Inni eksperci zauważają, że rodzice dzieci w wieku szkolnym podczas kupowania nieruchomości mieszkaniowej, są w stanie zapłacić więcej o nawet 18 proc. po to, aby dom czy mieszkanie znajdowało się blisko wybranej przez nich szkoły. Przy średniej cenie mieszkania w UK, taka „dopłata” to około 32 tysięcy funtów.
Jeszcze więcej chcą wyłożyć rodziny z dziećmi mieszkające w Londynie, a to głównie za sprawą wyższych cen nieruchomości w stolicy. To dopłata za zakup mieszkania czy domu w pożądanej dzielnicy, blisko wybranej szkoły to koszt nawet 77 tys. funtów.
- W coraz bardziej zaciętej walce o miejsce w wybranej szkole, rodzice są skłonni do coraz większych poświęceń, zarówno w sferze finansowej, jak i też ogólno lifestylowej. Wiele rodzin jest gotowych na przeprowadzkę, opuszczenie swojego obecnego miejsca zamieszkania, po to, aby znaleźć się w rejonie wybranych szkół. Większość osób poszukujących mieszkania czy domu ma swoją listę oczekiwań. Zauważyliśmy, że coraz więcej młodych rodzin na tej liście jako priorytet ma lokalizację przy wybranej szkole – mówi Miguel Sard z banku Santander.
O tym, że o miejsce w wybranej szkole w UK trudno, wiadomo od dawna. Nie pomaga panujący baby boom, który widać zwłaszcza wtedy, gdy szuka się miejsca w pierwszych klasach szkół podstawowych w południowo-wschodniej Anglii, albo w miastach takich jak Birmingham czy Brighton.
Podczas wspomnianego badania, 10 proc. rodziców posiadających dzieci przyznało, że podjęli decyzję o sprzedaży mieszkania i kupnie nowego w rejonie, który gwarantował miejsce w wybranej szkole. 11 proc. ankietowanych kupiło drugą nieruchomość w określonej lokalizacji. 5 proc. zdecydowało się na wynajęcie drugiej nieruchomości. Ten ostatni sposób nie jest do końca zgodny z prawem w przypadku starania się o miejsce w szkole. Urzędnicy wymagają podawania adresu zamieszkania dziecka, który dotyczy „głównej” nieruchomości. Ale jak wiadomo, zdesperowani rodzice chwytają się wszelkich sposobów.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.