Dwujęzyczność nową jakością
Potrzymanie języka ojczystego wśród dzieci stanowi nieocenioną wartość. Zdaniem psychologów to właśnie w pierwszym języku najlepiej możemy wyrazić emocje. Ponadto psychologowie mówią, że posługiwanie się na co dzień więcej niż jednym językiem, to dobrodziejstwo dla umysłu, który poddawany jest regularnemu treningowi, a nasza uwaga utrzymywana jest w stałej gotowości. Inne badania na temat dwujęzyczności prowadzone na Wyspach m.in. przez pracowników Uniwersytetu Jagiellońskiego dowodzą, że osoby dwujęzyczne są bardziej twórcze i dzięki dwujęzyczności opóźniane są procesy starzenia się organizmu.
- Biegłość w obu językach wymaga ciągłego treningu i bogatego środowiska językowego, wymaga też czasu. Idealnym środowiskiem do rozwoju i pielęgnacji języka jest właśnie polska szkoła. Dwujęzyczność to w pewnym sensie tworzenie nowej jakości. Dwujęzyczne maluchy mają często mniejszy zasób słownictwa w każdym ze znanych języków niż ich jednojęzyczni rówieśnicy. Nie należy jednak zapominać o tym, że w sumie mogą one znać więcej słów, niż typowo rozwijające się dzieci jednojęzyczne. Częstym zjawiskiem zarówno u dwujęzycznych dzieci, jak i dorosłych, jest mieszanie dwóch języków w jednym zdaniu. Powodem tego jest minimalnie trudniejszy niż u osób jednojęzycznych dostęp do znanych słów. Są to jednak małe straty, które warto ponieść w obliczu wielu zysków, jakie przynosi dwujęzyczność na każdym etapie życia przekonuje Joanna Kołak – psycholog, która zajmowała się między innymi badaniem dwujęzyczności wśród dzieci w Wielkiej Brytanii. Kołak uważa, że jednym z zysków dwujęzyczności jest giętkość umysłu, która objawia się między innymi świadomością, że jedno słowo może mieć dwa znaczenia i żadne z tych znaczeń nie jest mu przypisane „na stałe”. Psycholog przekonuje, że korzyść dla dziecka z posługiwania się dwoma językami może się wiązać między innymi z wcześniejszą gotowością do podjęcia nauki czytania, łatwiejszym przyswajanie każdego kolejnego języka czy też większa świadomość zasad gramatycznych.
Katarzyna Łękarska argumentując jak duże znaczenie ma w kształtowaniu tożsamości dziecka na emigracji jego udział w zajęciach polskiej szkoły sobotniej, odwołała się do formy nauczania w SPK im. Lotników Polskich, która odbywała się na odległość. – Uczniowie uczestniczyli w zajęciach raz w miesiącu. Aby znaleźć się w polskiej szkole często przemierzali 400 km. Powinniśmy uświadomić sobie, że uczęszczanie do dwóch szkół jest ogromnym wysiłkiem i poświęceniem, nie tylko dla dzieci, ale również dla rodziców. Nagrodą za ten trud jest dwujęzyczność, która w przyszłości będzie ich wielkim atutem – podsumowała Łękarska.
Małgorzata Lasocka – wiceprezes PMS podczas Konkursu Historycznego, w ktorym wzięli udział uczniowie polskich szkół uzupełniających na Wyspach Brytyjskich
Zamiast amerykanizować siać polszczyznę
Dzieci wychowujące się na Wyspach są siłą rzeczy zanurzone w multikulturowym społeczeństwie, ich język polski jest zagrożony, a największym zagrożeniem jest napływ angielskich słów i zwrotów do języka polskiego. O zgrozo, takie zjawisko będące wynikiem globalizacji i amerykanizacji kultury obserwuje się również w Polsce. Zamiast amerykanizować, trzeba jak ziarno siać polszczyznę i przy okazji świadomość, jak ważny jest język ojczysty rodziców, kraju pochodzenia, dziadków i jak wielkie znaczenie ma dla przyszłości pokoleń – zgodnie powtarzają nauczyciele polskich szkół uzupełniających na Wyspach, którzy mówiąc o edukacji sobotniej podkreślają, że w szkołach polskich oprócz edukacji dzieci nawiązują przyjaźnie, budują więzi, a także placówki te są miejscem wsparcia nie tylko dla uczniów, ale także i ich rodziców żyjących na emigracji.