Aleksandra Podhorodecka – prezes Polskiej Macierzy Szkolnej: W moim pojęciu strajk Polakόw pracujących w Wielkiej Brytanii, planowany na 20 sierpnia, nie ma najmniejszego sensu. Polacy mieszkają na Wyspach od dziesiątek już lat. Ogόlnie cieszą się dobrą opinią gospodarzy. Dobrze pracują, ich dzieci się dobrze uczą, studenci zdobywają nagrody i wyrόżnienia. I chcemy ten cały kapitał dobrej woli ze strony Anglikόw, ktόrzy przyjmują tak ogromne rzesze imigrantόw, oferując im pomoc i wsparcie zniszczyć jednym, dziecinnym strajkiem! W imię czego? Czy jest nam tu źle? Czy nas męczą, prześladują, wykorzystują? Jeśli tak, to przecież zawsze możemy wrόcić do Polski, ktόra potrzebuje ludzi obrotnych, przedsiębiorczych, pracowitych, młodych. To prawda, że wciągu ostatnich dziesięciu lat były głosy antypolskie, wyrażano się niesprawiedliwe o imigrantach, a szczegόlnie o Polakach, ale nie były to jakieś opinie masowe. Polska jest w UE; Polacy mogą podrόżować, mogą szukać lepszego, ciekawszego, korzystniejszego życia w każdym kraju europejskim. Wybierają jednak Anglię jako cel swojej wędrόwki. Tu osiadają, tu otrzymują pracę i tu rόwnież otrzymują wsparcie materialne, jeśli zaistnieje taka potrzeba. I za to chcemy władzom angielskim „podziękować” organizując strajk? Nie rozumiem logiki, jaka stoi za tym pomysłem. Nie zapominajmy, że mimo wszelkich praw unijnych, jesteśmy tutaj gośćmi. A gość ma pewien obowiązek szacunku wobec gospodarzy.
Podoba mi się pomysł zorganizowania akcji bardzo pozytywnej: oddanie krwi, posprzątanie ulic czy parku, okazanie pomocy potrzebującym, zorganizowanie kuchni polowej. W ten sposόb damy Anglikom znać o sobie, a nie zepsujemy istniejącego już dobrego wizerunku Polakόw.
Joanna Sokalska – menager sieci polskich klinik Polmedics na Wyspach Brytyjskich: Solidaryzujemy się ze strajkującymi Polakami. Postanowiliśmy 20 sierpnia zamknąć wszystkie nasze kliniki. Nie będą czynne oddziały w Londynie, w Birmingham, West Bromwich, Redditch, Wellingborough, Rugby oraz w Bristolu. Przepraszamy naszych klientów, którymi są nie tylko Polacy, ale również Anglicy, ale tym gestem chcemy zwrócić uwagę na fakt, że Polacy są tutaj potrzebni, że powinni być docenieni, bo ich wkład w gospodarkę Wysp jest ogromny.
Krzysztof Skarżyński – trener w szkółce piłkarskiej London Eagels FC: Nie wybieram się na ten strajk. Wiem, że zdania są podzielone. Cameron wydaje niepochlebne opinie o Polakach, bo Polacy przypieczętowali tutaj swoją obecność. Stworzyli własne mocne środowisko, maja swoje organizacje, szkoły, kluby, biznesy. To dowód na to, że Polak sobie poradzi wszędzie. Cameron uderza w Europę Wschodnią, bo zdaje sobie sprawę, że m.in. Polacy to siła, a ich praca jest jednym z fundamentów brytyjskiej gospodarki. Znam firmy, które ze względu na dobrą opinię pracowników z Polski, zatrudniają tylko Polaków. Ale z drugiej strony mówi się też źle o Polakach...
Jeżeli więc ktoś czuje się urażony, dotknięty niech strajkuje. Pamiętajmy jednak o tym, że jedni wybrali emigrację i rozwijają się, a inni stoją w miejscu. Zarabiają pieniądze, ale nie czują się spełnieni, bo nie inwestują w siebie, narzekają, przeliczają, ale ich życie tutaj nie jest tym, o czym marzyli.
Trzeba pamiętać, że ten strajk jest nielegalny, możemy więc sobie zaszkodzić. I trzeba się zastanowić nad tym, że gdybyśmy poparli tą akcję, to co mielibyśmy poprzez to poparcie zyskać?
Przemek Skwirczyński – koordynator Akcji posłowie Polonii: Uważam, że ten strajk już nam zaszkodził, a już z pewnością sam fakt, w jaki sposób informacja o nim dotarła do mediów, które szybko podchwyciły temat. Strajk został spreparowany, to nie jest żaden zryw oddolny. To nie jest żaden strajk Polaków, nie znam ani jednego Polaka, który się na ten strajk wybiera. Media brytyjskie w bardzo negatywny sposób podają informacje na ten temat. Postawmy się w sytuacji, gdyby w Polsce imigranci chcieli się panoszyć... Jakie wówczas byłyby społeczne reakcje. Musimy pamiętać o tym, że Polacy zdecydowali się tutaj mieszkać i pracować z własnego wyboru, ale jeżeli zechcą, w każdej chwili mogą wrócić do swojego kraju. Autorem tego strajku stoi "Polish Express" – dziwi mnie, że podjęli taką inicjatywę, ponieważ jeżeli chcą patronować jakiejś akcji społecznej, to mogą podjąć bardziej konstruktywny projekt. Chętnie podsunę im pomysł, jak chociażby lobbing, aby w sejmie znalazło się miejsce dla przedstawicieli pochodzenia polskiego. To będzie dużo bardziej korzystne dla polskiej społeczności, niż strajk, którego stanowczo nie popieram.
Tadeusz Stenzel – prezes Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii: Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii nie popiera strajku. Uważam, że ten protest może paradoksalnie jeszcze bardziej uderzyć w polskich pracowników. Raczej zaszkodzić, niż im pomóc. Uważam, że tego strajku nie poprze większość Polaków pracujących na Wyspach. Nie znaczy to, że nie popierając strajku nie uważam, że są niewątpliwie podstawy do pewnych pretensji w związku z wykorzystywaniem w niektórych sektorach gospodarki, nie można jednak o tym mówić w ten sposób.