MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

10/08/2015 07:44:00

Felieton: Polska jako dyskont

Felieton: Polska jako dyskontJak to się wszystko ładnie przeplata: i order dla szefa Biedry, i kredyty dla niemieckich supermarketów, i kariera zmorzonego snem wiecznym doktora Jana. Cały nasz wielobarwny świat jest mniej skomplikowany, niż by się mogło wydawać, a w dodatku zmierza do jeszcze większej prostoty.
Nasamprzód przeplata się w mojej przeglądarce, bo gdy dałem nura w cyberprzestrzeń, żeby wyniuchać jakieś mięso na feltka, szybko zaroiło mi się przed oczyma od kwestii pozornie odległych, a jednak dziwnie ze sobą pokolegowanych. Zacznijmy od sprawy smutnej – choć właściwie żadna z niżej opisanych nie należy do wesołych, lecz ta ma mocny rys egzystencjalny – czyli zejścia ze sceny doktora Jana, a konkretnie Kulczyka. Były najbogatszy Polak, hołubiony przez świat blichtru i postępu, zasilił niedawno hufce niebieskie (miejmy nadzieję, że inne nie istnieją) wskutek, jak donoszą media, powikłań pooperacyjnych. Media donoszą różne rzeczy, w które niekoniecznie warto wierzyć, dlatego i w tym przypadku zachowam trzeźwy osąd. A ten podpowiada mi, że choć do powikłań faktycznie doszło, a w dodatku pooperacyjnie, to jednak niekoniecznie wskutek zrządzenia losowego, bo być może wskutek zarządzenia służbowego. Tak to już jest w polityce, że jak gra idzie o duży hajs, to ofiar nikt nie liczy – a przynajmniej nie z pobudek moralnych.

W przypadku doktora Jana szło o hajs oczywiście duży, chociaż niezupełnie jego prywatny. Hajs był tak po prawdzie nasz, ponieważ doktor Jan zajmował się pośrednictwem w wyprzedaży majątku narodowego po stawkach dyskontowych. To znaczy, że – w niewielkim uproszczeniu – kupował od skarbu państwa za mało i sprzedawał za dużo, a różnicę zachowywał dla siebie i, zapewne, zaprzyjaźnionych oficerów prowadzących. Z tym, że największym zarobasem tego interesu nie była sitwa doktorjanowa, ale tzw. międzynarodowy kapitał w postaci tych wszystkich panświatowych koncernów z – jednakowoż – siedzibami w konkretnych krajach, jak Niemcy, Francja czy Wielka Brytania.

Co ciekawe, doktor Jan nie kupował ot tak za gotówkę, ale na krechę. Państwo dawało kredyt, biznesmen robił zakupy, coś tam pomarudził i pomącił, a następnie sprzedawał fant „klientowi końcowemu”.  Gdyby ktoś miał się oburzyć tym finansowaniem luksusowych zakupów ze skarbonki podatników, to spieszę uspokoić, że to praktyka powszechna i uznana. Przykładowo, jak doniósł niedawno brytyjski „The Guardian”, sowity miliardzik (w dolarach) zainkasowały z Banku Światowego i Europejskiego Banku Odbudowy i Rozwoju dwie niemieckie sieciówki: Kaufland i Lidl. Bynajmniej nie dlatego, że czołowym europejskim retailerom zabrakło na justusów albo sprzątaczki – forsa została przyznana na ekspansję. Żeby było ciekawiej: ekspansję w Europie Środkowej i Wschodniej, w szczególności w naszej dostatniej Polsce. I tu następuje LOL-ideolo, które uzasadnia „moralnie” tę gospodarczą konkwistę: chodzi o „dostarczanie biednym konsumentom dobrej żywności w przystępnych cenach” – jak wyczytałem w jednym z serwisów, które puściły na ten temat niusa. W warstwie niemoralnej chodzi oczywiście o konsolidację rynku, czyli wymiecenie sklepikarskiej drobnicy i skupienie handlu w rękach megakorporacji. Pytanie, dlaczego takie działania wspierają BŚ i EBOiR jest tyleż zasadne, ile żenująco naiwne. Zasadne, no bo wiadomo, że instytucje publiczne nie powinny wspierać machlojek wielkiego kapitału, a żenująco naiwne – no bo tylko kliniczny idiota może sądzić, że instytucje finansowe kierują się interesem społecznym.

Jeśli ktoś nie zjarzył analogii między modus operandi naszego biznes-tuza a kredytowaniem handlowych gigantów przez banki światowe, to wyłóżmy sprawę czarno na białym: z perspektywy „makroekonomii” działalność doktora Jana stanowiła element globalnych procesów „konsolidacyjnych”, realizowanych poprzez przejmowanie mienia narodowego przez międzynarodowe koncerny oraz dobijanie małych i średnich przedsiębiorstw, potencjalnie – in gremio – konkurencyjnych wobec największych rynkowych graczy. Mówiąc prościej i praktyczniej: doktor Jan robił zasłonkę dymną dla międzynarodowych korpo przejmujących polskie mienie narodowe, tak by naród nie widział, że cały dobytek trafia do internacjonalnego wora. Czy te komplikacje pooperacyjne stąd, że pośrednik przestał być potrzebny i stał się uciążliwy wskutek nadmiaru posiadanych informacji? No cóż, jest to hipoteza, którą z pewnością warto rozważyć.

Warto również nadmienić, że cała ta „reorganizacja” polskiej gospodarki dzieje się nie tylko za cichym przyzwoleniem naszej zacnej władzy, ale nawet za jej poparciem. Jakiż lepszy tego dowód niż odznaczenie dyra Biedry (portugalski gigant Jeronimo Martins) Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej? Mam nadzieję, że decydenci, którzy podejmują takie decyzje, zgarnęli za to coś pod stołem. No bo z przykrością zniósł bym myśl, że nasza władza jest tak skretyniała, by za frajer i w podskokach odznaczać „zagranicznych inwestorów”, jednocześnie dożynając nasz sektor MŚP rękami biurew i tworząc znakomite warunki do wywołania zapaści gospodarczej nad Wisłą.

A może – przeciwnie – jest tak mądra i światła, że wybiega przed szereg w wielkim planie globalnej unifikacji gospodarczej? No bo jak tak dalej pójdzie – a pójdzie – to za najdalej kilka dekad całą „ekonomiką” naszej planety będzie zarządzać kilka monopoli stanowiących połączenie hiperprzedsiębiorstwa i resortu (już wówczas wchodzącego w skład rządu światowego).

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 1)

autor65

74 komentarze

11 sierpień '15

autor65 napisał:

Pan Dobrodziej czyta w myślach...moich myślach.

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska