MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

29/07/2015 11:33:00

Gangi w Londynie

6600 przestępstw, w tym 24 zabójstwa, w ciągu trzech lat w samym tylko Londynie. To nie „dorobek” dżihadystów, ale gangów, które wciąż stanowią dla Brytyjczyków większe zagrożenie niż radykalni wyznawcy Mahometa.


Noże i kałasznikowy

Dziś o tych grupach pamiętają jedynie najstarsi Szkoci, ale gangsterska tradycja zapuściła w Glasgow trwałe korzenie. Według policyjnych statystyk w największej szkockiej metropolii działa sześciokrotnie więcej gangów w przeliczeniu na mieszkańca niż w brytyjskiej stolicy, łącznie ok. 170. Zmieniło się jednak preferowane narzędzie przemocy: brzytwę zastąpił nóż. Mniej więcej połowa morderstw, do jakich dochodzi w Szkocji, to dzieło nożowników. Pewnie dlatego za posiadanie noża w miejscu publicznym w UK grozi do czterech lat więzienia i 5 tys. funtów grzywny.

Oczywiście gangsterzy – również ci młodociani – nie ograniczają się do broni białej. I nie chodzi tylko o Yardies. Brytyjskie tabloidy już od kilku lat krzyczą o narkotykowym imperium budowanym na Wyspach przez somalijskie gangi. Temu zjawisku w pewnym sensie trudno się dziwić. W końcu Somalia to kraj, w którym w konkursach na znajomość Koranu dzieci wygrywają kałasznikowy i granaty. Gdy zatem Afrykańczycy z tych okolic trafiają do UK w ramach kontyngentu uchodźców, często jedyny fach, jakim mogą się pochwalić to wojaczka i, ewentualnie, handel – pasuje jak ulał na stanowisko drug lorda bądź szeregowego dilera.

Cokolwiek nie sądzić o przyczynach gangsterskiego fenomenu na Wyspach, trzeba przyznać, że wśród młodocianych przestępców dominują ciemnoskórzy, choć przybywa również Azjatów: grupy przestępcze tworzą m.in. Bengalczycy, Chińczycy, Hindusi, Kurdowie, Pakistańczycy, Tamilowie, Turcy...

Gangsterski półświatek na Wyspach jest bardzo rozproszony, ale niektórzy „gangsta” dorobili się nawet własnych wpisów na Wikipedii, zawierających charakterystykę ich działalności. Weźmy, przykładowo, Peckham Boys. Redakcja internetowej encyklopedii przypisuje im następujące specjalności: morderstwa, handel narkotykami, rabunek. Z kolei aktywność Tottenham Mandem, wedle notki, jest „bogatsza” o uprowadzenia i zabójstwa na zlecenie. Możemy nawet dowiedzieć się, jakich sprzymierzeńców i rywali mają poszczególne gangi. Pełniejszą listę londyńskich grup przestępczych znajdziemy na stronie LondonStreetGangs.blogspot.co.uk. Po kliknięciu w zakładkę „London Street Gangs”, wystarczy wybrać część Londynu, którą jesteśmy zainteresowani: lista gangów wyświetli się w porządku dzielnic.

O promocję przestępczych brandów dbają także tabloidy, publikujące zestawienia najgorszych gangów UK. Listę przygotowaną przez DailyStar.co.uk otwierają Burger Bad Boys z Birmingham. Choć nazwa nie należy do posępnych, to najgłośniejszy „wyczyn” tego gangu już owszem. W 2003 r. jego członkowie poszatkowali z automatów dwie nastolatki. Motywem była chęć zemsty na konkurencyjnej grupie. Z kolei Croxteth Crew odpowiada za śmierć jedenastolatka, który trafił na linię ognia podczas egzekucji członka wrogiej „ekipy”. W zestawieniu znalazło się również miejsce dla braci Kraysów, którzy w latach 50. i 60. trzymali w garści podziemie wschodniego Londynu. Ich akurat trudno byłoby pomylić z „rastamanami” – wyglądali raczej na bywalców salonów.

Cząstkowe efekty wojny totalnej

O gangach w Wielkiej Brytanii zawsze było głośno, ale jeszcze głośniej zrobiło się latem 2011 r. 6 września, dwa dni po zabiciu przez policję Marka Duggana – czarnoskórego mieszkańca północnego Londynu, podejrzewanego o planowanie morderstwa z użyciem broni palnej – na ulicach Tottenhamu i Wood Green rozpętała się gigantyczna rozróba, która szybko rozlała się na inne dzielnice stolicy i inne miasta w UK. Zamieszki trwały kilka dni. Odnotowano niemal 3,5 tys. przestępstw. Pięć osób zginęło, 16 zostało pobitych.

Jako jeden z głównych czynników sprawczych tych wydarzeń wskazywano „kulturę gangów”. Dosadniej temat ujął historyk David Starkey, brytyjski historyk i „osobowość telewizyjna”. Dzień po zakończeniu rozruchów na antenie BBC stwierdził, że „biali stali się czarni”, a na brytyjskiej młodzieży wszystkich ras odcisnęła piętno „czarna kultura gangsterska”. Pojawiły się też bardziej przenikliwe opinie. Na przykład taka, że gangi to wygodny „wróg medialny” dla rządu, służący do odwrócenia uwagi opinii publicznej od bardziej złożonych społeczno-ekonomicznych przyczyn przemocy wśród młodych (Frank Cottrell-Boyce na łamach czasopisma „Youth Justice”).

Rząd chyba nie do końca zgodził się z tym punktem widzenia. Jeszcze w trakcie zamieszek David Cameron, z „jastrzębim” wdziękiem, zapowiedział wytoczenie gangom „wojny totalnej”.

Jej pierwszym efektem, a zarazem swoistą pokazówką, było aresztowanie 3100 uczestników zamieszek i postawienie zarzutów tysiącu z nich. Powołano też grupę zadaniową do walki z gangami pod zwierzchnictwem Billa Brattona – byłego szefa nowojorskiej policji, znanego z kierowania się zasadą „zero-tolerance” w walce z przestępczością. Dodatkowo Home Office uruchomił program pod nazwą „Ending Gang and Youth Violence”, w ramach którego na walkę z kulturą przemocy przeznaczył 10 milionów funtów – kwotę w zasadzie niezbyt szokującą. Według ostatniego wydania raportu podsumowującego funkcjonowanie programu, w ciągu ostatnich pięciu lat liczba przestępstw z użyciem noża lub innego ostrego narzędzia spadła o 20 proc., a liczba hospitalizacji ofiar nożowników – o 22 proc. między rokiem 2010 a 2014. Niestety nie pojawiają się liczby dotyczące przestępstw z bronią palną, choć podobno tendencja jest spadkowa.

W kwietniu 2015 r. z ciekawą inicjatywą wystąpił minister ds. społeczeństwa obywatelskiego Rob Wilson. Jego resort uruchomił program o nazwie PowerUP, polegający na wspieraniu legalnej przedsiębiorczości wśród młodych ludzi, powiązanych ze środowiskami gangów. Niestety ostatnią cechą, jaką można przypisać projektowi, jest rozmach. Zasięg PowerUP ograniczony jest do Liverpoolu, a liczba osób, które zostały uszczęśliwione rządowym wsparciem, wynosi... dziesięć.

Trudno stwierdzić – nawiązując do klasyka – czy rząd i tym razem chciał jak najlepiej, ale chyba wyszło jak zawsze. Tym bardziej szkoda, że aktywizacja biznesowa, to chyba lepszy sposób odbijania młodych ludzi z rąk gangsterów niż metoda pałki i łapanki. To prawda, że przemoc – ta spontaniczna i ta zorganizowana – często bierze się z biedy, braku wykształcenia czy społecznych kompleksów. Jednak nie należy bagatelizować czynnika, który może nieco gorzej brzmi w fachowych ekspertyzach, choć całkiem sugestywnie w ustach Sławy Przybylskiej: „To wszystko z nudów, wysoki sądzie”.

Przemysław Ćwik, Cooltura
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 8)

henioboy

187 komentarzy

2 sierpień '15

henioboy napisał:

"....gangów, które wciąż stanowią dla Brytyjczyków większe zagrożenie niż radykalni wyznawcy Mahometa" Czy to znaczy, ze mamy popierac mniejsze zlo ? W/g mnie pokazuje to slabosc demokracji. Bo inne rasy nie uznaja jej i zaczynaja panowac nad nami czyli zwolennikami demokracji.

profil | IP logowane

galadriel

821 komentarz

30 lipiec '15

galadriel napisała:

Kolejne pokolenia skazanych na sukces tym razem z tzw. wschodniej Europy,
juz na wyspach sie rodza.

Sciezka dzwiekowa:

https://www.youtube.com/watch?v=_-clFZFdLQk

profil | IP logowane

PIOTRALE

49 komentarzy

29 lipiec '15

PIOTRALE napisał:

artykul wyslac do Camerona ,ale po co on znow powie ze czarne jest biale..

profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska