MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

27/07/2015 08:22:00

Felieton: Legalizować czy nie?

Felieton: Legalizować czy nie?Z legalnością marihuany jest trochę jak z demokracją: rozwiązanie jest do bani, ale każda alternatywa jest do bani jeszcze bardziej. Dlatego gdy próbuję ustosunkować się do pytania postawionego w temacie, w pierwszym rzędzie przychodzi mi do głowy maksyma klasyka logiki niedwójkowej: jestem za, a nawet przeciw.
Zaznaczę na wstępie, że dżointy nie są tematem przewodnim w moim życiu, a od Cannabis sativa wolę Urtica dioica – zdecydowanie zdrowsza: dla ciała, umysłu i poniekąd ducha. Kiedyś oczywiście rozumowałem troszkę inaczej, ale było to w czasach, kiedy rozumowałem bardziej pochopnie. Na szczęście czasy, kiedy moją ulubioną weekendową kolacją były dwa blanty z sześcioma browarami i paczką czipsów, zupełnie się w moim organizmie zmetabolizowały – choć nie wykluczam, że z tego wszystkiego najgorsze były czipsy.

Na podstawie swojego skromnego doświadczenia oraz wiedzy ogólnej i szczególnej uważam, że marihuana to bardzo skomplikowany temat. Może nawet bardziej niż inne narkotyki. Mam w tej kwestii szereg przemyśleń i teorii, ale spróbuję podzielić się tylko, moim zdaniem, najistotniejszymi w sposób najudatniej zwięzły (nie wyszło – dopisuję po fakcie). Pierwsza teoria dotyczy tego, kto powinien sobie odpuścić zabawy w zielone. Osobiście odradzałbym je osobom o słabym krążeniu. Marihuana zwęża naczynia krwionośne („Neurology”, 2005) i ogranicza dopływ krwi do mózgu. Niedotlenienie szarej masy skutkuje m.in. popularnymi „schizami”, czyli stanami lękowymi, które mogą – jak to się z psychologiczna mówi – prowadzić do dekompensacji psychotycznej. Przy współczesnym, fotelowym trybie życia, kiepskim stanie naczyń krwionośnych, wymoszczonych tłuszczami trans, i psychoaktywnym potencjale najnowszych turboskunów nadmiar gandzi może skończyć się na psychotropach. Tak sobie to przemyśliwuję, że mieszkańcom rejonów klimatycznie umiarkowanych, czyli chłodnych, Bozia dała gorzałę, aby ciut się odmulili (ech, gdyby jeszcze znali umiar), a Tajom i Jamajom zaoferowała obfitość zioła na ostudzenie temperamentu.

Druga teoria dotyczy społecznego znaczenia marihuany. Zawsze jestem podejrzliwy w odniesieniu do trendów pozornie zwalczanych przez władzę, ale stopniowo łokciujących się do mainstreamu. Mam tak przynajmniej od czasów, kiedy dowiedziałem się, że kontrkultura i cała ta hipisiarnia przełomu lat 60. i 70. była w dużej mierze kreowana i sterowana przez amerykańską bezpiekę. Dziś trudno mi oprzeć się wrażeniu, że z „kanabisem” sprawa ma się nieco podobnie. Zakazy prawne idą w parze z kulturową promocją używek: za pośrednictwem filmów, muzyki, literatury. Media i celebra epatują ćpaniem, a amerykańskie więzienia pękają w szwach od drobnych dilerów i zwykłych używkowiczów. Wpływ lobby penitencjarnego to tylko cząstkowe wyjaśnienie. Obecnie bowiem sytuacja podejrzanie się odwraca i temat legalizacji rozbrzmiewa coraz głośniej, nawet w naszej zapyziałej – z punktu widzenia kultur-postępu – Polsce.

Ale przechodząc do meritum: upowszechnienie marihuany jakoś nieźle mi się wpisuje w całą tę kulturę masowego popasu, konsumpcyjnego dobrobytu. Jak człowiek tęgo podje, a i słusznie zakurzy, to gdzie się tam będzie rwał do polityki. Nie to co przy piwku albo flaszce – gdzie dysputy idą na siekiery. Może to i dobrze, a może nie. No bo jak tak już się wszystkim dogodzi i wszystkich zaczadzi, poprzez wprowadzenie w „wyższe stany świadomości” lub ołowiodupia, to szczęśliwe stadko doszczętnie przestanie myśleć, chyba że dla beki.

Wiem, że marihuana ma szereg zalet. Bo i po mordach się mniej leją, bo śmiechawa, bo zabawa, bo mniej uzależnia, bo nie zabija, a przede wszystkim bo leczy – nie w formie z bonga, ale ekstraktów, niekoniecznie psychoaktywnych. No i jest jeszcze kwestia wolności osobistej: że wara prokuratorom od tego, co sadzę w swojej doniczce. Zamykanie za używanie to bezdyskusyjne draństwo.

Ale wiem też – no dobrze, przeczuwam – że dla masowej publiczności gandzia nie stanie się tym, czym jest dla jamajskich rastafarian, którzy często sprawiają wrażenie, jakby mieli w głowie większy porządek niż statystyczna babilońska ofiara megapromocji i życia na kredyt. Będzie jedynie kolejną pospolitą używką odrywającą od rzeczywistości – tej małej codziennej i tej szerszej, w której mała codzienność jest osadzona. Społeczeństwo się od tego nie wzbogaci, choć pewnie mniej ludzi padnie od „Mocarza”. (W tym miejscu można polecieć Korwinem i powiedzieć, że paru głupków mniej, ale oczywiście sobie darujemy.)

Choć nie zrobiłem solidnej podkładki pod odpowiedź na pytanie postawione w temacie, to odpowiem na nie i tak:
1) dopuścić do legalnej, kontrolowanej dystrybucji nasiona o niskiej zawartości substancji psychoaktywnych,
2) zalegalizować posiadanie marihuany i domową uprawę roślin z takich nasion,
3) surowo karać handel marihuaną w jakiejkolwiek postaci, ale również uprawę turboskunów i innego szajsu, który bardziej niż zioło przypomina heroinę.

Pan Dobrodziej
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze (wszystkich 10)

Alter_Ego

16 komentarzy

28 lipiec '15

Alter_Ego napisał:

Bardzo na czasie słowa ewy peron nt tej okropnej maruhujany.

Obieca wszystko byle by zaglosowac na jej kolegów z peo.

Jest pewien haczyk, ewa chce sprowadzać leki z zagramanicy, proszę ja was, roczny koszt kuracji SATIVEX'em to koszt przeszło 10.000£.
Kogo stać na wysupłanie takiej kwoty? Ano właśne deperatów walczących o życie, każdy z nas sprzeda co ma by ratować bliskich lub siebie. Żerowanie na nieszczęściu to skur.....

Obstawiam że w tym łapy macza lobby farmaceutyczne.

[URL]http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Kopacz-bede-rozmawiac-z-ministrem-zdrowia-ws-badan-klinicznych-nad-lekami-zawierajacymi-marihuane,wid,17733801,wiadomosc.html?ticaid=1154c9&_ticrsn=3[/URL]

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

27 lipiec '15

Pan_dobrodziej napisał:

Jest wiele "za" jeśli chodzi o legalizację trawy, ale jest też wiele "przeciw", z których trzeba zdawać sobie sprawę. Takie działania warto rozpatrywać nie tylko w aspekcie zdrowia publicznego, podatków itd., ale również - przepraszam - psychosocjomanipulacji. Legalizacja marihuany, wprowadzenie jej do głównego nurtu używek, zwiększenie obecności w życiu publicznym itd. będzie miało długofalowy wpływ na stan świadomości społeczeństw(a). Nie jestem pewien, czy dobry.

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

27 lipiec '15

krakn napisał:

To tak jak w czasach późnej "komuny" wóda po 13 tej, a ludzie stali w kolejkach po to bezcenne dobro, urywając się z pracy, konsumpcja na koniec zmiany. Też matoły twierdziły że jak by puścić wolno to by się naród zachlał na śmierć. A teraz półki uginają się od wódy, a jakoś nie widać zeby trup się ścielał po ulicy od zatruć alkoholowych. Kto będzie chciał to i tak znajdzie sposób żeby się zabić, nie pomogą żadne nakazy ani zakazy. Jedynie mafia na tym kosi ogromne zystki

profil | IP logowane

Onieznajomy

236 komentarzy

27 lipiec '15

Onieznajomy napisał:

nie ulega tez kwestii, ze zachowania po spozyciu alkocholu sa bardziej aspoleczne, czy wrecz niebezpieczne, niz po marysi

profil | IP logowane

Onieznajomy

236 komentarzy

27 lipiec '15

Onieznajomy napisał:

nawet jak nie ta sama szajka to wywodzi sie z tego samego zrodla,

ja sie zastanawiam, czemu zabraniac hodowli i sprzedazy legalnej, skoro i tak hodowla i sprzedaz dzieje sie w najlepsze, z ta roznica ze bez placenia podatku?
co sie zmieni jezeli pozwolimy na legalny obrot i ktos zaplaci podatek, za to co i tak jest w nieograniczonym obrocie

podobno podczas prohibicji w stanach, wiecej ludzi popadalo w alkocholizm, niz w czasach bez ograniczania

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

27 lipiec '15

krakn napisał:

A kwestia w Polsce obsesji z olejami konopnymi to po prostu zwykły objaw SQ... i prywata w zacięciu urzędasa który przedkłada wydumany problem, nad szansę życia dla chorej osoby. Bo widać nie ma odwagi się wykazać w walce z prawdziwymi mordercami w tabletkach i saszetkach (dopalacze) tylko się czepił bidoków co ledwo wysupłali trochę kasy na olej, konopi pochodny.Żałosne. A w tym samym czasie właściciele sklepów z truciznami, zostają zwolnieni z więzienia, a nawet uniewinnieni. Ciekawe czy to aby nie ta sama szaja za tym stoi co dawniej trzymali łapę na automatach do gier i blokowali fiskalizację tych urządzeń, w czasie gdy dzienny dochód z maszyny był tygodniowym obrotem kioskarza, któremu wciskano kasę fiskalną

profil | IP logowane

krakn

1080 komentarzy

27 lipiec '15

krakn napisał:

Skoro inne narkotyki są dostępne, a tytoń bez dwóch zdań bardziej szkodliwy, to dlaczego nie można by zalegalizować trawy?
Że ryje beret? no ryje, nie tylko w wieku 20 lat, ci co jarają są inni, widać po zachowaniu, sposobie mówienia, nawet jak nie zajarali tego dnia jeszcze. Ale przecież pijak, też mówi i porusza się w charakterystyczny sposób, też ma zryty beret. A tytoń? Na pewno na mózg też ma wpływ, choćby na wskutek niedotlenienia i zatrucia przez spaliny, no smolistych już nie wspomnę, które są po prostu rakotwórcze i tu nawet nie ma wątpliwości. Jedyny kłopot z trawką jest ten że łatwo ją hodować, a więc trudny temat do ogarnięcia przez urzędy skarbowe.

profil | IP logowane

Alter_Ego

16 komentarzy

27 lipiec '15

Alter_Ego napisał:

Osobiście jestem za dopuszczenie do upraw tych odmian z przewagą CBD.

http://www.truthonpot.com/2014/09/24/5-differences-between-cbd-vs-thc/

6) surowe karanie za prowadzenie pojazdów / pracy z maszynami po spożyciu ganji.

Uważam że zarówno po piciu jak i dragach osoba zlapana na prowadszeniu pojazdu powinna odpowiadać jak za próbę zabójstwa.

Konto zablokowane | profil | IP logowane

Pan_dobrodziej

246 komentarzy

27 lipiec '15

Pan_dobrodziej napisał:

ad. 4 - jeśli to nie jest psychoaktywne (nie znam szczegółów), to wprowadzilbym to do normalnej, komercyjnej dystrybucji
ad. 5 - pełna zgoda.
co do 1) warto by jednak ustalić jakieś limity zawartości THC i kannabidiolu, bo mocniejsze jaranie bardziej ryje banię :)

profil | IP logowane

Alter_Ego

16 komentarzy

27 lipiec '15

Alter_Ego napisał:

4) Dać spokój ludziom produkującym olej konopny, masło i inne podobne twory.

5) skutecznie dawać po łapach młodzieży palącej zioło. Badania są nieubłagalne, zioło najbardziej szkodzi młodym do 20-22 roku życia.

Będąc w szkole średniej miałem kolegów którzy palili wiecej niż reszta, zanim skończyliśmy szkołe widać było u nich spore zmiany w zachowaniu.

Obawiam się jednak że Twój pomysł z punktu 1 można odpuścić. White Widow, grapefruit i masa innych nie mieści się w tych ramach a mają niezłe właściwości ;-)

Niestety gdyby w biednej Polsce nagle zalegalizowaliby marychę to słabo widzę następne pokolenia wychowane od dzieciaka na jaraniu, co skutkuje skutecznym wyniszczaniem szczególnie młodych głów.

Depenalizacja to śliska sprawa.


Konto zablokowane | profil | IP logowane

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska