Takie wnioski znajdują się w raporcie MigrationWatch opartym m.in. na najnowszym Labour Force Survey, przygotowanym przez brytyjski urząd statystyczny. Badanie analizuje rodzimy rynek pracy, który charakteryzuje się m.in. dużym odsetkiem imigrantów.
Jak więc wygląda bezrobocie w 2015 roku w UK? Zdaniem ekspertów około 4,9 mln imigrantów znajduje się w grupie, która jest poważnie zagrożona bezrobociem. Część z tych osób już lub nadal nie ma pracy, część otrzymuje pomoc od państwa. To głównie przybysze z biedniejszych stron świata – Afryki, Pakistanu, Bangladeszu, ale również z Europy Wschodniej, w tym Rumunii i Bułgarii.
Dla porównania mamy grupę około 2,4 mln imigrantów z krajów lepiej rozwiniętych, którzy często dzięki językowi angielskiemu, lepiej radzą sobie na Wyspach osiągając wyższy status, większe zarobki i ciekawszą pracę.
Autorzy raportu przekonują też, że około 70 proc. imigrantów ze wschodnich krajów Europy zarabia w UK mniej niż wynoszą „średnie stawki dla pracownika urodzonego na Wyspach”.
- Dane te w jasny sposób pokazują, że imigracja jako zjawisko traktowane całościowo nie może być korzystne dla naszego kraju. To dlatego potrzebna jest polityka imigracyjna, która sprawi, że do Wielkiej Brytanii będą przyjeżdżać imigranci, których potrzebujemy z ekonomicznego punktu widzenia. Każdy bowiem zdaje sobie sprawę, że w różnych częściach świata mamy do czynienia z różnym stopnień rozwoju gospodarczego – komentuje Lord Green, prezes MigrationWatch.
Przedstawiciele MigrationWatch przypominają również dane opublikowane kilka miesięcy temu, które wykazały, że trzy czwarte imigrantów z Europy Wschodniej (łącznie to 872 tys. osób) zajmuje nisko płatne stanowiska pracy, a jedna trzecia z nich (około 318 tys. osób) pracuje przy sprzątaniu i zbiorach owoców.
Tymczasem premier Cameron znajduje się pod rosnącą presją ze strony środowisk antyimigracyjnych. Chodzi głównie o wskaźnik migracji, który za rok 2014 wynosi 318 tysięcy. To niemal rekordowy wynik w historii badania tego zjawiska. Wskaźnik rośnie, a miał maleć, przynajmniej tak obiecywał lata temu Cameron. Szef rządu gwarantował, że jego reformy sprawią, że wskaźnik nie przekroczy 100 tys. osób. Teraz Cameron upatruje szansy w negocjacjach z Brukselą, które mają mu pomóc wprowadzić obostrzenia dla imigrantów z UE.
Małgorzata Słupska, MojaWyspa.co.uk
Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.