MojaWyspa.co.uk - Polski Portal Informacyjny w Wielkiej Brytanii. Polish Community in the UK
Polska strona Wielkiej Brytanii

14/07/2015 07:05:00

Gwałty, których nie było

Zemsta, chęć uzyskania rekompensaty finansowej, próba zatuszowania swojego postępowania… Motywy są różne, cele też. Fałszywe oskarżenie o gwałt to dotkliwy cios dla osób niesłusznie pomówionych.


Wodze fantazji

– Szłam boczną uliczką, kiedy usłyszałam za sobą kroki. Przyspieszyłam, a chwilę potem zostałam popchnięta i poczułam uderzenie w tył głowy. Kiedy upadłam, jedną ręką trzymał mnie za włosy, a drugą zdjął spodnie i zgwałcił – tak 24-letnia Lisa Yapp opisywała policji nocne zdarzenie w Worcester, którego sprawcą miał być jej były chłopak Gavin Hockey (30). Kobieta podkreślała, że atak zapewne był zemstą z jego strony. Tymczasem dochodzenie wykazało, że mężczyzna miał alibi i w owym czasie bawił się z przyjaciółmi 30 mil dalej, w swoim rodzinnym Hereford.

Faktyczny przebieg zdarzeń owej nocy okazał się zupełnie inny. Lisa Yapp spotkała w pubie dwóch znajomych, po czym we trójkę poszli do domu jednego z nich, gdzie uprawiali seks. Następnego dnia 24-latka oskarżyła o gwałt swojego byłego chłopaka.

– Dlaczego kłamała? Być może czuła się winna albo przewidywała, jakie mogą być efekty przygodnego seksu, i wolała uprzedzić sytuację? – dywagował podczas procesu prokurator Andrew Wilkins.

W czasie śledztwa wyszło na jaw, że Yapp nie po raz pierwszy popuściła wodze fantazji. – Kiedy zadzwoniła do mnie, mówiąc, że została napadnięta, pomyślałem: „O rany, znowu się zaczyna” – zeznał jej były partner Darren Edwards (26) i dodał, że ich związek rozpadł się z powodu kłamstw kobiety. Mimo to po pewnym czasie wrócili do siebie, kiedy przekonała go, że jest ojcem jej syna. Badania DNA wykazały jednak, że znowu mijała się z prawdą. Co więcej, w wieku 13 lat Yapp oskarżyła o seksualne molestowanie swojego ojczyma. Później twierdziła, że chciała w ten sposób wzbudzić większe zainteresowanie własną osobą ze strony rodziny.

Blondynka z Facebooka

Wpływają na psychikę, niszczą reputację, prowadzą do publicznego napiętnowania i problemów emocjonalnych… Fałszywe oskarżenia dokonują spustoszenia w życiu niewinnie pomówionych. Na różnych płaszczyznach.

33-letni Terry Brown z miejscowości Basildon w hrabstwie Essex został zaatakowany przez tłum i pchnięty nożem po tym, jak Lisa-Jayne Samuels pomówiła go o gwałt. Kobieta, matka czworga dzieci, została skazana na 20 miesięcy więzienia.

Z takim samym zarzutem spotkał się Ben Sullivan (21), wówczas prezydent Oxford Union. Był przetrzymywany w celi przez 12 godzin, zanim został wypuszczony za kaucją. Sprawa nie trafiła do sądu, ponieważ rzekoma ofiara zmieniła swoje zeznania.

Jednak bohaterem bodaj najgłośniejszej afery w ostatnim czasie jest biznesmen Kayode Modupe-Ojo, były chłopak siostry Davida Beckhama. Mężczyzna trafił za kratki po doniesieniu „atrakcyjnej blondynki”, którą poznał na Facebooku. Oboje korespondowali ze sobą, rozmawiali na Skype, aż w końcu doszło do spotkania. Restauracja, klub, hotel. Spędzili miło czas – tak przynajmniej sądził on. Tymczasem ona zeznała, że 28-latek przez dwa dni ją więził i wykorzystywał seksualnie. Policja działała szybko – Modupe-Ojo został wyciągnięty z łóżka swojego domu w Cheshire, skuty kajdankami i przewieziony na komisariat, gdzie po trzech dniach przesłuchań postawiono mu zarzut wielokrotnego gwałtu i porwania. Ponieważ uznano, że jest niebezpieczny dla otoczenia, trafił do aresztu, gdzie przebywał trzy tygodnie. Dopiero w trakcie procesu wyszły na jaw rażące rozbieżności w zeznaniach kobiety i ostatecznie sąd w Newcastle oczyścił mężczyznę z zarzutów.

– Przyznano, że jestem niewinny, niemniej reputacja, na którą pracowałem wiele lat, została zniszczona. Prowadzony przeze mnie biznes się rozpadł, część ludzi myśli, że coś musiało być na rzeczy, bo przecież nie ma dymu bez ognia. To bardzo krzywdzące, że moje dane osobowe były publikowane w mediach, podczas gdy personalia kobiety składającej fałszywe zeznania pozostały utajnione – nie krył rozgoryczenia Modupe-Ojo, popierając starania konserwatywnych posłów Marka Pritcharda i Nigela Evansa, którzy w styczniu bieżącego roku wystąpili z apelem, domagając się, żeby mężczyźni posądzeni o gwałt pozostawali anonimowi do czasu wydania przez sąd prawomocnego wyroku.

Pritchard, który sam wcześniej został aresztowany, a później uniewinniony, kiedy pomawiającej go kobiecie udowodniono fałszywe zeznania, mówił przed parlamentem, że upublicznienie nazwiska było dla niego ciężkim ciosem. W podobnym tonie wypowiadał się jego partyjny kolega Nigel Evans, którego sąd oczyścił z zarzutów o gwałt i napaść seksualną.

– Owszem, jest grupa mężczyzn niesłusznie oskarżonych, można zrozumieć ich cierpienie. Ale w porównaniu do liczby spraw związanych z prześladowaniem kobiet, które nigdy nie ujrzą światła dziennego, to kropla w morzu. Tysiące ofiar nie doświadczają sprawiedliwości, a gdy zapewnimy anonimowość oskarżonym mężczyznom, sytuacja stanie się jeszcze gorsza – mówi Joan Smith, przewodnicząca organizacji Violence Against Women and Girls, przypominając przypadki Jimmy’ego Savile’a i Johna Worboysa. Dopiero po ujawnieniu w mediach ich nazwisk na policję masowo zaczęły zgłaszać się kobiety, ofiary seksualnych nadużyć obu zboczeńców.

– Jest godne pożałowania, kiedy ludzie składają fałszywe zeznania, ale nie powinniśmy zatracać proporcji. Sądzę, że 99 proc. osób w takich sprawach mówi prawdę, chociaż trudno jest im to udowodnić – uważa Valerie Wise, dyrektor Preston Domestic Violence Service.

Piotr Gulbicki, Cooltura
Więcej w tym temacie (pełna lista artykułów)

 
Linki sponsorowane
Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz.

Komentarze

Bądź pierwszą osobą, komentującą ten artykuł.

Reklama

dodaj reklamę »Boksy reklamowe

Najczęściej czytane artykuły

        Ogłoszenia

        Reklama


         
        • Copyright © MojaWyspa.co.uk,
        • Tel: 020 3026 6918 Wlk. Brytania,
        • Tel: 0 32 73 90 600 Polska